Post: #1

Przejrzałem swoje notatki i wypisałem sobie płyty z l. 90. Początkowo wyszło ich 89, potem uzupełniłem o jedną. Przy przesłuchaniach musiałem z różnych względów pięć odrzucić (EPki, składanki i już nie pamiętam co), a jedną ostatecznie odrzuciłem, gdyż z dwóch powodów mi nie pasowała (a byłaby bardzo wysoko). Czyli ostatecznie jest ich 84.
Płyty oceniałem w skali od 0-10 i te, które nie będą walczyły dalej podam na podstawie ocen (w przypadku równych subiektywnie zadecyduję). Przy czym jestem pewien, że płyty z ostatnich miejsc byłyby znacznie niżej, gdybym zdecydował się na przesłuchanie większej liczby płyt.
Mimo że główne przesłuchania (53 płyty z najwyższą oceną) jeszcze przede mną to myślę, że znam zwycięzcę, bo jedna z płyt uzyskała ocenę grubo ponad punkt wyższą niż kolejna dwójka (a gdyby nie zdecydowanie najsłabszy na niej zamykacz to byłyby ponad dwa punkty).
To na razie ostatnia czwórka, którą w kontekście przesłuchań mogę uznać za nieporozumienie (najlepsza z nich ma prawie punkt straty do kolejnej).
84. Acid Bath - When The Kite String Pops
Kiedyś zdecydowanie bardziej podchodził mi metal. Teraz odbieram go znacznie gorzej, a tą płytę jako zwykłą łupankę bez polotu.
83. Alice In Chains - Dirt
Grunge nie było nigdy moją bajką, ale ta płyta kojarzyła mi się całkiem dobrze. Niestety zabrzmiała zdecydowanie gorzej niż się spodziewałem i nie znalazłem tam niczego, co by mnie rajcowało.
82. Built To Spill - Keep It Like A Secret
I znów z tego co pamiętałem płyta powinna mieć szansę walczyć o top 50, ale wypadła jakoś nijako i nie wywołała żadnych emocji.
81. Massive Attack - Mezzanine
To chyba jedyna płyta zespołu, która kojarzyła mi się dobrze. Przy przesłuchaniach dwa utwory wypadły dobrze, ale reszta w większości bardzo mocno męczyła.

Post: #2

O wreszcie ktoś otwiera równoległy wątek. Może coś się przypomni. Tutaj 84 i 82 nic mi nie mówi nazwa, 83 i 81 słuchałem, cenię, ale odrzuciłem.
O Jezus - właśnie mi przypomniałeś tym Massivem o jednej świetnej płycie!

Post: #3

Miszon napisał(a):Tutaj 84 i 82 nic mi nie mówi nazwa

Przy 84 to się nie dziwię, bo nawet ja nie pamiętałem, skąd ich znam (ale z notatek wynikało, że kojarzą mi się dobrze, BTS to dosyć znana firma (przynajmniej tak mi się wydaje).

Miszon napisał(a):O Jezus - właśnie mi przypomniałeś tym Massivem o jednej świetnej płycie!

Czyżby mogła namieszać w Twoim top 50?

Post: #4

Szczęście w nieszczęściu nie może być klasyfikowana, bo to album koncertowy. Ale na pewno zostanie wspomniany honorowo.

Post: #5

kajman napisał(a):83. Alice In Chains - Dirt
Grunge nie było nigdy moją bajką, ale ta płyta kojarzyła mi się całkiem dobrze. Niestety zabrzmiała zdecydowanie gorzej niż się spodziewałem i nie znalazłem tam niczego, co by mnie rajcowało.

Pamiętam jak mnie zaskoczyłeś przy okazji toppowania tej płyty ze swoją pozytywną oceną. Może to był taki czas, że ci płyta "siadła", bo tam imo nie ma zbyt wiele dla Ciebie, teoretycznie przynajmniej.
Ale z tym grungem to już się tak całkiem nie odżegnuj, bo przecież Perłowych lubisz.

Post: #6

neo01 napisał(a):Ale z tym grungem to już się tak całkiem nie odżegnuj, bo przecież Perłowych lubisz.

Lubię, ale i tak to nie moja bajka. I owszem lubię, ale bez przesady.

Post: #7

80. Kult - Ostateczny krach systemu korporacji
Trzy świetne utwory to za mało, żeby płyta miała jakieś szanse, szczególnie z kilkunastu pozostałych spora część brzmi fatalnie (w tym pierwszy singiel). Płytę brałem pod uwagę, bo przede wszystkim kojarzyłem single (z czego trzy to zdecydowane podium płyty).
79. 1984 - Radio niebieskie oczy Heleny
Ich najbardziej znane utwory dobrze się bronią, ale niestety znajdują się one na pierwszej płycie, która została nagrana wcześniej, a wydana później i nie łapie się tutaj. A tutaj jest nieźle, ale tylko jeden utwór wybija się i ciągnie płytę w górę.
78. Archive - Londinium
77. Archive - Take My Head
Dwie pierwsze płyty zapowiadają, że to może być bardzo dobry zespół, ale za wiele w nich utworów słabych i nierównych, w których przeplatają się momenty świetne i fatalne.
Ale przyznam, że tych płyt (z wyjątkiem Kultu, który miał średnią jak dwie ustawione na wyższych miejscach) słuchało mi się z przyjemnością.

Post: #8

Trzech nie znam lub nie pamiętam.

Post: #9

Rozumiem, że w tych trzech nie ma Kultu.

Post: #10

Tak. I rzecz jasna Kult u mnie będzie.

Post: #11

U mnie jak widać nie. A tym bardziej żaden inny.

Post: #12

Czyli się zgadzamy, że ten najlepszy.

Post: #13

No i się dziwnie poukładało. Przy ponownym przeliczeniu wyszło mi, że jest jednak 85 płyt (czyli wszystko trzeba by przesunąć o jedno miejsc), a niewiele później okazało się, że jedna z płyt (która walczyłaby o top 50) to zbiór B-sidów i tym podobnych. Czyli spokojnie mogę jechać dalej bez zmieniania czegokolwiek. Tutaj na szczęście każda płyta ma inną ocenę więc ustawianie jest z automatu.
76. Hole - Live Through This
Nie wchodzą w szczegóły rockowa płyta, która kiedyś podobała mi się bardziej niż teraz, chociaż wrzucając ją do przesłuchań raczej nie spodziewałem się, że coś wywalczy. Ale raczej to jeszcze nie wszystko - płyta mogła zaskoczyć negatywnie lub pozytywnie (to drugie też się zdarzało, ale jednak w wyższych rejonach).
75. Therion - Theli
Przy tej płycie mocno się zastanawiałem, a przeważyło to, że Deggial tak dobrze sobie radził w topie kolejnej dekady. Miałem jeszcze do wyboru Vovin, ale ta lepiej zapisała się w mojej pamięci. I było solidnie, ale bez błysku.
74. Idiot Flesh - Fancy
Chyba zabrakło mi cierpliwości do tej mocno experymentalnej muzyki. A w topie płyt zagranicznych swego czasu była na miejscu 59 (a tylko 10 płyt z 90-tych tam się pojawiło).
73. Nightwish - Oceanborn
Nightwish był jednym z moich ulubionych zespołów jakieś 20 lat temu, zresztą w ogóle bardzo podchodziły mi te klimaty (nota bene dwa miejsca niżej mamy innego przedstawiciela tego typu muzyki). Fascynacja nieco opadła, ale nadal bardzo lubię tego słuchać. Po drodze do N był jeszcze Gathering, ale w tym przypadku czułem, że nie ma szans i sobie odpuściłem. Nightwish jednak cenię wyżej i nie mogło go zabraknąć.

Post: #14

(05.08.2023 02:00 PM)Miszon napisał(a):  Czyli się zgadzamy, że ten najlepszy.

Myślę, że kajmanowi brak jednak skali porównawczej. Tu, jak pisze, kojarzył raczej single...

Post: #15

neo01 napisał(a):Myślę, że kajmanowi brak jednak skali porównawczej. Tu, jak pisze, kojarzył raczej single...

Robiłem top Kultu i słuchałem całej dyskografii. Ta płyta zajęła pierwsze miejsce, a na dwóch kolejnych są płyty z 80-tych, więc jest najlepsza i ogólnie i tym bardziej w tej dekadzie.
No ale teraz czas na kolejne miejsca.
72. Aerosmith - Get A Grip
Tutaj jest podobnie jak przy Kulcie czyli trzy świetne ballady (plus zamykacz), a reszta to ciężki rock przeciętnego sortu. Męczyłem się przy tych utworach niemiłosiernie.
71. Muse - Showbiz
Top zespołu robiłem po pierwszych czterech płytach i Showbiz zdeklasował konkurencję. Ale Muse to nigdy nie był mój faworyt i wyszło to przy przesłuchaniach. To znaczy jest całkiem dobrze, ale zabrakło kilerów, które by pociągnęły płytę do góry.
70. Idiot Flesh - The Nothing Show
Mogę powtórzyć to, co przy Fancy, ale jednak lepiej się tego słuchało. A płyta była na miejscu 40 w topie płyt zagranicznych i 79 w późniejszym wszystkich (w przyszłości w takich przypadkach będę używał zapisu 40; 79o).
69. Eva Cassidy - Eva By Heart
Wokal w porządku, instrumentalnie też, ale jakoś te wersje mnie nie powalały.

Post: #16

Jedna będzie u mnie.

Post: #17

Nie mam pewności która. Wiem tylko, która na pewno nie.

Post: #18

70 nie znam.

Post: #19

Toteż tej byłem pewien, że nie.

Post: #20

To jeszcze jedna porcja. Ale nim to, że napiszę, że zacząłem główną turę przesłuchań. I obejmę nimi 56 płyt z najwyższą notą. Dzisiaj chciałbym przesłuchać 11, a jestem przy ósmej z nich. Byłoby lepiej gdyby nie to, że na 4,5 godziny zniknął mi net (i chyba też tv). Z tych ośmiu sześć bardzo blisko siebie, ale jakieś decyzje co do kolejności musiałem podjąć (i pewnie następne przesłuchanie nie wyjaśniłoby wątpliwości), jedną płytę oceniłem zbyt wysoko i nie przesłuchałem jej w całości, bo ma zero szans na top 50, a i to 56 miejsce jakie pewnie zajmie wydaje mi się być nieco zawyżone. Natomiast ósma, której w tej chwili słucham pojawi się pewnie znacznie wyżej, bo brzmi zdecydowanie lepiej niż poprzednie siedem.
68. Nick Cave & The Bad Seeds - Murder Ballads
To taka płyta, po której się zbyt dużo nie spodziewałem, ale nie wykluczałem niespodzianki. Wrażenia z poprzedniego przesłuchania były takie, że oprócz świetnych rzeczy są i takie, które uważam za słabe i one mogą przeważyć. I faktycznie tak było.
67. Metallica - Load
Jak już wspominałem w innym miejscu ta płyta się nie przebiła. To równa i solidna płyta, ale zabrakło błysku, takich utworów, które by podciągnęły płytę w górę. Teraz nawet nie jestem w stanie powiedzieć, jaki utwór podobał mi się najbardziej.
66. Sigur Rós - Ágætis byrjun
Zdecydowanie wolę dokonania zespołu z początku kolejnego stulecia. Tutaj wprawdzie jest ładnie, momentami nawet bardzo ciekawie, ale to nie wystarcza na lepsze miejsce. To jedyna ich płyta, którą brałem pod uwagę, gdyż wcześniejsza kojarzy mi się słabiej.
65. Kate Bush - The Red Shoes
Kate to jest firma i złych rzeczy nie nagrywa, ale to jest zdecydowanie najsłabsza jej płyta. Jakby wyprztykała się z niekonwencjonalnych pomysłów i zostało tylko solidne granie wsparte świetnym wokalem. Mimo wszystko liczyłem, że płyta się przebije, ale się nie udało.
Nota bene nie pamiętałem, że Woman's Work jest składanką, przesłuchałem, a potem musiałem odrzucić, o czym już wspominałem.
Pisanie na kompie nie jest moją specjalnością i minąłem w jego czasie już połowę dziewiątej płyty, która wprawdzie z not łapała się do top 50, ale w tym momencie raczej bez szans na to (chyba że trzy ostatnie utwory zabrzmią znacznie lepiej).