AVENGED SEVENFOLD - NOBODY

Jeśli ktoś myślał, że album „The Stage” był swego rodzaju eksperymentem i prędzej czy później Avenged Sevenfold powrócą do swojego grania, to grubo się mylił. Okazuje się bowiem, że to był dopiero początek. „Nobody” singiel zapowiadający nowe wydawnictwo zespołu jest bowiem najdziwniejszym utworem w karierze zespołu. Zaczyna się podobnie jak nagranie „The Stage” od mocno przetworzonych gitar trochę jak u Muse. Potem wchodzi klasyczna sekcja basu i perkusji, ale okazuje się, że ten przewodni temat ze wstępu nie kończy się i to on właściwie wyznacza tempo utworu podążając do przodu jak walec. Najbardziej oczywistą kwestią pozostaje wokal Shadows’a, który tak jak zawsze brzmi rewelacyjnie. Mniej za to popisów Synystera, ale i na nie w końcu przychodzi czas. Sekcja smyczkowa bardzo fajnie podprowadza nas pod tą solówkę tworząc później dla niej tło. Takie wyeksponowanie tego kulminacyjnego momentu przywodzi mi na myśl „Human Sadness” zespołu The Voidz. Trzeba tu też koniecznie wspomnieć o doskonałym animowanym teledysku, za który odpowiada Chris Hopewell, który wcześniej współpracował z zespołem przy teledysku do „The Stage”.


L.S. DUNES - PAST LIVES

Teledysk do „Past Lives” jest zapisem różnych występów L.S. Dunes na żywo. Zachowanie publiczności na tych koncertach w bardzo fajny sposób pokazuje nam, jak wielkim fenomenem ostatnich miesięcy jest ten zespół. Publika reaguje zgodnie z swoim sercem, a energii i moc jaka bije od muzyków jest wyraźnie wyczuwalna. W muzyce zespołu króluje melodia, bo niezależnie od tego jak mocno i ostro grają, jak dużo pokręconych gitarowych zagrywek zaprezentuje nam Travis Stever, to właśnie ona sprawia, że słucha się tego wybornie. Dużą robotę robi też wokal Anthony Green, który jest niesamowicie ekspresyjny i emocjonalny. W „Past Lives” śpiewa prawie na okrągło i świetnie przeciąga swoje partie.