Post: #9

saferłel napisał(a):Miszon, podziwiam. W tych czasach wytrzymać w takim muzycznym celibacie (że tak się wyrażę). Naprawdę niesamowite.

Ale co w tym dziwnego? Mam tyle muzy, że niektóre rzeczy słucham raz na kilka lat (albo i rzadziej). Dorzucając radio, to naprawdę brak czasu, musiałbym nic nie robić, tylko nonstop słuchać. Póki co za to mi nie płacą. Po co mi więcej muzy, jeśli tylko bym z ciekawości ściągał? Nie czuje potrzeby posiadania dla samego faktu posiadania. Jeśli mogę sobie gdzieś posłuchać, po co ściągać? Doszedłem do wniosku, że jak bardzo cenię, to kupuję, jak nie mam pieniędzy, lub ciężko znaleźć w sklepach, to ściągnę, ale tylko w sytuacji, kiedy wiem, że będę słuchał. Jak nie słucham - po co ściągać?
Przykładowo - teraz w pierwszej dwudziestce mojej listy jest 5 albo 6 kawałków, których nie mam nawet na mp3, a 11 mam na płytach. I tylko pozostałe na mp3.