Post: #185

Obejrzałem sobie spokojnie nasz mecz z Hiszpanami wczoraj (w trakcie meczu byłem na spotkaniu towarzyskim i jakoś do 70 minuty niespecjalnie on nas interesował, gadaliśmy sobie o różnych rzeczach, a mecz tak trochę w tle leciał, bo po meczu ze Słowacją "duch w narodzie zginął") i przyznam, że nie wiem co powiedzieć o naszej kadrze na Euro 2020/21, w sensie jak ocenić szanse ze Szwedami. Z jednej strony to niezwykłe, że Hiszpanie dali sobie narzucić nasz styl gry w tym meczu, nie wiem czy są aż tak słabi, czy nagle naszym przypomniało się, jak grali za Nawałki. Bo mam wrażenie od 2017 nie zagrali tak konsekwentnie i z taką determinacją.
Z drugiej - zagrali można powiedzieć na swoim normalnym, czyli oczekiwanym poziomie, nie był to jakiś wspaniały mecz, tylko przeciwnik zagrał jak na siebie wyjątkowo miernie. Tyle, że taki poziom oznacza, że Szwedzi z nami wygrają, bo zawsze ciężko się z nimi grało.

Poza tym to jednocześnie zabawne i niepokojące, że Sousa zapowiada, że czas skończyć ze stylem "twarda, heroiczna obrona i kontrataki", że czas zacząć prowadzić grę, a sukces przynosi nam mecz, w którym narzucamy twardą walkę, momentami rozpaczliwie się bronimy i groźnie kontratakujemy (chociaż akurat zarówno słupek, jak gol, to nie były z kontry).
Dodatkowo, pewnie ze Szwedami przyjdzie nam prowadzić grę, bo oni już awans mają zapewniony i nie mają specjalnie spiny żeby się zaginać (choć przypomina się Euro 2000, kiedy to nam wystarczał remis do awansu do baraży, a oni mieli awans zapewniony i nas ograli 2:0. Oraz Euro 2004, gdzie znowu będąc pewni awansu zlekceważyli jednak Łotwę i nas znowu wysiudali z baraży). A niestety w meczach, gdzie na dużych imprezach przyszło nam prowadzić grę, czy to z pomysłu trenera (Euro 2008, Słowacja, Ekwador), czy podpuszczeni przez przeciwnika (Senegal), efekty były opłakane, czasem pokonywaliśmy się nawet "sami".
Z drugiej strony: Szwedom bardziej pasuje mecz typu twarda walka, gdzie zwykle nas golili bez problemu. Zatem oba scenariusze nie nastrajają optymistycznie.
NIe widziałem meczu Hiszpanów ze Szwedami, więc nie wiem jak wyglądał, ten ze SŁowacją to było typowe przepychanie na 1:0 dla którejś ze stron. Obawiam się, że tutaj będzie to samo i zadecyduje jakaś przypadkowa bramka z akcji lub dobrze wykonany stały fragment. Dla kogo padnie? Trochę totolotek.
Oby dla nas, chociaż mam bardzo złe wspomnienia z meczów z sąsiadami zza morza.