Post: #1

Dobra, chyba czas wrócić ^_^

https://www.thomann.de/blog/en/9-underes...rock_music - zgadzacie się?

Post: #2

Zaraz zaraz, tam też muzyka skończyła się w 1991?
A powstanie YouTube i późniejsze doliczanie streamów do sprzedaży fizycznych nośników w listach przebojów, chociażby Billboardu? A proces Metalliki z Napsterem? A Eminem na spółkę z Coldplay zabijający komercyjnie gitarowe rockowe granie? A powstanie ProTools i autotune (i ten program od perkusji, nie pamiętam nazwy), zmieniający technikę nagrywania i produkcji piosenek?

Post: #3

w sumie trudno się nie zgodzić, ale to co przytoczył Miszon to też faktycznie przełomowe wydarzenia, które wpłynęły na muzykę
a z tymi palcami Iommiego to dla mnie kompletna nowość, nigdy o tym nie słyszałem

Post: #4

Miszon napisał(a):A Eminem na spółkę z Coldplay zabijający komercyjnie gitarowe rockowe granie?

zmieniły się czasy po prostu; to nie wina eminema, ani coldplay, że gitarki wypadły z obiegu

Post: #5

No ale sukces Eminema otworzył raperom drogę na komercyjny szczyt, a sukces Coldplay przekonał zespoły (i koncerny muzyczne) że rock bez przesterowanych gitar i ogólnie brzmiący jak pop-rock z lat 80 będzie się sprzedawać lepiej niż tradycyjne granie.

Post: #6

Nie widzę zupełnie, co konkretnie Coldplay i Eminem zrobili w kierunku "zabicia komercyjnego rockowego grania" (jak na moje to już bardziej David Guetta zniszczył komercyjną EDM, ale to może być kwestia gustu, niż obiektywny fakt) natomiast reszta rzeczy wymienionych przez Miszona faktycznie była ważna.

Post: #7

Pisałem - Eminem sprawił, że rap zajął miejsce rocka na szczytach sprzedaży, otworzył raperom drogę do komercyjnego topu. Zobacz sobie Billboard sprzed sukcesu Eminema, a po nim. Od 2010 płyty nazwijmy to tradycyjnego rocka były hitami tylko wtedy jak ktoś umarł (np. Bowie) albo jak wydał płytę jakiś dinozaur, po latach przerwy w nagraniach (np. Metallica, AC/DC)
A Codlplay sprawił, że obecnie nagrody dla najlepszego zespołu rockowego dostają grupy brzmiące tak, że w latach '90 by się je określiło mianem popowych względnie poprockowych (z kolei popem stał się rap, a wcześniej mieliśmy inwazję piosenkarek rnb, którym drogę do sukcesu utorowała Britney na spółkę z Eminemem), czyli brzmienia oparte na klawiszach i programowanej perkusji, a nie przesterowanych gitarach.

Aha - no właśnie, dodałbym w sumie jeszcze debiut Britney, a potem masę jej naśladowczyń z bardzo dobrym wokalem, ale nie popowe diwy w stylu Celine Dion, tylko dziewczyny śpiewające ewidentnie czarniejszą muzykę zaprawioną bitami.

Można by też dopisać okres nazwijmy to "neoretro" (który chyba już minął) - tu się kłaniamy Adele czy Amy Winehouse (jakkolwiek się one różnią, to je łączy).

Post: #8

1. Rap był na szczytach listach sprzedaży od przełomu lat 80. i 90., co było 10 lat przed debiutem Eminema, co było ponad 10 lat przed rokiem 2010.
2. Pomiędzy debiutem Coldplay a rokiem 2010 minęło 10 lat.
3. Coldplay z pierwszych płyt - które już w swoim czasie były bestsellerami - to praktycznie wypadkowa stylów U2 i Radiohead, poza tym łagodnie, prawie bez przesterów, na szczytach przebojów to przed nimi byli choćby Tom Petty, R.E.M., Bruce Springsteen, Soul Asylum, Goo Goo Dolls, Genesis, Pink Floyd, The Cranberries... no i lata 80. i 90. pełne były łzawych rockowych ballad i balladek, które podbijały radiowe plejlisty, więc ja nie widzę w czym one są bardziej rockowe, niż te zimnogrające.
4. Moda na brytyjski retro soul miała swoje 5 minut, ale nie wiem, co to ma do tematu.

Aha, spojrzałem jeszcze na listę - "Nirvana niszcząca hair metal" to kolejny mit, hair metal sam w sobie już praktycznie stracił na popularności w 1991 roku (za wyjątkiem tych 2-3 dinozaurów, które były najbardziej znane). A tego o Ziggym chyba niezbyt rozumiem, równie dobrze można wymienić dowolną płytę, która rozpropagowała jakiś gatunek muzyczny (np. Thriller i r&b we współczesnym rozumieniu).

Post: #9

Artur.O napisał(a):Rap był na szczytach listach sprzedaży od przełomu lat 80. i 90

1. Zgadzam się, że Coldplay sporo zawdzięczają U2, to takie "U2 naszych czasów".
Ale oczywiście, że rapy były obecne na listach przebojów od końcówki lat '80. Ale nie w takim natężeniu, zobacz sobie listę UK z roku 2020 i powiedzmy 1997 (end of year najlepiej).
https://www.officialcharts.com/charts/en...105/37502/ - zwracam uwagę na Prodigy czy Radiohead
https://www.officialcharts.com/charts/en...ums-chart/ - 3 składanki nieistniejących zespołów! I Ed Sheeran ratujący twarz młodych rockowców (sic! Czy w ogóle go tak można zaklasyfikować?)
https://www.officialcharts.com/chart-new...97__33553/



Słuchałem też transmisji Wojtka Żórniaka z Billboardu i były jakieś tam rapy (ale raczej RNB typu TLC), ale też nie tak że 9/10 miejsc z Top10 to raperzy.
2. Ale między "pójściem w popy" Coldplay zaledwie 5.
3. Widzę jednak sporą różnicą między R.E.M., czy The Cranberries, a dajmy na to Imagine Dragons (o Genesis czy Pink Floyd nie wspominając, nie wiem co oni robią w tej wyliczance, to zupełnie inny gatunek).
4. Dlatego napisałem, że to już przeminęło. I raczej z dzisiejszego punktu widzenia bez wielkiego echa.

Post: #10

Niezależnie czy to faktycznie były punkty zwrotne czy nie to na pewno nie można ich określić jako niedoceniane.
Patrzyłem tylko na tytuły tematów, bo w zagłębieniu się w treść przeszkodziła mi bariera językowa.

Post: #11

Zgadzam się też, że hairmetal w 1991 już dogorywał (zdaje się że 1989 to był ostatni rok kiedy można powiedzieć że był modny, w 1990 już był potężny kryzys, a rok później to jakieś niedobitki zostały).

Post: #12

Przez chwilę myślałem, że to są linki do najlepiej sprzedających się płyt rockowych a nie płyt w ogóle i wtedy twoje uwagi nt. Prodigy, Radiohead i Sheerana miały więcej sensu. xD

Że Prodigy ma być przykładem tego rocka a Imagine Dragons - których co druga piosenka brzmi, jak przepisany post-grunge'owy albo emo-popowy standard - nie? Wyjaśnij mi jak ty to widzisz.

No ja nie widzę w ogóle, co Coldplay na swoich pierwszych płytach robiło, czego nie było u U2 i Radiohead, dlatego nie widzę, co oni na dłuższą metę zmienili, czego nie zmieniali U2 i Radiohead. Nawet "Wiwalawidę" (ostatnią w okresie, który rozpatrujesz) produkował ten sam gość, co "Drzewo Jozue"... Tak wgl to z czego wyliczyłeś to 5 lat "pójście w popy"?

Aha, skoro jeszcze mówimy tych o rankingach całorocznych - od 2005 do 2009 roku Eminem - siewca hip-hopu - miał przerwę wydawniczą, a jak ta lista wyglądała w 2006 roku?
Proszę: https://www.officialcharts.com/charts/en...108/37502/
Praktycznie zero hip-hopu w całym top 100, za to w czołówce masa sezonowych indie-rockowych rewelacyj, które odwoływały się głównie do (rockowego) britpopu sprzed dekady. A to w sumie 6 lat po debiucie Coldplay.

To jaki gatunek wg ciebie wykonują Pink Floyd i Genesis? Bo na moje ostatnie 10 lat ich działalności wydawniczej to był "rock bez przesterowanych gitar i ogólnie brzmiący jak pop-rock", przy wielomilionowej sprzedaży.

Post: #13

Artur.O napisał(a):jak ta lista wyglądała w 2006 roku?

Przecież pisałem, że rock komercyjnie umarł około 2010. W 2006 czuł się całkiem dobrze, dzięki nowej rewolucji rockowej, która miała chyba właśnie swój kulminacyjny moment.
Ale w Stanach już tak dobrze nie było:
https://en.wikipedia.org/wiki/Billboard_...es_of_2006
https://www.billboard.com/charts/year-en...00-albums/ - jest nawet Eminem .

Artur.O napisał(a):Nawet "Wiwalawidę" (ostatnią w okresie, który rozpatrujesz) produkował ten sam gość, co "Drzewo Jozue"

Co potwierdza to co obaj piszemy, że Coldplay było niejako duchowymi i muzycznymi synami U2.

Artur.O napisał(a):Przez chwilę myślałem, że to są linki do najlepiej sprzedających się płyt rockowych a nie płyt w ogóle i wtedy twoje uwagi nt. Prodigy, Radiohead i Sheerana miały więcej sensu. xD

Gdyby to były najlepiej sprzedające się płyty rockowe, to te uwagi nie miałyby sensu, bo nie wiadomo byłoby jak je zakotwiczyć w reszcie rankingu, czy są to pierwsze miejsca, czy końcówka setki.

Artur.O napisał(a):To jaki gatunek wg ciebie wykonują Pink Floyd i Genesis?

Genesis od 1983 grali komercyjnego rocka, a Pink Floyd grali to samo co grali od 1973. Tanecznym popem czy rnb bym tego nie nazwał.

Post: #14

Miszon napisał(a):Genesis od 1983 grali komercyjnego rocka

Rzekłbym, że poprocka.

Post: #15

Momentami tak.

Post: #16

Dodam, że już 2011 był zupełnie odmienny od 2006:

1. 21 Adele
2. Christmas Michael Buble
3. Born This Way Lady Gaga
4. Tha Carter IV Lil' Wayne
5. My Kinda Party Jason Aldean
6. Sigh No More Mumford & Sons
7. Take Care Drake
8. Under The Mistletoe Justin Bieber
9. Watch The Throne Jay Z & Kayne West
10. Own The Night Lady Antebellum
źródło: Billboard 200 / The Nielsen Company.

Czyli ostał się tylko Mumford z Synami, a ze środowiska okołorapowego mamy 3 przedstawicieli. Tego Aldeana nie znam, ale google mówi, że to country. Na 10 znowu country, poza tym śpiewające panie i panowie, które można podciągnąć pod szeroko rozumiany pop, od staroświeckiego po nowoczesny.

A w UK:

01 21 - ADELE 3,772,000
02 CHRISTMAS - MICHAEL BUBLE 1,292,000
03 DOO-WOPS & HOOLIGANS - BRUNO MARS 1,214,420
04 19 - ADELE 1,210,410
05 MYLO XYLOTO - COLDPLAY 907,000
06 LOUD - RIHANNA 876,000
07 BORN THIS WAY - LADY GAGA 821,000
08 WHO YOU ARE - JESSIE J 805,000
09 + - ED SHEERAN 791,000
10 TALK THAT TALK - RIHANNA 655,000
©2012 The Official Charts Company
Tutaj rockowy jest od biedy Sheeran. Bo Codplay jak pisałem, od 2005 ciężko było powiązać z tradycyjnie rozumianym rockiem.

Post: #17

Nie wpadłbym na to, żeby kiedykolwiek odbierać Sheerana jako bardziej rockowego niż Coldaplaya.

Post: #18

Przez ostatnie 20 lat w ogóle lista brytyjska zmieniła się najbardziej, zawsze jednak gitarowe granie trzymało się tam dobrze. A spójrzmy na albumy z 2019:

1 DIVINELY UNINSPIRED TO A HELLISH EXTENT LEWIS CAPALDI 1
2 NO 6 COLLABORATIONS PROJECT ED SHEERAN 1
3 THE GREATEST SHOWMAN MOTION PICTURE CAST RECORDING 1
4 WHEN WE ALL FALL ASLEEP WHERE DO WE GO BILLIE EILISH 1
5 STAYING AT TAMARA'S GEORGE EZRA 1
6 BOHEMIAN RHAPSODY - OST QUEEN 3
7 THANK U NEXT ARIANA GRANDE 1
8 WHAT A TIME TO BE ALIVE TOM WALKER 1
9 A STAR IS BORN MOTION PICTURE CAST RECORDING 1
10 YOU'RE IN MY HEART ROD STEWART 1

Płyty Queen i Roda Stewarta jako najlepiej sprzedające się albumy rockowe - to brzmi wręcz smutno dla fanów gatunku, tak jakby nie miał nic do zaoferowania młodszym pokoleniom (mam na myśli także tych, którzy chcą grać muzykę).

Post: #19

kajman napisał(a):nie wpadłbym na to, żeby kiedykolwiek odbierać Sheerana jako bardziej rockowego niż Coldaplaya

właściwie to wybór... (tu było jakieś przysłowie ale zapomniałem między czym a czym ).
edit:
a tak - między dżumą a cholerą .

Post: #20

(20.12.2021 07:40 PM)Miszon napisał(a):  Płyty Queen i Roda Stewarta jako najlepiej sprzedające się albumy rockowe - to brzmi wręcz smutno dla fanów gatunku

Masakra! chwytają się potem takich argumentów tacy jak Hołdys, który w każdym drugim swoim artykule brzdęgoli o tym, że rock umarł, co jest oczywiście wierutną bzdurą, ale komercyjnie niestety tak to wygląda i jako hasło dobrze się sprzedaje