U2 WITH OR WITHOUT YOU 1987 Joshua Tree
w BTW od: ok. 2000
(znowu Paryż 1987. Na początku Bono śpiewa tragicznie wręcz . Potem jakiś incydent z gazem łzawiącym wśród publiki, a potem wplatają tekst Love Will Tear Us Apart. Ciekawe)
Trzeci utwór i pierwszy singiel z płyty. Od razu olbrzymi sukces, przede wszystkim ich pierwszy #1 w USA.
Pisałem przy okazji Stand by Me o "magicznych akordach" tam użytych. Tu mamy w zasadzie ten sam zestaw 4 akordów, ale w nieco innej tonacji. Ale jak widać ich magia mimo tej kosmetycznej zmiany nadal działała i nadal gwarantowała piosence wielki sukces na listach przebojów. Ale muszę przyznać, że na mnie nie od razu podziałała. Kiedy słuchałem po raz pierwszy, w czasie Trójkowego Topu w 1994, chyba nie znałem utworu i dlatego sobie nie nagrałem. Ale też nie zaznaczyłem sobie najwyraźniej, aby nagrać w 1995, bo tego nie zrobiłem (albo jeszcze nie wróciłem z zawodów z okazji Dnia Sportu, o których pisałem przy okazji Hello). Ale w 1996 też jej nie nagrałem, co oznacza że rzeczywiście nadal nie byłem przekonany do utworu i uczyniłem to dopiero w w kolejnym roku. Ale potem, kiedy miałem okazję więcej razy posłuchać tego numeru, już zaczął na mnie działać tak jak powinien.
Najbardziej zwraca uwagę linia basu, która dominuje w większości utworu, a przynajmniej w tej spokojniejszej jego części. Mamy tu do czynienia ze sprytnym patentem, bo bas ten brzmi trochę jak gitara, która z kolei początkowo jest mocno wycofana, by wraz z rozwijaniem się utworu, nabierać mocy i wychodzić coraz bardziej do przodu. Piosenka jest bardzo intymna w klimacie i mimo mocniejszej końcówki, być może dzięki tekstowi, udaje jej się zachować tą intymność, uniknąć wbijania się w patos, także dzięki cały czas wstrzymywanej grze gitar, bez dania im pełnego pola do ujścia kumulowanej stopniowo energii. Utwór wycisza się dzięki temu delikatnie i kojąco, bez konkretnego "orgazmicznego punktu". Stylowe granie, może czasami nudzić, jak się kolejny raz słyszy w radio, ale po kilku miesiącach przerwy działa znowu tak samo mocno. Czołowe osiągnięcie zespołu.
Ciekawostka: podwaliny utworu powstały jeszcze podczas trasy promującej płytę The Unforgettable Fire. Utwór ewoluował przez te lata, także w studio przy pracy nad Joshua Tree, ale prace nad nim cały czas wydawały się zmierzać donikąd, do tego stopnia że poważnie rozważano nie wrzucenie go na płytę! Kiedy zaś w końcu udało się ułożyć wersję, która ostatecznie znalazła się na płycie, zespół był pod takim wrażeniem efektu końcowego, że potem zgodnie uznawał ten moment za kluczowy przełom podczas nagrywania płyty.
Statystyki:
UK - 4
US - 3x1m.
LPP3 - 1 (trzeci z rzędu nr 1)