Post: #177

ku3a napisał(a):Po wydaniu "Californication" Red Hot Chili Peppers ogromnie mocno skoczyli w mojej prywatnej hierarchii, wcześniej nie stawiałem ich aż tak wysoko. No i poprzeczka dla następnej płyty zawieszona była ogromnie wysoko. Ale dali radę!

Miałem podobne odczucia w sensie poprzeczki i tego, że jej nie strącili. Aczkolwiek już przed Californication byłem zachwycony nimi, bo jakoś z pół roku wcześniej poznałem BSSB (w Trójce w Pół Perfekcyjnej Płyty. Następnego dnia jak ją usłyszałem, to od razu poszedłem sobie kupić, bo rzecz mnie rozgniotła po prostu ).

ku3a napisał(a):Co prawda podobało mi się "Supergirl", ale to było za mało, żebym nawet pomyślał, żeby kupić sobie płytę. Ale o czym ja nie pomyślałem, o tym pomyśleli inni i tę płytę dostałem w prezencie. A potem zdarzył się ten jeden z nie tak znowu wielu przypadków na mojej liście, kiedy miałem fioła na punkcie jakiegoś wykonawcy, który całkowicie zdominował obydwie listy - wiele tygodni na pierwszym w płytach, debiut na pierwszym w piosenkach i kilka piosenek na raz w pierwszej dziesiątce listy. Do tej pory uwielbiam słuchać "Tuesday".

Ja już po Supergirl kupiłem (nie podobało mi się tylko to, że wersje singlowe były inne niż płytowe i chyba niestety to singlowe były lepsze, już nie pamiętam). Potem miałem tak jak ty - katowałem praktycznie codziennie! Dawno nie słuchałem, bo na kasecie to mam, a też za bardzo mi się to kojarzyło z pewną dziewczyną .

pabloyd napisał(a):Nie pamiętam swojej pierwszej CD.

Mój pierwszy kompakt to prawdo
podobnie jacyś Bitle, albo coś z muzyką klasyczną (w kiosku można było kupić serię takich płytek, za 10 czy 20 zeta. Miałem ich ze 30).

ku3a napisał(a):chyba nie ma wątpliwości, że "St. Anger" uratowało Metallikę i bez tej płyty nie byłoby zespołu, a tym samym nie byłoby "Death Magnetic".

Być może, ale dla mnie brzmienie tej płyty to makabra. Szczególnie to, co zrobili z perkusją...:s

ku3a napisał(a):A jednak "Load" nigdy nie doszło do pierwszego miejsca! Jest to najwyżej notowany album, który na pierwszym nie był.

Lubię tą płytę, ale jest dla mnie za długa gdzieś o 25-30 minut. Dlatego za jednym podejściem jest bardzo trudna w wysłuchaniu (ja ogólnie Metę max. 40 minut z rzędu daję radę. A St.Anger czy Death Magnetic to max. 2-3 kawałki ).

ku3a napisał(a):22. 329. 1x12. 49. Razorblade Romance - HIM (460)

Mega zaskoczenie!!!

ku3a napisał(a):21. 330. 1x6. 51. Americana - The Offspring (391)

To też dla mnie taki zestaw hiciorów, normalnie the best of .