No dobra, bo trochę zaniedbałem Moza.
10. IRISH BLOOD, ENGLISH HEART
(z albumu
You Are The Quarry, 2004)
Utwór pierwszego kontaktu - dzięki niemu dowiedziałem się, że istnieje ktoś taki jak Morrissey. Było to zimą 2005, a stało się to dzięki... grze FIFA 2005, gdzie utwór ten znalazł się na ścieżce dźwiękowej! I przyznam, że już wtedy mi się podobał.
Irish Blood to również utwór, dzięki któremu pierwszy raz zobaczyłem Moza w telewizji! W dość kuriozalnych okolicznościach, bo w...
Teleexpressie! Swego czasu Sierocki prowadził taki kącik "Muzyczny alfabet" czy coś w tym rodzaju. Pod literą M był właśnie nasz bohater, reprezentowany tym właśnie utworem (myślę, że było to jakoś około 2006). Był to jeden z dwóch momentów, kiedy widziałem Morrisseya na ekranie telewizora - drugi to był koncert The Smiths w TVP Kultura. Jak na postać tego formatu to dziwne... No, ale taki mamy kraj.
9. THE WORLD IS FULL OF CRASHING BORES
(z albumu
You Are The Quarry, 2004)
Jeden z utworów, które najwięcej zyskał podczas przesłuchań do topu. Doskonała, trochę taka beatlesowska ballada - Morrissey w 2004 roku wrócił rzeczywiście w formie życia.
8. IT'S HARD TO WALK TALL WHEN YOU'RE SMALL
(z singla
Irish Blood, English Heart, 2004)
Nikt nie ma takiego talentu do marnowania przebojowego potencjału utworów co Moz. Ten numer sam powinien być singlem, a nie tylko stroną b... Utwór niesiony genialnym riffem, trochę w stylu The Jam, i znakomitym refrenem. Punkowy trochę
7. SOMETHING IS SQUEEZING MY SKULL
(z albumu
Years Of Refusal, 2009)
Najbardziej czadowy kawałek w repertuarze Morrisseya? Może tak być. Tak bardzo brakuje mi takich numerów na nowej plycie!
6. I'M THROWING MY ARMS AROUND PARIS
(z albumu
Years Of Refusal, 2009)
W tym miejscu sentyment zdecydowanie przesłania wartość muzyczną... O ile piosenką pierwszego kontaktu był
Ajrisz, to
Paryż był tym utworem, dzięki któremu pokochałem tego artystę. Przełom zimy i wiosny 2009, czas najintensywniejszego słuchania Trójki, a singiel z najnowszej płyty
faceta z FIFY pojawiał się często w audycjach Metza i Stelmacha, których chętnie słuchałem. No i na liście. W
I'm Throwing My Arms Around Paris zachwycił mnie przede wszystkim ten potężny, pewny siebie, wspaniały głos. Jakoś trudno mi było go dopasować do zawodzącego głosu wokalisty The Smiths, których już jednak znałem z kilku utworów. Chyba dzięki tym solowym kawałkom Morrisseya zainteresowałem się na poważnie również jego zespołem, reszta jest historią...
5. SUNNY
(z singla
Sunny, 1995)
Takiego Morrisseya chyba lubię najbardziej - pogodny, słodko-gorzki kawałek przypominający, kto jest ojcem chrzestnym wszystkich indiepopowców świata.
4. THE NATIONAL FRONT DISCO
(z albumu
Your Arsenal, 1992)
O Morrisseyu krążą różne plotki. Jedną z nich jest łatka rasisty. W latach 80. w wywiadach hejtował muzykę reggae i czarnych wykonawców, na płycie
Viva Hate znalazł się utwór podkpiwający z Bengalczyków, a na płycie
Your Arsenal pojawiła się rzecz pod takim tytułem... National Front, czyli brytyjscy naziole. Dziennikarze natychmiast naskoczyli na Morrisseya, jako na rzekomego gloryfikatora nacjonalizmu i rasizmu, choć wystarczy posłuchać tekstu, by się przekonać, że zupełnie nie o to mu chodziło. Gdyby nie ten zapalny tytuł, pewnie byłby to jeden z największych hitów Moza.