Raport po drugim tygodniu Giro:
Joao Almeida niesamowicie się trzyma wciąż na pozycji lidera - w niedzielę odjechał mu jedynie Kelderman, Hart i Hindley (pomocnik Keldermana, który dzięki temu awansował znacznie, bo aż na 4 miejsce generalki). A Portugalczyk zyskał kolejne sekundy (a nawet minuty) nad typowymi góralami, w tym niestety ponad minutę nad Rafałem Majką.
Majka wcześniej, w sobotę, bardzo dobrze pojechał czasówkę, pokonując najważniejszych rywali poza Keldermanem właśnie (i kimś jeszcze), awansował na 6 miejsce. W niedzielę co prawda wyprzedził Nibalego i Pozzovivo, ale z kolei wyprzedzili go wspomniani Hart i Hindley (obaj z drugiej dziesiątki awansowali).
Nadal jest olbrzymia szansa na sukces i tu już nie waham się użyć słowa podium. Przed Polakiem są Almeida, który chyba w końcu MUSI pęknąć (chociaż czy 3 minuty do niego Polak nadrobi to nie wiem, zważywszy że jeszcze na koniec czasówka ponad 30km gdzie pewnie straci z minutę do rywala), Kelderman który na razie cały czas jest od niego lepszy, Hart i Hindley którzy na papierze są słabsi od Polaka (czego niestety nie było widać w niedzielę...), a także Bilbao który stopniowo traci przewagę jaką miał nad naszym zawodnikiem po pierwszych kilku etapach (zostało mu 8 sekund).
Wszystko jest bardzo ciasno, zresztą oto pierwsza 12 po wczorajszym etapie:
1 1 - Almeida João Deceuninck - Quick Step 65:45:08
2 2 - Kelderman Wilco Team Sunweb 0:17
3 3 - Hindley Jai Team Sunweb 2:58
4 4 - Geoghegan Hart Tao INEOS Grenadiers 2:59
5 5 - Bilbao Pello Bahrain - McLaren 3:12
6 6 - Majka Rafał BORA - hansgrohe 3:20
7 7 - Nibali Vincenzo Trek - Segafredo 3:31
8 8 - Pozzovivo Domenico NTT Pro Cycling 3:52
9 9 - Konrad Patrick BORA - hansgrohe 4:11
10 10 - Masnada Fausto Deceuninck - Quick Step 4:24
11 11 - McNulty Brandon UAE-Team Emirates 4:31
12 12 - Fuglsang Jakob Astana Pro Team 5:09
Niestety, w niedzielę już na 100% przekonaliśmy się o tym, co było widać ale nie tak dobitnie na poprzednich etapach: Patrick Konrad nie jedzie w wyścigu jak kolega z zespołu Rafała, nie wspiera go w ogóle, tylko jedzie całkowicie na siebie. Kiedy Majka był z przodu sam (chwilowo z Masnadą), a zanim zostali Nibali, Bilbao, Konrad, Fulgsang i Knox, to Konrad zachowywał się tak, jakby był w innej drużynie: dawał zmiany, gonił, pod koniec nawet wypruł do przodu, niemalże doganiając Majkę. Głupek
.
To się niejako zgrało z wiadomością z poniedziałku, że Polak podpisał kontrakt z nową grupą, na 2 lata. Będzie jeździł w Team Emirates, gdzie zapewne będzie głównym pomocnikiem Tadeja Pogaćara, względnie będą jechali na 2 liderów, a w wyścigach gdzie Słoweńca nie będzie - samodzielnym liderem. Podsumowanie 4 sezonów spędzonych w Bora Hansgrohe jest dość gorzkie: zaczęło się świetnie od zwycięstwa w Dookoło Słowenii, poza tym był na podium Vuelta Espana i jeszcze 2 razy w 10-ce Wielkich Tourów, ale niestety prawda jest taka, że nawet kiedy zajmował te wysokie pozycje, to nie miał wsparcia w drużynie, w górach miał max. jednego pomocnika i to nie takiego topowego (Poljański, Groschartner, Buchman który podobnie jak Konrad niespecjalnie mu pomagał, Formolo w zeszłym roku na Giro to chlubny wyjątek - ale i tak co to jest jeden kolarz). Najlepiej jest z tym w tegorocznym Giro, gdzie jest Fabbro który jedzie świetny wyścig, Poljański (już nie ta forma co kilka lat temu) no i jest ten nieszczęsny Konrad, który jednak ewidentnie Polaka nie zauważa... A tak to zespół miał ważniejszych liderów: Sagana, Ackermanna (rok temu na Giro ewidentnie woleli koszulkę cyklamonową nad podium generalki). Jak się patrzy na jazdę innych drużyn, to niestety trudno sobie przypomnieć choć raz takie wsparcie dla Polaka. Z kolei kiedy miał pomagać innym, wywiązywał się z tego wzorowo (wspomnijmy Vueltę 2018, gdzie pojechał bez specjalnego przygotowania i miał pomagać Buchmanowi zająć miejsce w 10-ce - efekt był taki, że widać było że jest lepszy od swego lidera (Buchman był 11 na koniec, nie walczący o minuty w pierwszej połowie wyścigu Majka - 12).
Także może kasa była dobra i w terminie, ale sportowo tak średnio. W dodatku drużyna ma słabego taktyka, znakiem firmowym zespołu są głupie decyzje z samochodu.
Był też pech i niestety zawalone Tour de France w 2017 i 2018, co na pewno nadszarpnęło zaufanie do kolarza w zespole.
Warto nadmienić 4 miesce na wczorajszym etapie Kamila Małeckiego, o centymetry od podium - wyżej w historii Giro był zdaje się tylko Lech Piasecki.
Wczoraj zaczęła się, skrócona i bardzo opóźniona przez koronawirusa Vuelta Espańa (a może raczej Dookoła Północnej Hiszpanii - żaden etap nie zjeżdża na południe od Madrytu). To pożegnanie z World Tourem polskiej ekipy CCC (o tym może później napiszę). Skład jest taki raczej kiepawy szczerze mówiąc, jedynym zawodnikiem który mógłby powalczyć w generalce jest Simon Geschke (swoją drogą świetny sezon Niemca, może najlepszy w karierze, brakuje tylko jakiejś wygranej). Niestety już teraz stracił ponad 12 minut (nie widziałem końcówki, nie wiem co się stało, 20 km przed metą jechał na początku peletonu), czyli pozostaje walka o jakiś etap. Szkoda, że zamiast Szymona Sajnoka jedzie Jakub Mareczko. Sajnok w zeszłym roku świetnie finiszował, 2 razy był w trójce, a Mareczko jednak wydaje się za słaby na World Tour - przez 2 lata jazdy na tym poziomie w CCC jedyne zwycięstwa jakie odnosił to w wyścigach niższego kalibru (w tym roku 3 etapy Dookoła Węgier i tak szczerze mówiąc to chyba tyle?).