W roku 1987 jest sporo utworów, ale rozbitych tak naprawdę na kilka płyt. Oto pierwsza z nich:
Sting ENGLISHMAN IN NEW YORK 1987 …Nothing Like the Sun
w BTW od: 2002 (u schyłku mojego największego "ustingowienia" dodałem)
(koncert z Tokio, 1988. Niemal aktorskie wykonanie utworu przez Stinga)
Sting kolejny raz daje upus swym fascynacjom karaibskimi rytmami. Choć, jak dla mnie, najfajniejsze są fragmenty, kiedy porzuca reggowo-calypsowe plumkanie na rzecz "zwykłego" mostka oraz jazzowej części instrumentalnej ze świetną solówką Branforda Marsalisa na saksofonie sopranowym, która jest zdecydowanym highlightem tego numeru. Co prawda, powrót z niej do ponownego plumkania jest tak prostacki aranżacyjnie i nieporadny, że aż śmieszny i zawsze wzbudza we mnie lekki uśmiech, ale cóż zrobić: Sting miał wielką zagwozdkę, jak zrobić ten fragment utworu, biedził się nad nim strasznie, a w końcu po prostu stwierdził że to olewa, nie będzie się męczył i jak najbardziej mając świadomość co czyni w końcu wywalił z niego wszystkie instrumenty, zostawiając perkusję, brutalnie przechodzącą ze swingowego "szybkobiegania", na niemal dance'owe nabicie rytmu. Cóż, jak nie da się inaczej, trzeba jak najszybciej.
Jak widać z poniższych statystyk, singiel nie był wielkim sukcesem na dwóch najważniejszych rynkach, ale w Europie kontynentalnej radził sobie lepiej (choć wielkim hitem raczej nigdzie nie był) i jest dziś jednym ze stingowych klasyków.
W tekście Sting zabawnie wypunktowuje różnice między Amerykanami, a Brytyjczykami (kawa zamiast herbaty, akcent, tosty spieczone z jednej strony, czy moje ulubione "gentleman will walk but never run").
Ciekawostka: inspiracją dla piosenki była osoba Quentina Crispa, aktora i pisarza, gejowskiej ikony i działacza ruchu LGBT, wówczas blisko 80-letniego. Poznali się bliżej w połowie lat 80-tych, Sting spędził kiedyś u Quentina weekend, podczas którego ten opowiedział mu sporo o swoim życiu i o tym, z jakimi przeciwnościami musiał się stykać w czasach, kiedy bycie homoseksualistą było dużo bardziej niebezpieczne.
Ciekawostka 2: teledysk wyreżyserował znany wam być może, późniejszy autor kilku mocnych filmów, David Fincher.