CHVRCHES - OVER

Bez rewolucji za to stabilnie do przodu, tak najkrócej można scharakteryzować nową muzykę Chvrches. Piosenka ma być fazą przejściową pomiędzy tym co było dotychczas, a tym co ma nadejść. „Over” to niejako podsumowanie, kwintesencja dobrze znanego przekazu, w której idealnie łączą się dwa ostatnie albumy „Screen Violence” oraz „Love Is Dead”. Klimat i delikatna oniryczność piosenki to cechy z ostatniego krążka, natomiast ładunek energii i przebojowość podszyta synthpopowym sznytem to już wyraźnie „Love Is Dead” albo nawet wcześniejsze albumy. Dla przykładu można podać, że pobrzmiewa tu energia, weźmy pierwsze starsze nagranie z brzegu „Leave A Trace”. To wszystko razem sprawia, że „Over” to w gruncie rzeczy doskonała propozycja. Świetnie się tego słucha i doskonale ogląda, bo teledysk jest zrealizowany z rozmachem i klasą. Wakacyjny klimat ciepłego miejsca, wyjściowa sukienka Lauren Mayberry, podświetlana scena i ciekawa praca latającej kamery.


PVRIS - ANYWHERE BUT HERE

Z delikatnym opóźnieniem, ale „Anywhere But Here” wracało do mnie na okrągło i w związku z tym musiało pojawić się na mojej liście. Po części dlatego, że to po prostu bardzo fajna delikatna gitarowa piosenka, których chyba trochę w przeprodukwanych piosenkach Pvris ostatnio brakuje. Po drugie to jakby druga, a tak naprawdę pierwsza część krótkiego filmu, który łączy w sobie piosenki „Anywhere But Here” oraz „Animal”. Lynn Gunn śpiewa tutaj z mała manierą, trochę jakby z zatkanym nosem, albo z za ściany. Na początku tego nie rozumiałem, ale teraz bardzo mi się to podoba. Przykładając to do tematu piosenki, którym jest chęć wyrwania i ucieczki z miejsca, w którym się znajdujemy ma to może nawet jakiś ukryty sens. Gunn mówiąc o piosence tłumaczy, że całe życie miała wrażenie, że żyje nie w tym miejscu, w którym powinna być, wszędzie tyko nie tu.