Post: #241

Bayern - Liverpool (The Reds nie mają Dudka i tym razem finał przegrają
OM - Arsenal - (Małe pocieszenie dla Wengera na koniec kariery trenerskiej)

Post: #242

A jednak Lewandowski potwierdził, że nie jest w wielkiej formie! I jego Bayern zachowywał się jak dziecko we mgle, i po wszakże zaciętej walce uległ obrońcy tytułu, a najlepszym piłkarzem w ich szeregach był Ribery. Na pewno plany Heynckesowi pokrzyżowały kontuzje jeszcze w pierwszej połowie kluczowych piłkarzy, a więc Robbena i Boatenga.
Nawet w sytuacji sam na sam w ostatnich minutach Robert nie był w stanie skierować piłki w światło bramki. Może na Bundesligę jego forma wygląda bardzo dobrze, ale pewnego progu nie jest w stanie przeskoczyć. Zatem te cztery bramki strzelone kiedyś Realowi i w tamtym sezonie finał LM w barwach Borussi, to jego największy (zapewne) wyczyn w historii występów w tych rozgrywkach.
Zaczynam się obawiać czy na mundialu w ogóle wyjdziemy z grupy???

Post: #243

Aha i już jestem raczej pewny składu finałowego, bo w odróżnieniu od ćwierćfinałów, za tydzień w rewanżach nie spodziewam się żadnych niespodzianek.

Post: #244

Bayernowi brak jakości. Mają świetnego trenera, który robi co może, ale szczerze wątpię żeby udało im się awansować do finału, choć im tego życzę, bo ile ten Real może wygrywać LM?
W drugiej parze mam nadzieję, że Liverpool dobije rywali i w finale stłucze Real na kwaśne jabłko Z drugiej strony pamiętajmy jaką obroną dysponuje Liverpool

A w LE dziś moje serce oczywiście za moim ukochanym klubem z północnej części Londynu. Teraz gdy już jestem spokojny o funkcję trenera mam nadzieję, że Arsenal zdobędzie trofeum . Jeśli tylko uda im się przejść Atletico to w finale powinna być tylko formalność. Jednak zbyt długo jestem kibicem Arsenalu i wiem na co ich stać . Wszystko w rękach Ramseya i od tego jak pokieruje zespół.

mam nadzieję dziś na:
Arsenal FC 1:0 Atletico Madrid [choć z tą obroną czystego konta Arsenal nie zachowa ]

Post: #245

Arsenal jest od lat najbardziej przereklamowanym klubem na wyspach. Jeśli tym razem nie zdobędzie trofeum tylko utwierdzi mnie w tym przekonaniu.

Post: #246

A mogło być tak pięknie Teraz trzeba dokonać cudu i wygrać z ATM na wyjeździe lub wysoko zremisować Szczególnie przy tej defensywie...

Post: #247

Mimo wszystko (przy braku odwrócenia zwycięzców) te rewanże w półfinałach LM stały na bardzo wysokim poziomie.

Post: #248

Liverpool z taką nonszalancką grą zostanie pewnie zmasakrowany na Majdanie.

Post: #249

Jak to brzmi?
I faktycznie coś w tym jest, gra obronna Liverpoolu pozostawia wiele do życzenia! Prawdopodobnie gdyby nie fatalne błędy sędziowskie, to ich przygoda z tegoroczną LM zakończyła by się już w ćwierćfinale w pojedynku z Man City. Za to atak mają w tej chwili zdecydowanie ciekawszy niż Bayern i jeżeli uda im się choćby podobnie w środku pola zdominować Królewskich jak Monachijczycy, to jednak mogą wygrać ten finał.
I tylko thestranglers trafił wszystkich finalistów. Oby nie potwierdził się jego typ z madryckimi tryumfatorami (choćby w połowie), bo może to się okazać jednym z najnudniejszych rozstrzygnięć od lat.

Post: #250

Wczoraj zdążyłem obejrzeć w tv prawie od początku dogrywkę meczu finałowego Ligi Mistrzyń.
I akurat to co najważniejsze działo się w tej fazie meczu. Bo po 90 minutach było 0-0. Najpierw piłkarki VfL Wolfsburg objęły prowadzenie, a po chwili ich zawodniczka dostała czerwoną kartkę i od tego momentu gra niemieckiej drużyny się posypała! Olympique Lyon zdobył cztery bramki i nie dość, że obronił tytuł sprzed roku, to jeszcze francuska ekipa zrobiła to trzeci raz z rzędu. Coś to Wam przypomina?
Tak na moje oko ten mecz był trochę podobny (wynikiem i czasem jego rozstrzygnięcia) do pamiętnego finału Realu z Atletico z 2014 roku. Ale mam nadzieję, że nie okaże się zapowiedzią takiego samego rezultatu w jutrzejszym finale (czyli trzeciego z rzędu tytułu dla ekipy Zinedine Zidane'a).
Cały mecz w barwach mistrza Niemiec zagrała Ewa Pajor ale nie była w stanie odwrócić losów spotkania. A mogłaby być pierwszą Polką, która zdobędzie to trofeum. Rok wcześniej taką szansę miała również bramkarka PSG Katarzyna Kiedrzynek (także rzecz jasna przegrywając z OL i to dopiero w rzutach karnych). Zresztą (po sprawdzeniu w sieci) rok wcześniej finał kobiet był identyczny jak wczorajszy, tylko okazało się że mistrzynie Francji miały trudniej, bo wygrały dopiero w rzutach karnych. A zatem na trzy finały, żednego nie były w stanie wygrać w regulaminowym czasie.

Post: #251

Zaczęło się nieprzyjemnie dla Królewskich.
Jednak napiszę to tak: "bandyckie", a na pewno cwaniackie zagranie Sergio Ramosa wykluczyło z meczu najlepszego dotychczas zawodnika Liverpoolu - Mohameda Salaha.
Teraz nawet jak Real wygra, to smród pozostanie...

Post: #252

O ile dobrze zauważyłem, to po tym zagraniu piłka była dla Realu...

Edit: sędzia puścił grę i Real kontynuował akcję.

Post: #253

Tak tam nawet faulu nie było. Po prostu obaj upadli na boisko więc sędzia miał prawo nie zauważyć całego zajścia. Obrońca Realu padając trzymał pod pachą rękę Egipcjanina, przez to ten z całym impetem uderzył barkiem o trawę! I później Salah jeszcze próbował wrócić do gry ale ból mu już na to nie pozwolił.

Post: #254

Nie uważacie, że za dużo tych kuriozalnych bramek sprokurowanych w prezencie przez niemieckich bramkarzy Realowi? W półfinale takowa dała im awans, a teraz w finale prowadzenie!
Na szczęście FCL szybko zareagował i Mane strzelił swojego 10. gola w tej edycji LM.
No to już widzę oczami wyobraźni ten mecz 19 czerwca z Senegalem. To będzie prawdziwa bitwa i obawiam się tylko czy zła passa pierwszych meczów naszej reprezentacji na mundialach w XXI wieku nie przedłuży się do trzech razy sztuka 0-2!
Ach ten Bale, u la la.

Post: #255

Klątwa Dudka trwa i działa.
Potwierdziło się, że obrona Liverpoolu to istne dziurawe sito niczym szwajcarski ser!
No panie thestranglers mam nadzieję, że swoje typy obstawiłeś u bukmachera, bowiem z pewnością zapewniły by jakąś pokaźną sumkę.

Post: #256

oj zapomniałem
a serio to obstawiam tylko ME i MŚ w opcji 'v', kiedyś Niemcy stały 1:9 i doszły do samego półfinału, ech...