89 Jak żądło
88 Ulice
87 Bóg
87 Pocisk miłości
86 I Love You
To ostatnia porcja "remisowa", choć już tutaj prawie wszystko jest rozdzielone. Ostatnie dwadzieścia pozycji będzie jednak w pełni posegregowane.
Bóg oraz I Love You to dla mnie bliźniacze tytuły. Obie piosenki utrzymane są w tym samym, reggae'owym stylu, a refreny są niemal identyczne. Ba, oba utwory zostały wydane w tym samym roku, choć promowały różne wydawnictwa. Na szczęście różnią się tekstami, ten z I Love You jest teoretycznie lepszy, trafia do mnie nieco bardziej i ma więcej treści, ale nie jest tak pomysłowy, jak ten z Boga... No chyba, że nie znamy tytułu piosenki, wtedy nie
Z piosenek, które aż chce się śpiewać przechodzimy do piosenki, którą aż chce się grać. Pocisk miłości zawiera bowiem w sobie najlepszą gitarową solówkę w historii zespołu. I to najlepszą z dużą przewagą, bo T.Love bardzo gitarowy nigdy nie był i mało który ich utwór sprawia, że mam ochotę chwycić za wiosło i zostać wirtuozem. Pocisk jednak taką solówkę ma i chwała Benedkowi, że ją nagrał. Oprócz tego piosenka ma świetny tekst, który we zwrotkach jest miłosny, ale w refrenie już buntowniczy, co okazało się kapitalnym połączeniem. Klimat rzecz jasna rockowy, dosyć mocny jak na T.Love.
Piosenki Ulice tak wysoko się nie spodziewałem. To mój numer dwa z płyty Wychowanie, ale do tej pory dostrzegałem w nim tylko ogólnikowe zalety - tekst, energię itp. Kompozycja ma jednak fenomenalną muzykę, nadzianą różnymi instrumentami, a jej spokojniejsze, bardziej techniczne fragmenty świetnie mieszają się z czaderskimi sekcjami śpiewanymi. No i pomimo zauważalnego retro, utwór wciąż wydaje się być aktualny i to nie tylko tam, gdzie czas stanął w miejscu.
No i Jak żądło... Wstyd na całego, żeby taką piosenkę tak wysoko oceniać. Ale cóż ja pocznę? To wysokie darcie ryja we zwrotkach paradoksalnie sprawia, że tej jeden wers, który Muniek śpiewa normalnie brzmi zaskakująco dobrze. Do tego jajcarski, aczkolwiek bardzo trafny tekst i mega funkowy klimat, nie do podrobienia żadnym innym. Wow, chyba z tego wybrnąłem i udało mi się przedstawić to jako całkiem zwyczajną piosenkę. Nie, żebym zachowywał się jak upośledzony, gdy jej słucham