PIDŻAMA PORNO - POMOCY!

Tak samo jak w przypadku pierwszego singla „Hokejowy Zamek” zapowiadającego album „Sprzedawca Marzeń”, tak i tutaj w „Pomocy!” Grabaż nie owija w bawełnę, tylko wali prosto z mostu. Podoba mi się takie podejście do sprawy, bo sytuacja w jakiej się obecnie znajdujemy nie napawa optymizmem i chyba czas już z tym zrobić coś. Jeśli się to komuś nie podoba, to po prostu jego sprawa, ale nie wyobrażam sobie aby artysta nie mógł wyrazić tego co mu leży na wątrobie, a Grabaż zawsze miał tendencję do opisywania naszej rzeczywistości, robił to celnie i był za to chwalony. Dlatego jeśli teraz komuś się to nie podoba? To ja nie chcę wysnuwać już dalszych wniosków, a raczej mówić, co o tym myślę. Ja z tym obrazem rzeczywistości całkowicie się zgadzam i razem z zespołem „krzyczę na cały głos”. Od strony muzycznej to stuprocentowa Pidżama na jaką wszyscy czekali. Ostra, mocna, rockowa melodia z pazurem, której nie brakuje melodyjności i przebojowości.


INDIOS BRAVOS - NIE CHCĘ (TAKIE MOJE PRAWO)

Długo czekaliśmy na nową muzykę Indios Bravos. Zespół zawiesił działalność parę lat temu, ale chyba każdy fan po cichu liczył na to, że to jeszcze nie ostatnie słowo Gutka i Banacha. Z okazji dwudziestolecia wydania pierwszej płyty, która tak naprawdę była solówką Banacha, a kilka lat później przerodziła się w pełnowymiarowy zespół, chłopaki postanowili zorganizować jubileuszową trasę. Zaledwie pięć koncertów to niewiele, ale oprócz tego dostaniemy jeszcze nowy album, na który złożą się pewne rarytasy, niepublikowane wersje nagrań oraz zupełnie nowe piosenki. Na początek „Nie Chcę (Takie Moje Prawo)”, a na resztę trzeba trochę poczekać, bo płyta będzie dystrybuowana na wspomnianych koncertach. Można powiedzieć, że ta pierwsza zapowiedź idealnie wpisuje się w klimat albumu debiutanckiego, który będzie wspomniany. Reagge łączy się tutaj w specyficzny sposób z elektroniczną wizją Banacha, który dwadzieścia lat temu był bardzo pochłonięty elektronicznymi dźwiękami. Próbował stworzyć nową muzyczną jakość. Dziś z perspektywy czasu można powiedzieć, że w zasadzie się mu to udało, bo niezależnie od tego w jakim kierunku Indios Bravos podążali później, to tamtą pierwszą płytę „Part One” wszyscy wspominają z rozrzewnieniem.