Post: #81

AKT! napisał(a):przesłodzony? w jakim sensie? zupełnie nie trafiłeś

Dla mnie jest słodki aż do bólu.
Jakoś tak mi uciekło, ale jeszcze pierwszą dwudziestkę pooceniam. Wstępnie widzę, że jest tutaj trochę rewelacyjnych rzeczy, ale i trochę takich, których zdecydowanie unikam.

Post: #82

ok, będę czekał zatem!

Post: #83

100 - musiałam nieraz gdzieś słyszeć tą piosenkę, bo otwierający motyw od razu rozpoznałam. Swoją drogą świetna, porywająca rzecz.
99 - doceniam kunszt wykonawczy, ale trochę zbyt wyładnione klimaty dla mnie.
98 - a to jest już całkowicie dla mnie.
97 - girlsbandówka ze wczesnych sześćdziesiątych. Ciężko coś zarzucić, a można co nie co pochwalić, ale również za miękka dla mnie.
96 - całkiem godna szacunku rzecz
95 - psychodeliczny odjazd!
94 - świetna piosenka z okolic... heh... no zapewne psychodelicznych Rzuków
93 - ja jednak najbardziej lubię PF w wersji kosmiczno-odjazdowej. Chociaż normalne psychrockowe piosenki faktycznie im wychodziły.
92 - fajne, do tego na pewno nieraz wrócę
91 - to jest tak śliczne, że aż powiedziałabym, że za nisko

c.d.n.

Post: #84

(24.10.2022 07:49 PM)Dobromiera napisał(a):  100 - musiałam nieraz gdzieś słyszeć tą piosenkę, bo otwierający motyw od razu rozpoznałam.

stawiałbym na "foresta gumpa"

co do the zombies to pewnie faktycznie zasługuje na wyższą lokatę, ale nie jest to mój ulubiony utwór z płyty

Post: #85

(24.10.2022 09:52 PM)Dyfeomorfizm napisał(a):  co do the zombies to pewnie faktycznie zasługuje na wyższą lokatę, ale nie jest to mój ulubiony utwór z płyty

Hmm... takim razie chyba nie rozumiem klucza, wg którego zostały dobrane piosenki do topu.

Post: #86

jest on szalenie prosty - owa preferowana piosenka znalazła się wyżej

Post: #87

A no tak, są dwie piosenki na wykonawcę, a nie jedna. Dalszy ciąg topu posłucham jutro.^^

Post: #88

90 - Jaś Mamona klasa, takie kantry lubię (w sumie to chyba ogólnie lubię kantry, choć praktycznie się nie znam na nim )
89 - wersja 4 the Cause kiedyś bardzo często była obecna na plejlistach, ale już dawno jej nie słyszałam... natomiast oryginał wypada naprawdę i z pompą, i odpowiednim dramatyzmem, i wykonawczą gracją. Super to jest!
88 - nie mam pojęcia o czym jest ta piosenka, ale jest fajna
87 - oo, to ma na tyle żaru i mroku, że mnie całkowicie przekonuje. I fajne kontrasty między częściami piosenki.
86 - doskonałość! a matowy wokal Nico i skrzypce świetne współgrają
85 - nie do wiary, że to wyszło już w 1964 roku. Siecze jak bicz!
84 - faktycznie słuchałam czegoś z lat 70. od Temptations i się odbiłam. To jest fajnie ufunkowione i w ogóle.
83 - w sumie ciekawe, jak soulowo potrafi brzmieć rzecz należąca już do kanonu rocka, to w sumie rzadkie.
82 - wiadomo... [choć ja tam uważam, że Machine Head to super płyta i żadnych suit tam nie ma]
81 - Townes klasa

Post: #89

dawno nie słuchałem "machine head", a to głównie z tej przyczyny, że nie jest to ani tak ostre jak ówczesna twórczość black sabbath, ani tak technicznie znakomite jak led zeppelin, ani tak piosenkowe jak spora część swamp rocka przełomu dekad; ciężko mi też uznać, że deep purple zyskują niepowtarzalność dzięki jakiejś syntezie; wiadomo że nie można rozsądnie nazwać tej płyty złą, jest całkiem w porządku, ale nie czuję potrzeby ani historyczno-kontekstowego obowiązku by tam wracać; z tego co pamiętam najbardziej lubiłem piosenkę gdzie były słowa "emptiness eagles and snow"

Post: #90

20 - Bardzo dobrze rozpisany i wykonany wokalnie, ale instrumentalnie nieco kuleje. Zdecydowanie wyżej oceniam She's... Ale i to bardzo dobre.
19 - Dosyć męczący snuj, ale w sumie lekko na plus. I tu wokale to najsilniejsza strona.
18 - Pierwszy utwór na minus tutaj. Ot taki letni przeboik bez ambicji.
17 - Kompozycyjnie ciekawsze od utworu powyżej, ale aranżacyjnie kiepsko. Wykonawczo bez rewelacji.
16 - Tutaj słuchać nie muszę, bo znam świetnie i bardzo cenie. Na pewno podium zespołu i może nawet nr 1.
15 - Jeden z najgorszych utworów w topie, kompletnie dla mnie niestrawny. Także w przeróbkach, których niestety kilka słyszałem.
14 - Dobry utwór, ale szkoda, że smyki tak tutaj przeszkadzają. Kiedy cichną jest zdecydowanie lepiej.
13 - Kolejny utwór, który znam na pamięć. Nr 1 Stonesów, a pewnie byłby wysoko w moim TWC gdybym go robił.
12 - Dla mnie numer 3 w tej dyszce, z dużą jednak stratą do Doorsów i Stonesów, ale to zasługa tamtych utworów, bo tutaj też jest świetnie.
11 - Bywają utwory śpiewane po francusku, gdzie wokal mi nie przeszkadza. Tutaj nie jest dla mnie do strawienia, a do tego instrumentalnie jest strasznie nieciekawie.
Trzy kilkery w dziesiątce to bardzo dobry wynik. A poza tym drugie tyle na mniejszy lub większy plus.

Post: #91

kajman napisał(a):18 - Pierwszy utwór na minus tutaj. Ot taki letni przeboik bez ambicji.

lol, nie wiem, jak to skomentować; napisz jeszcze, że brzmi jak wcześni bitelsi, bo dawno nie tego nie czytałem

kajman napisał(a):15 - Jeden z najgorszych utworów w topie, kompletnie dla mnie niestrawny. Także w przeróbkach, których niestety kilka słyszałem.

lol2; absolutna popowa transcendencja pod każdym względem!

kajman napisał(a):11 - Bywają utwory śpiewane po francusku, gdzie wokal mi nie przeszkadza. Tutaj nie jest dla mnie do strawienia, a do tego instrumentalnie jest strasznie nieciekawie.

a mnie przy kolejnych odsłuchach całkiem się spodobał, może nie aż tak, ale na pewno

Post: #92

(25.10.2022 11:24 PM)kajman napisał(a):  17 - Kompozycyjnie ciekawsze od utworu powyżej, ale aranżacyjnie kiepsko. Wykonawczo bez rewelacji.

aranżacja jest idealnie skrojona pod tekst w moim przekonaniu, no ale wiem że tej warstwy utworu nie uwzględniasz

(25.10.2022 11:24 PM)kajman napisał(a):  15 - Jeden z najgorszych utworów w topie, kompletnie dla mnie niestrawny.

szokująca opinia, mi to brzmi jak utwór który nie może się nie podobać, a już co dopiero być określany niestrawnym

Post: #93

AKT! napisał(a):napisz jeszcze, że brzmi jak wcześni bitelsi

Nie napiszę, bo aż tak dobrze to nie brzmi. I skojarzeń jakoś nie miałem.

Dyfeomorfizm napisał(a):wiem że tej warstwy utworu nie uwzględniasz

Przy anglojęzycznych utworach nawet nie mógłbym, bo kompletnie nie rozumiem piosenek po angielsku.

Dyfeomorfizm napisał(a):mi to brzmi jak utwór który nie może się nie podobać, a już co dopiero być określany niestrawnym

Jak widać może. Ale i tak brzmi to lepiej niż przeróbka U2 będąca najgorszym utworem zespołu, gorszym nawet niż Love comes tumbling.

Post: #94

kajman napisał(a):Nie napiszę, bo aż tak dobrze to nie brzmi. I skojarzeń jakoś nie miałem.

wcześniej tak właśnie pisałeś o "pet sounds", zapamiętałem, bo było to absolutnie absurdalne, znacznie bardziej niż bezwzględne stawianie bitelsów ponad beach boysami, tak typowe dla smutnej europy kontynentalnej

Post: #95

Będę miał okazję sprawdzić jeszcze jeden utwór i napiszę czy teraz też miałem takie skojarzenia.

Post: #96

80 - momentami trudno mi się przyzwyczaić do tego, jak krótkie te piosenki bywały w latach 60., zwłaszcza wczesnych. I pomyśleć, że dziesiątki lat później Kazik ciskał się o radio edit do swojego przedłużanego na siłę kawałka. xD Dość dynamiczna rzecz, trudno mi się w to wsłuchać.
79 - to jest bardzo ładne
78 - to jest bardzo "kól"
77 - to jest bardzo intrygujące
76 - to jest bardzo przełomowe i podeźrzewam że to będzie jedna z najlepszych rzeczy w całej setce.
75 - oklepany wybór, ale faktycznie ikoniczny
74 - znowu nie mam nic mądrego do dodania, fajne xd
73 - zaraz po monumentalnym "Babe I'm Gonna Leave You" to byłby mój wybór z lat 60. od LZ
72 - żarliwe!
71 - jeden z moich pierwszych ulubionych zespołów i piosenka która niegdyś była w pierwszej setce mojego topu WC

Post: #97

"baby i'm gonna leave you" też bardzo lubię, ale jednak DAZ ma tą swoją uroczą linię basu od której zaczyna się naukę gry, co mocno kontrastuje z wyśrubowanym do granic poziomem wirtuozerii innych instrumentów (i wokalu)

Post: #98

AKT! napisał(a):znacznie bardziej niż bezwzględne stawianie bitelsów ponad beach boysami, tak typowe dla smutnej europy kontynentalnej

Jakoś tak się stało, że to jednak ci pierwsi i to nie tylko na tym smutnym kontynencie są powszechnie uważani za najlepszy zespół tamtych czasów (tudzież w ogóle). Może trzeba mieć jakieś wrażliwsze ucho, żeby docenić tę muzykę, możliwe że ja np. jestem go pozbawiony, ale nie słyszę żadnych wielkich rzeczy w muzyce BB. Może też Bitelsi nagrywali tak różnorodne rzeczy, tak wiele przełomowych, że osoby o różnych gustach i wrażliwości mogą tam znaleźć coś dla siebie. A kontynentalnie bym tego nie ujmował (tym bardziej, że są części Europy, które bardzo ciężko uznać za smutne).

Post: #99

wyłączyłem wielką brytanię, bo tam jednak sprawa wygląda z wielu powodów nieco inaczej, natomiast amerykanie widzą rzecz nieco szerzej tzn. oczywiście była bitelmania (beachboysomanii nie było), natomiast w pewnym momencie drogi obu zespołów splotły się w biegu historii popu nieodwracalnie, z czego na tarczy wyszli owszem, bitelsi (choć nie na długo), bo brian nie wytrzymał psychicznie, ale jednak "pet sounds" nie byłoby bez "rubber soul", a bez "pet sounds" "revolvera", a bez "revolvera" "smile", może to też kwestia wrażliwości, ale moim zdaniem jednak ekspozycji w pierwszej kolejności

Post: #100

Kompletnie nie czują powiązań Beatlesów z Beach Boysami. To dla mnie kompletnie odmienna droga rozwoju. Do pewnego czasu blisko z Beatlesami byli Stonesi, ale po Satanic ich drogi jednak się rozjechały (chociaż obydwa zespoły tworzyły jeszcze świetne rzeczy).