DAFT PUNK - GET LUCKY FEAT. PHARRELL WILLIAMS

Daft Pank to zespół, który od czasu pamiętnego albumu „Discovery” bardzo miło wspominam. Nie jestem oczywiście jakimś wielkim fanem francuskiego duetu, ale najzwyczajniej w życiu lubię ich. Ostatnia płyta zespołu „Human After All” nie miała już tak dobrego przyjęcia i hitów na miarę „One More Time” czy „Around the World”. Dlatego, w jakimś stopniu masowa popularność zespołu przez ostatnie lata spadała, ale za to legenda rosła. Nie mam jednak najmniejszych wątpliwości, że za sprawą „Random Access Memories” zespół powrócił na szczyt, zarówno pod względem komercyjnym, jak i artystycznym. W tym tygodniu płyta zadebiutowała na pierwszym miejscu listy Billboard 200, no a na liścia singli „Get Lucky” dotarło już do czwartego miejsca. Wyniki jakby nie patrzeć fantastyczne. Mnie też oczywiście wpadła w ucho przebojowa melodia „Get Lucky” z gościnnym udziałem Pharrell’a Williams’s, który idealnie wpasował się w to nagranie oraz Nile’a Rodgers’a. Ta piosenka po prostu przyciąga do siebie w niesamowicie uzależniający sposób. Można słuchać jej w kółko, a to przecież nie jest mój ulubiony muzyczny gatunek! To tylko kolejny raz potwierdza, że muzykę powinno się dzielić tylko na dobrą i złą. Choć jak wiadomo nie wszystko jest taki proste i oczywiste.


THE VACCINES - BAD MOOD

Nowe i stare piosenki The Vaccines nie do końca mnie przekonują. Oczywiście to dobra alternatywna muzyka, zaskakująco entuzjastyczne recenzje, a nawet hity, ale to wszystko już było. Cały czas mam wrażenie, że ten zespół idzie ścieżką, którą wytyczyło już tyle zespołów przed nimi i nic nie dodaje. Pewnie się czepiam i na sto procent znajdą się tacy, którzy myślą inaczej, ale coś w tym musi być, a liczby nie kłamią i płyty zespołu nie sprzedają się jakoś fenomenalnie. Niemniej jednak zespół potrafi zaskoczyć naprawdę dobrym utworem. Tak było w przypadku „If You Wanna” czy „No Hope” i tak jest też teraz, bo „Bad Mood” to utwór, który od razu zwraca na siebie uwagę. Kilka przebojowych dźwięków na wstępie i potem fajne sprzężenie się podciągnięcia strun gitary. Już po tym wstępie czuję, że mi się podoba, do tego dochodzi jeszcze fajny tekst, zabawny i śmieszny teledysk, no i od razy przebój murowany. Przynajmniej na mojej liście, bo gdzie indziej raczej się tak łatwo nie przebije. Trochę ponadawałem na The Vaccines, ale tak naprawdę to kibicuję chłopakom. Byłem też na ich koncercie zaraz przed wydaniem drugiej płyty (Inmpact Fetival’ 12). Zupełnie przyzwoity występ mając na uwadze godzinę, o której grali i publiczność, która raczej przyszła na inny zespół.