Dobra, skrobnę coś na szybko.
Słaby dorobek medalowy Polaków mnie nie dziwi, bo prawie w ogóle ich nie widuję. Wprawdzie nie oglądam pływania i sztuk walki, ale i tak - pierwszy Polak jakiego zobaczyłem na tych IO był murzynem, a potem tylko wioślarze, tenisiści, siatkarze, kolarze i tyle. Wiem, że mamy jeszcze atletów, coś poza tym?
Natomiast z aren, na których coś się dzieje - to, co wyprawiają Chińczycy w synchronicznych skokach do wody to jest po prostu inna planeta. Ręce same składają się do oklasków i choć jest to dyscyplina, którą słusznie kajman potępia za udział sędziów oceniających występy, to medale Chińczyków są w pełni zasłużone. To jest absolutna perfekcja, to co oni robią. W większości przypadków ostatnia, ósma para traciła do drugiego miejsca mniej punktów, niż druga do pierwszego.
Skateboarding, choć ma dziwne zasady (taka hybryda przejazdów czasowych z pojedynczymi trickami, myślę, że te przepisy wymagają dopracowania), to ogląda się go super. Niestety, panie wyraźnie odstają od panów. Faceci potrafią bez problemu skoczyć złożonego flipa z niełatwym grindem, podczas gdy kobiety ledwo robią albo flipa, albo grinda. Powiedziałem "kobiety"?
Sorki, dziewczyny, bo na podium stanęły dwie trzynastolatki i szesnastolatka
Nie dziwi mnie to, panowie wystarczy, że zrobią przysiad i deska jedzie sama, w żeńskim skejcie brakuje masy i tężyzny i te muszą cały czas odpychać się nogą. Różnica najbardziej widoczna jest w ocenach - u panów normą jest dostanie dziewięciu punktów za pojedynczą ewolucję, w kategorii pań/dzieci normą była raczej czwórka. Ale i tu zwycięstwo młodej Japonki zasłużone, ona jako jedyna była w stanie wykonać porządnego flipa z grindem przy jednym skoku.
Fidżi ograło Nową Zelandię w rugby - mały szok, choć taki skład finalistów był do przewidzenia. Największe brawa jednak dla Argentyny - brązowy medal dla drużyny składającej się z bardzo młodych mężczyzn. Biorąc pod uwagę, że to raczkująca dyscyplina, naprawdę nie zdziwi mnie, jeśli w Paryżu będą w stanie walczyć z najlepszymi jak równy w równym. Grali fenomenalnie.
W podnoszeniu ciężarów, przepraszam, że trochę się powyśmiewam, ale najbardziej zapadła mi w pamięci zawodniczka z zezem rozbieżnym. Gdy podnosiła sztangę wyglądała jak jakaś postać z kreskówki
Był też triathlon i największa do tej pory wtopa organizatorów - podczas startu połowa zawodników wskoczyła do wody, a połowa zaczęła bezradnie wymachiwać rękoma. Co się stało? Otóż jedna z łodzi, na której był operator kamery zagalopowała się tak blisko podestu, że sportowcy nie mieli jak rozpocząć rywalizacji. Dopiero po ponad stu metrach motorówka z sędziami dogoniła "falstarterów" i gwizdkiem dała im znać, że nie tylko niepotrzebnie stracili siły na start, którego nie było, ale jeszcze będą musieli stracić ich więcej, aby wrócić na podest. Komiczna sytuacja, ale największą winę ponosi starter - naprawdę nie widział tej łodzi?!
Odkryłem też potężną wadę VOD. Niestety, ale Eurosport Player wyświetla długość materiału video i załączając sobie mecz siatkówki Polska-Włochy od razu wiedziałem, że to nie była pięciosetówka
Z kolei w kolarstwie kobiet zmyliły mnie grafiki realizatora. Gdy zobaczyłem, że Polka jest w gonitwie, a peleton traci do niej więcej, niż ona do ucieczki, myślałem, że to pewny medal. Dopiero potem zorientowałem się, że pokazany na ekranie czas czterech minut to była strata peletonu do ucieczki, a nie do gonitwy, którą zaraz potem peleton połknął żywcem
Może jednak czasem warto załączyć komentatora?
I to na razie tyle, czekamy na apogeum - przed nami atletyka (uparcie omijam słowo "lekka", bo co jest lekkiego w pchnięciu kulą?), sztanga w poważnych kategoriach wagowych, no i oczywiście finały sportów drużynowych - tutaj najbardziej czekam na koszykówkę (już teraz widziałem dwa świetne mecze: USA z Francją i Australia z Włochami).
A, jeszcze jedna ciekawostka z szermierki mi się przypomniała, w szpadzie kobiet na podium stanęły same leworęczne zawodniczki