Miejsce 10
Avenged Sevenfold – Victim
punkty - 643
najwyższe miejsce - 1
tygodni na podium - 3
tygodni w „10” - 7
tygodni na liście - 20
historia punktowania utworu - 2 - 8 - 11 - 17 - 23 - 32 - 39 - 42 - 46 - 50 - 49 - 48 - 44 - 41 - 39 - 37 - 34 - 34 - 31 - 16
Jedyny utwór Avenged Sevenfold w podsumowaniu. Zespół robił karierę na przełomie pierwszego i drugiego roku mojej listy. Utwór „Victim” wszedł na listę jako pierwszy z płyty „Nightmare” i jako jedyny zdążył wypaść przed nastaniem drugiego roku miszmaszu. Zatem jest jedynym utworem z tej płyty, króry miał prawo w tym podsumowaniu się pojawić.
Utwór „Victim” dotarł na szczyt w notowaniu nr 42.
Historia dotyczy wersji albumowej utworu „Victim” , trwającej 7’29.
Rzecz dzieje się w jednym akcie.
Zaczyna się spokojnie. 30-sekundowy wstęp z dzwonem i gitarą wygrywającą melodię. Potem pojawia się reszta zespołu, ale na czoło wysuwa się kobieca wokaliza, która jest wizytówką tego utworu. Taki klimat panuje przez prawie pół minuty. W 1’07 pojawia się po raz pierwszy wokalista zespołu. Cały czas jest spokojnie, choć sposób śpiewania z czasem staje się coraz bardziej emocjonalny i zwiastuje rozwinięcie utworu. W 2’06 następuje pierwsze solidniejsze uderzenie zespołu, wejście hardrockowej gitary i zmiana gry na perkusji, a dzieje się to podczas półminutowego refrenu. Po drugim refrenie w 3’38 zaczyna się solówka na gitarze. Krótka, bo tylko 15 sekund, w czasie której wokalista towarzyszy gitarze. Fragmenty śpiewane przez wokalistę zespołu są często wielopłaszczyznowe, bo w jego tle słychać inne głosy. Utwór w tym fragmencie jest cały czas (od drugiego refrenu) w klimacie hardrockowym. W 5’05 pojawia się druga solówka na gitarze. Tym razem dwa razy dłuższa, bez udziału wokalisty oraz ciekawsza, poprzez większy udział w jej tworzeniu ręki pracującej na gryfie. Po ostatnim refrenie, zakończonym charakterystycznym dla ciężkiego rocka uderzeniem sekcji, w 6’12 następuje finałowy wyciszony fragment. Najpierw wokalista powtarza słowa „missing you”, a w 6’28 wraca kobieca wokaliza, pięknie spinająca klamrą utwór. Tej finałowej wokalizie towarzyszy gitara jak na początku utworu oraz dyskretnie pracujący instrument perkusyjny.
Świetnie zbudowany utwór, klasycznie, ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Bardzo dobra melodia i wspaniała aranżacja. Wizytówka utworu czyli kobieca wokaliza oczywiście przypomina mi wspaniałe dzieła muzyczne sprzed lat. To taki smakowity rockowy torcik, w którym nie ma nic nie potrzebnego, a siedem i pół minuty mija jak z bicza trzasnął. Wspaniałą robotę wykonali panowie z A7X, nie po raz ostatni zresztą na płycie „Nightmare”. Inne utwory z tej płyty będą w podsumowaniu drugiego roku miszmaszu, bo jak wspomniałem na wstępie, Avenged Sevenfold robił furorę na mojej liście na przełomie lat (miszmaszowych lat, a nie kalendarzowych
).
********************************************************
Miejsce 9
Patrycja Markowska – W kamiennej dżungli blues
punkty - 648
najwyższe miejsce - 1
tygodni na podium - 3
tygodni w „10” - 5
tygodni na liście - 21
historia punktowania utworu - 7 - 10 - 14 - 17 - 20 - 22 - 26 - 28 - 33 - 38 - 47 - 50 - 49 - 48 - 45 - 39 - 34 - 34 - 34 - 32 - 21
Czwarty i najwyżej notowany utwór Patrycji z jej wspaniałej płyty z 2010 roku. Szkoda, że tylko cztery weszły na miszmasz, bo zasługiwało więcej, ale cóż, konkurencja nie śpi. Pozostałe trzy utwory to:
„Forfifi”, który zdobył 224 pkt i zajmuje 120 miejsce
„Księżycowy”, który zdobył 447 pkt i zajmuje 49 miejsce
„Modlitwa”, który zdobył 482 pkt i zajmuje 41 miejsce.
Utwór „W kamiennej dżungli blues” jest współrekordzistą w długości przebywania na liście, który w pierwszym roku miszmaszu wynosił 21 tygodni. Dotarł na szczyt w notowaniu nr 38.
Historia dotyczy wersji albumowej utworu „W kamiennej dżungli blues” , trwającej 5’30.
Rzecz dzieje się w jednym akcie.
Rozpoczyna Patrycja zupełnie solo. Po 4 sekundach dołącza perkusja, a potem gitary. Już w tych pierwszych kilkunastu sekundach utwór bardzo intryguje i zapowiada się na kapitalny. W 0’22 pojawia się pierwsza solówka na gitarze (sic! tak, tak wcześnie). Właściwie ten 20-sekundowy występ gitary można podawać jako przykład tej całej papce muzycznej, której pełno, w jaki sposób można zrobić piorunujące wrażenie na słuchaczu, za pomocą parunastu inteligentnych szarpnięć strun. Wraz z rozpoczęciem drugiej minuty utworu, Patrycja po raz pierwszy śpiewa bardzo emocjonalnie, ale to jedynie namiastka tego co nastąpi później. Tą część utworu z drugą zwrotką łączy fragment instrumentalny, w którym na czoło wychodzi gitara. Drugą zwrotkę kończy ostrzejsza wstawka gitary (w 2’21), która zapowiada zbliżającą się kulminację. Wokal Patrycji po raz kolejny robi się bardzo emocjonalny, a tło ostrzejsze za sprawą gitar i perkusji. Nie sposób nie wspomnieć też o tekście. Patrycja słowa tej pieśni kieruje do swojego syna, a we fragmencie poprzedzającym kulminację, padają jakże mądre słowa: „w kamiennej dżungli teraz prawa wilcze, ale człowiekiem synu bądź tam ty i żyj tak żeby nigdy nikt przez ciebie nie uronił ni jednej łzy”. Chyba wszyscy słyszeli o zasadzie „nie rób bliźniemu co tobie nie miłe”, ale stosuje ją lub chociaż stara się stosować rzadko kto.
Wracając do utworu, to w tym momencie następuje kulminacja, zarówno wokalnie (sposób ekspresji Patrycji) jak i instrumentalnie. Przypada ona na słowa: „Czy podłości uczyć mam, byś bezbronnym nie był gdy, będziesz sam. W kamiennej dżungli zdrada jest jak letni wiatr i ptaków śpiew, w kamiennej dżungli strach i ból, w kamiennej dżungli ból i krew, w kamiennej dżungli wstaje dzień, będziesz sam”. Słowo „sam” kończy instrumentalną kulminację, ale Patrycja daje pokaz dalej. Słowo „sam” najpierw jest wydłużone do sześciu sekund (3’00), a potem powtarzane kilkukrotnie w sposób bardzo przejmujący. Dzieje się to na tle spokojnej perkusji i gitar. Gdy kończy Patrycja następuje fragment instrumentalny, najpierw spokojny, a potem w 3’45 rozpoczyna się solówka na gitarze, trawająca ponad pół minuty i przedzielana wejściami sekcji. W 4’30 ostatni fragment śpiewany przez Patrcyję i ostatnie rady dla syna: „Sercem synku myśl, i patrz, i słysz, sercem synku czuj i żyj. W kamiennej dżungli żeby żyć, nóż w gotowości zawsze miej. W kamiennej dżungli ból i krew, w kamiennej dżungli wstaje dzień, będziesz sam”. Tak jak w trzeciej minucie na te słowa przypada głośniejszy fragment utworu, a kończy go słowo „sam” powtarzane kilka razy, wyciszane i kończące utwór.
Wspaniały, osobisty utwór. Świetny instrumentalnie, ale też z czytelnym przekazem w tekście.
********************************************************
Miejsce 8
Perfect & Patrycja Markowska – Trzeba żyć
punkty - 650
najwyższe miejsce - 1
tygodni na podium - 4
tygodni w „10” - 7
tygodni na liście - 19
historia punktowania utworu - 10 - 15 - 23 - 28 - 32 - 34 - 36 - 46 - 50 - 49 - 49 - 48 - 47 - 43 - 39 - 35 - 30 - 24 - 12
Kolejny polski utwór i kolejny z udziałem Patrycji Markowskiej. Tym razem gościnnie z zespołem taty, czyli Perfectem. To był bardzo dobry rok dla rodziny Markowskich, ale dla córki lepszy
. „Trzeba żyć” to najwyżej notowany utwór z udziałem Patrycji. Jednocześnie to najwyżej notowany utwór Perfectu z płyty „XXX”. Oprócz utworu „Trzeba żyć” tylko jeden gościł na miszmaszu i był to „Dar” , który zdobył 524 pkt, zajmuje 35 miejsce i także dotarł do szczytu.
Natomiast utwór „Trzeba żyć” dotarł na szczyt w notowaniu nr 35.
Historia dotyczy wersji albumowej utworu „Trzeba żyć” , trwającej 5’18.
Rzecz dzieje się w jednym akcie.
Zaczyna się dość niepozornie. Przez kilkanaście sekund nic nie zapowiada, że to będzie wielki utwór. Do dziś nie rozumiem takiego wstępu. Od 20 sekundy zaczyna się dla mnie właściwy utwór. To także początek śpiewany przez wokalistę. Tekst od razu przykuwa uwagę, a w tle spokojny rytm perkusji i delikatne gitary, które razem tworzą klimat pierwszej zwrotki. W drugiej zwrotce perkusja jest głośniejsza i pojawiają się krótkie, ostrzejsze wstawki na gitarze. W 1’28 wraz z początkiem drugiego refrenu, utwór rozwija się na dobre. Wokalista śpiewa już na całego, a towarzyszy mu fajne brzmienie klawiszy. W 2’04, w trzeciej zwrotce, po raz pierwszy pojawia się Patrycja. W 2’35 zaczyna się pierwszy refren śpiewany przez Patrycję. W nim, w tle harce wyczyniają gitary. Jedna współtworzy z perkusją sekcję, a druga krótkimi kąśliwymi wstawkami wywołuje ciarki. Refren Patrycja kończy 6-sekundowym „żyyyyć”. Po nim w 3’13 zaczyna się solówka na gitarze. Trwa 30 sekund i jest urocza. Grana bez pośpiechu i bez szybkiego przebierania palcami, ale za to z głębią. Potem kolejny refren (od 3’45) śpiewany przez oboje wokalistów. To kulminacyjny punkt utworu. Ojciec i córka wymieniają się frazami, nakładają głosy na siebie. Wspaniały moment z oboma wokalami na pierwszym planie, a w tle wyróżnia się także gitara solowa. Najwspanialszy moment dla mnie zaczyna się w 4’20, kiedy pierwszoplanową rolę gra Patrycja, w tle wtrąca się ojciec, a instrumentaliści budują rosnące napięcie. Ta ekstaza kończy się w 4’54, kilkukrotnie powtórzonym przez Patrycję słowem „poczuć”. Potem nagłe wyciszenie i końcówka ze spokojną gitarą w roli głównej.
Wspaniały utwór i tak się zastanawiam ile by stracił w moich uszach bez Patrycji.
********************************************************
Miejsce 7
Brendan Perry – This boy
punkty - 657
najwyższe miejsce - 1
tygodni na podium - 4
tygodni w „10” - 9
tygodni na liście - 18
historia punktowania utworu - 7 - 16 - 27 - 32 - 42 - 44 - 49 - 49 - 49 - 50 - 47 - 45 - 40 - 42 - 38 - 35 - 30 -15
Miejsce siódme w podsumowaniu i dopiero teraz utwór zajmujący najniższe miejsce na podium wśród utworów z płyty „Ark” Brendana Perry. Utwór „This boy” debiutował w pierwszym rzucie z płyty. Dotarł na szczyt w notowaniu nr 28, jako drugi z utworów Brendana.
Historia dotyczy wersji albumowej utworu „This boy” , trwającej 6’59.
Rzecz dzieje się w jednym akcie.
Od początku czuć, że to będzie smutny utwór. Wybijający rytm instrument perkusyjny, któremu towarzyszą dzwonki, ale na pierwszym planie posępny bas, który dominuje nad brzmieniem. W 0’27 brzmienie zostaje wzbogacone o kolejne dwa istotne elementy: imitacje chóru, który ciągłym dźwiękiem wzbogaca tło oraz pojawiający się w równych odstępach czasu dźwięk, który nazywam „dźwiękiem słonia”. W tak zbudowany nastrój, w 0’51 wchodzi Brendan ze swoim głosem. W całej ponad minutowej zwrotce wokal Brendana wiedzie prym, a całe tło muzyczne schodzi na drugi, a może nawet na trzeci plan. To tło tworzą elementy z początku utworu, ale nie pojawia się we fragmencie śpiewanym, dźwięk słonia. W 2’07 po zakończeniu pierwszej zwrotki na czoło brzmienia wychodzą dźwięki smyczków. Ależ one kołyszą ! A to dopiero pierwsza kołysanka smyków w tym utworze. Po 30 sekundach dołącza do nich wokal Brendana i przez prawie minutę są wespół na pierwszym planie. Smyki milkną w 3’24. Wtedy jest prawie minutowy łącznik z finałową częścią utworu. Dźwięk smyków niepozornie wraca na scenę w 4’13. Brendan od razu po pojawieniu się smyków, zaczyna śpiewać niezwykle przejmująco. Raz przeponowo i długo, a raz gardłowo, nisko. To niewątpliwie kulminacyjny moment śpiewany tego utworu. Brendan milknie w 5’02, zanikającym słowem. Rozpoczyna się przejmująca, finałowa część instrumentalna. Z początku niepozornie, w klimacie z początku utworu, z wracającym na scenę „dźwiękiem słonia”. Z czasem pojawiają się kolejne elementy w tym smyki, a od 5’54 zaczyna się kulminacyjna część instrumentalna, która kończy utwór. Dla mnie zbyt wcześnie wyciszana. Spokojnie w tym wspaniałym, ujmującym klimacie Brendan mógłby nas potrzymać jeszcze conajmniej pół minuty.
Piękny, przejmujący utwór.
********************************************************
Miejsce 6
Scorpions – The good die young
punkty - 668
najwyższe miejsce – 1 - dwa razy
tygodni na podium - 4
tygodni w „10” - 10
tygodni na liście - 18
historia punktowania utworu - 46 - 47 - 47 - 49 - 50 - 50 - 49 - 46 - 43 - 41 - 39 - 36 - 31 - 27 - 23 - 20 - 17 - 7
Najwyżej notowany utwór Scorpions w podsumowaniu.
Niżej były:
„Turn you on”, który zdobył 66 pkt i zajmuje 185 miejsce
„Slave me”, który zdobył 85 pkt i zajmuje 174 miejsce
„No limit”, który zdobył 121 pkt i zajmuje 154 miejsce
„Spirit of rock”, który zdobył 207 pkt i zajmuje 130 miejsce
„Sting in the tail”, który zdobył 248 pkt i zajmuje 96 miejsce
„Raised on rock”, który zdobył 351 pkt i zajmuje 69 miejsce
„Lorelei”, który zdobył 538 pkt i zajmuje 32 miejsce
„Sly”, który zdobył 608 pkt i zajmuje 17 miejsce
„The best is yet to come”, który zdobył 641 pkt i zajmuje 11 miejsce
„The good die young” to najwyżej notowany utwór, który był obecny w pierwszym notowaniu.
To pierwszy utwór w podsumowaniu, który był na szczycie dwa tygodnie.
Utwór „The good die young” dotarł na szczyt w notowaniu nr 5, jako trzeci w kolejności utwór Scorpions.
Historia dotyczy wersji albumowej utworu „The good die young” , trwającej 5’13.
Rzecz dzieje się w jednym akcie.
Początek na dwie gitary, które „wyśpiewują” melodię trwa 23 sekundy. Od razu więc wiadomo że utwór będzie piękny. Po tym wstępie utwór się zmienia radykalnie. Perkusja wybija stanowczo marszowy rytm, i pojawia się także wokal. W 0’42 urocze „miałknięcie” gitary, a zaraz potem w tle pojawia się kobiecy głos, który należy do samej Tarji Turunen. W tym fragmencie głos ten jest jeszcze bardzo w tle. W 1’10, poprzedzony długim akordem na gitarze solowej, zaczyna się pierwszy refren. Refren jest już prawdziwie hardrockowy, a zespół gra jak dobrze naoliwiona maszyna. Kończy go 10-sekundowa solówka na gitarze (od 1’49). Kolejna zwrotka śpiewana przez Klausa jest krótsza, a głos Tarji się przybliża do uszu słuchaczy. Właśnie z czasem, z kolejną zwrotką głos Tarji się przybliża, ale ciągle Tarja jest zdecydowanie za bardzo schowana za skorpionami. Oglądałem występ Scorpions z Tarją i tam jej partia była zdecydowanie bardziej wyeksponowana. Wolałbym żeby tak było też w wersji płytowej tego utworu. Utwór zbudowany jest klasycznie zwrotka-refren-zwrotka-refren-..., gdzie zwrotki są spokojniejsze i cichsze, a refreny mocne, hardrokowe. W ostatnim refrenie, w 4’14 fajna wstawka perkusisty, przebieżka, a właściwie dwie krótkie przebieżki po sprzęcie. Po ostatnim refrenie, zakończonym oczywiście 10-sekundową solówką, następuje powrót do brzmienia z początku utworu, które zamyka klamrą utwór.