ok, ok, skoro tak bardzo prosicie o tę recenzję, to zamieszczę ją dla Was
z archiwum listoholikowej-recenzjomatografii, rok powstania tekstu 1997/1998
Björk Gudmundsdóttir â wokalistka islandzkiego pochodzenia â od lat bardzo konsekwentnie tworzy swój własny, porywający styl, wypracowując oryginalne brzmienie na swoich płytach. Od lat też słynie ze swojej ekstrawagancji, intrygujących strojów i zamiłowania do wszystkiego co dziwne, szokujące, kontrowersyjne, anormalne i tajemnicze. Ten kreowany artystyczny wizerunek sprawia wrażenie osoby wyjętej żywcem z surrealistycznej bajki. Björk od lat wygląda i zachowuje się jak mała, niewinna dziewczynka. Sama twierdzi:
âNie zmieniłam się od czasu, gdy byłam małym dzieckiem. Ubieram się na pomarańczowo od trzeciego roku życiaâ.
Zadebiutowała tak naprawdę już w roku 1977 - w wieku 12 lat - nagrywając płytę zatytułowaną zwyczajnie âBjörkâ, na której znalazły się jej własne interpretacje utworów The Beatles, Stevie Wondera i islandzkie pieśni folklorystyczne. Jej pierwszą dorosła płytą jest nieco rozchwiany nastrojowo âDebutâ z 1993 roku wypełniony różnorodną stylistyką brzmień z pogranicza dźwiękowego eksperymentu i klubowej muzyki dance z domieszką trip-hopu i housu. Kolejny krążek âPostâ z 1995 roku był bardziej różnorodny i roztrzepany klimatycznie, ale trafił doskonale w swój czas, kiedy to coraz bardziej zaczął być popularny drum ânâ bass.
Album âHomogenicâ, któremu chcę poświęcić tutaj więcej miejsca, ukazał się w roku 1997. To płyta o wyjątkowym smaku. Jest jednolita, spójna, równa, âhomogenicznaâ, spontaniczna i zarazem porywająca â takie przymiotniki nasunęły mi się na myśl już po pierwszym jej przesłuchaniu. Album, w porównaniu z wcześniejszymi płytami, powstał w krótszym okresie czasu i jest na pewno bardziej bezkompromisowy, ambitniejszy i dojrzalszy. To do końca nie jest łatwa muzyka i by odkryć jej drugie dno, by ją rzeczywiście docenić potrzeba czasu, tygodni, miesięcy a może i lat... To najsmutniejsze, najbardziej mroczne, ale zarazem najpiękniejsze i najszczersze wydawnictwo w jej dotychczasowym dorobku. Muzyka Björk przyjęła nieco bardziej ponury, dołujący a czasami wręcz apokaliptyczny charakter i niewątpliwie jest mechaniczna, surowa, techniczna, przepełniona industrialnym duchem.
Ojczyzną Björk jest Islandia â kraj dziwny, ekscentryczny i enigmatyczny jak ona sama â i tą płytą właśnie oddaje mu cześć. âHomogenicâ jest jakby powrotem do źródeł, do pierwotności, do dzieciństwa i na łono przyrody. Sama twierdzi:
âTa płyta jest dla mnie jak wywołujący wspomnienia album ze zdjęciamiâ. âHomogenicâ jest bardzo bliska przyrody. W jednym z wywiadów Bjork jakby podziela to spostrzeżenie mówiąc:
âDla mnie techno i przyroda to jednoâ.
Płyta powstała w Hiszpanii, jednak tuż przed jej nagraniem Björk odwiedziła Islandię. Tak wspomina to wydarzenie:
âStałam na szczycie góry i patrzyłam na lód roztapiający się na polach lawy. Nic, tylko skrzypienie śniegu pod butami i echo na setki mil kwadratowych. Północne światła wirowały dookoła i odbijały się od grubej warstwy chmur poniżej. Znów widziałam te wszystkie miasteczka z mojego dzieciństwa. To było rzeczywiście technoâ.
Muzyka na tej płycie jest bardzo zimna i to skrzypienie śniegu pod butami rzeczywiście słychać chyba niemal w każdym utworze. Album zaczyna się jakby leniwym âHunterâ, który przechodzi w falujące i pulsujące rytmy z udziałem orkiestry smyczkowej (âJógaâ). Dalej jest m.in. neurotycznie (â5 Yearsâ), narkotycznie (âAll Neon Likeâ), klaustrofobicznie (âPlutoâ), patetycznie (âBacheloretteâ), ale także lekko i swingująco (âImmatureâ), oszczędnie (âUnrevalâ) a chwilami tanecznie (âAlarm Callâ). Całość kończy się bardzo lirycznie i zwiewnie utworem âAll Is Full Of Loveâ. Ślizgając się po islandzkim lodzie muzyka cichnie, rozpływa się, rozpuszcza i pozostawia nas z bardzo dziwnym uczuciem pustki... Jednak jest z tego wyjście â należy włączyć płytę jeszcze raz od początku.
âHomogenicâ jest pełna introwertycznych muzycznych podróży po ośnieżonych szczytach górskich i po rozległych równinach wypełnionych rzeźbą wulkaniczną i gejzerami. Jest pełna kaprysów i natrętnej islandzkości. To 10 pereł rozrzuconych z dużą dbałością na krętej górskiej drodze i wytyczających nowy kierunek marszu. Muzyka Björk jest drugą rzeczywistością. Jej muzyczne fantazje stanowią formę ucieczki od ciężkiej i smutnej realności do innego lepszego świata.
Za pomocą swej muzyki Björk uczy nas miłości. W jednym z wywiadów powiedzia
âUrodziłam się by kochać... Kocham być głupia , śmieszna, naiwna, słaba, mądra, silna i inteligentnaâ. Na âHomogenicâ twierdzi, że wszystko jest pełne miłości i jednocześnie przeprasza nas, że musi eksplodować, ale miłość rozpiera ją do granic wytrzymałości.
Björk ciągle zaskakuje nas niekonwencjonalnym sposobem bycia, strojami i humorami. Często pozwala sobie na wszelkiego rodzaju swawole, jakby chociaż na strój, w którym widnieje na okładce płyty âHomogenicâ.
Niektórzy twierdzą, że jest marsjanką, dziewczynką â ping-pongiem lub krasnalem pod postacią kobiety. Ktoś kiedyś też napisał, że: âJest współczesną Alicją, która znów odważyła się przejść na drugą stronę lustra. Tym razem jednak niechcący zabłądziła w realnym świecieâ. Oby tylko każde jest przejście na drugą stronę lustra kończyło się nagraniem nowej płyty.