AKT!
jegomość
Liczba postów: 24 656
Dołączył: May 2008
|
RE: Another decade in life and music: 2000-2009.
15. the little willies the little willies 2006
to wina nory jones, że zasłuchuję się w starym hanku williamsie, lirycznym townesie van zandcie i znalazłem serce dla williego nelsona; choć w 2006 roku przeżyłem małe zauroczenie muzyką jones, to pewnie jej wspólny krążek z coverami zakurzonych nieco klasyków country z grupą the little willies, umknąłby mi zupełnie, gdybym nie trafił na niego w koszu wyprzedażowym; co myśmy przeszli wspólnie od tego czasu! nie twierdzę, że aranże czy interpretacje jones i spółki są wyjątkowe, kunsztowne, że zrewolucjonizowały myślenie o country, ale otworzyły mi głowę na zupełnie inny świat; przez lata dotarłem do sedna każdego z dwunastu coverów na krążku, to nie tak, że znam je na pamięć; one są mną, a ja nimi -- gdy tylko wybrzmią pierwsze takty, wskakuję na stół i wyję ♪ "it's not you, it's me", "night life"
14. animal collective merriweather post pavilion 2009
ta płyta to dokument mojej autoterapii konwersyjnej na indie muzyczkę; ja abnegat, miłośnik radiowego r&b dosłownie stanąłem wówczas z wizją popu animal collective w szranki; wtedy nie słyszałem jak ten neopsychodeliczny post-minimalizm może się łączyć z kalifornijskim sunshine popem beach boysów; nie potrafiłem też wyobrazić sobie pomostu pomiędzy tym krążkiem a resztą muzyki; i słusznie, bo takowy nie istnieje -- trzeba wsiąść w bańkę-kapsułę, która zabierze nas na wyspę-planetę, gdzie wybrzmiewa żywa magia ♪ "in the flowers", "also frightened"
13. frances-marie uitti, münchener kammerorchester, christoph poppen giacinto scelsi: natura renovatur 2006
scelsi to definicja ekscentryczności, fascynująca historia szaleństwa, która doczekałby się już z pewnością nagradzanej na festiwalach adaptacji filmowej, gdyby tylko jego muzyka nie stawała okoniem; ta płyta to dla mnie trochę totem, trochę mem, a trochę filozofia życia; na płycie ecm inaczej niż na wcześniejszym wydawnictwie kairos pożeniono tytułową kompozycję nie tylko z innymi kompozycjami na orkiestrę kameralną, ale także na wiolonczelę solo, co potęguje doświadczenia obcowania z minimalistyczną, dysonantyczną i złowrogą muzyką, której miejsce nie jest jednak w tle filmowego kadru, ale w tle naszej codzienności ♪ "natura renovatur"
12. david thomas broughton the complete guide to insufficiency 2005
zagapiłem się trochę z muzyką broughtona -- poznałem go przy okazji odsłuchów do podsumowania roku w 2014, ale potrzebowałem jeszcze kilku lat, żeby podejść jakkolwiek do jego wcześniejszej twórczości; to awangardowy autorski folk silnie skoncentrowany wokół uczuć i przeżyć, i sposobu ich wyrażenia; w swojej własnej kategorii muzycznej to na wskroś przeszywające estetyczno-emocjonalne doświadczenie, które trudno rozbić na mniejsze fragmenty lub precyzyjnie opisać ♪ "ever rotating sky", "unmarked grave"
11. bill callahan sometimes i wish we were an eagle 2009
to był mój pierwszy callahan; pojechał ze mną wtedy na weekend do babci na wieś i totalnie mną wstrząsnął w sposób wcześniej mi nieznany; zaklął tamten moment w siebie i do teraz, już pewnie na zawsze ta płyta i tamte chwile będą dla mnie zupełnie tożsame; na poziomie muzycznym już sama wokalna artykulacja callahana mnie onieśmielała, a artykułował przecież pięknie rozpisane na głos męski i wyobraźnię słuchacza historie; całości dopełniał sielski anturaż z pogranicza amerykańskiego folku i muzyki kameralnej ♪ "too many birds", "all thoughts are prey to some beast"
— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
|
|
10.02.2022 04:01 PM |
|