FALL OUT BOY - THE PHOENIX

Bardzo długo się przebijali, ale w końcu się udało i Fall Out Bay debiutują dziś ze swoim drugim singlem „The Phoenix” z ostatniego albumu. Tak jak nie ukrywałem tego przy poprzednim singlu, tak i teraz muszę przyznać, że nie do końca rozumem drogą, którą muzycy obrali przy tworzeniu tej płyty. To oczywiste, że obracają się w świecie wielkich gwiazd muzyki pop, ale sami swoją stanowczością i punkowym zacięciem wyróżniali się na tle tego środowiska. Oczywiście już wcześnie przemycili sporo eksperymentów i realizacyjnych tricków do swojej muzyki, ale teraz jest trochę inaczej. To naprawdę cienka linia między masowym odbiorcą, a punkową kapelą. Sztuką jest zachować takie proporcje, jak Greek Day na przykład. Fall Out Boy po prostu chyba trochę za bardzo skomercjalizowali soją muzykę. Nie znaczy to jednak, że płyta jest całkowicie zła. Wystarczy wsiąść pod lupę na przykład dzisiejszy utwór. „The Pheonix” to tak naprawdę klasyczna piosenka zespołu, która spokojnie mogłaby znaleźć miejsce na którymś z poprzednich albumów. Super przebojowy rytm i wpadający w ucho refren, charakterystyczne dla zespołu wstawki i przejścia. Nie pozbędziemy się jednak tego niby nowoczesnego brzmienia, dlatego trzeba się do tego przyzwyczaić. W sumie jak ma w MTV lecieć jakaś papka to ja już wolę, że puszczają Fall Out Boy. No i do tego utworu można się przecież w końcu przyzwyczaić.

KATY B - WHAT LOVE IS MADE OF

Druga dzisiejszą nowością jest nowy singiel Katy B „What Love Is Made Of”. Katy śpiewa w pierwszych dwóch wersach utworu:

„Something about your smile
That keeps me close”,

Ja natomiast mogę powiedzieć nawiązując do tych słów, że jest coś takiego w muzyce Katy, że nie mogę się od niej oderwać. Jej pierwszy album „On a Mission” jest tak dobry, że wracam doi niego nieustannie. Niby to nie powinna być moja bajka, brak tu gitarowego brzęku, ale z drugiej strony, nie można przejść obojętnie obok tak mocnej i ekspresyjnej muzyki. Poza tym w muzyce Katy B czuć bardzo wyraźnie muzykę dance z lat dziewięćdziesiątych, a osobiście uważam, że wtedy była ona najbardziej przystępna i porywająca. To i na koniec wspomnę jeszcze o tym, że Katy ma niesamowitą łatwość do pisania po prostu fajnych piosenek. Świetne melodie, linie wokalu, no i te teksty tak pięknie się w ten przekaz wplatają.

Dwa lata temu byłem też na koncercie Katy B na Selektor Festival i na żywo jej występy są równie niesamowite jak muzyka na płycie. Utwory w znacznym stopniu się zmieniaj, jest to w końcu przecież żywa muzyka, ale w żadnym stopniu nie tracą. W tym roku Katy B też nas odwiedzi tym razem na Coke Live Festival. Z całym przekonaniem mogę polecieć ten koncert, to na sto procent będzie doskonały występ i mnie też na pewno na nim nie zabraknie.

To pół roku przeleciało tak szybko, że sam jeszcze nie mogę w to uwierzyć, ale dziś w nocy wyruszam już nad polskie morze. Na razie gdzieś na Hel, a od wtorku już tylko Gdynia, w sumie Babie Doły. Festiwal zapowiada się fantastycznie, w ostatniej chwili przeniesiono na przykład Tame Impala przed Arctic Monkeys na główną scenę, a po małpkach wystąpi jeszcze Nick Cave. Dzień wcześniej Editors, Blur i Crystal Castles. I tak można wymieniać bez końca, bo w sumie każdy dzień ma swoją wielką gwiazdę. Tak się też składa, że są to też moje od wielu lat ulubione zespoły. Dlatego osobiście uważam tegoroczny, line up za najlepszy. Gdy wrócę to na pewno przygotuję jakąś relację, a może napiszę coś już nawet w trakcie festiwalu.