EMPIRE OF THE SUN – ALIVE

Podczas nieustannego wyczekiwania na nowe nagrania MGMT, którzy I tak pewnie znowu zapędzą się w kozi róg, zupełnie zapominając dlaczego stali się sławni, nowa muzyka duetu Empire Of The Sun bez wątpienia wypełnia pustkę. „Alive” nagranie, które dzisiaj debiutuje w podstawowym zestawieniu mojej listy to prawdziwa bomba i chyba nie przesadzę, jeżeli powiem, że powinien to być jeden z największych hitów nadchodzącego lata. Gdy słucham tej piosenki to myślę, że jej tytuł w pełni oddaje mój nastrój, bo właśnie słuchając takich dźwięków w pierwsze słoneczne dni tego roku naprawdę chce się żyć. Najfajniejsze jest jednak to, że chłopakom udało się utrzymać poziom z debiutu. „Alive” z pewnością nie jest gorsze od „We Are The People” czy „Walking on a Dream” z pierwszego albumu. Następną fajną sprawą jest to, że teledysk to tej nowej piosenki i stroje w jakich występują muzycy są kontynuacją tego co znaliśmy do tej pory. I wszystkie te pochwały z mojej strony kłócą się z moją wcześniejszą oceną przyszłości zespołu. Już podczas polskiego występu na Opener ’10 Empire of the Sun przestał być duetem, bo charyzmatyczny lider innego Nowo Zelandzkiego zespołu Pnau Nick Littlemore zaginął. Tak dosłownie streszcza tę sytuację Luke Steele. Tym większe jest zdumienie faktem, że Panowie wracają razem i to jeszcze w tak świetnym stylu.

BIFFY CLYRO – BIBLICAL

W przypadku Biffy Clyro nic się nie zmienia zespół kontynuuje swoją karierę w znanym wszystkim stylu. Każdy następny singiel zdaje się potwierdzać tą tezę. Nie inaczej jest z „Biblical”, to piosenka utrzymana w średnim tempie z charakterystycznym dla zespołu mocnym refrenem, który jak sądzę świetnie będzie się sprawdzał na tegorocznych koncertach grupy. Będziemy się mogli o tym przekonać już w tym roku, bo jak zapowiedziano, zespół będzie jedną z gwiazd tegorocznej edycji krakowskiego Coke Live Music Festival. Słuchając „Biblical” zastanawiam się dlaczego tak fajna piosenka, tak dobrze wyprodukowana, zaaranżowana z orkiestrą i z chóralnymi śpiewami na końcu nie podbija szturmem wszystkich list przebojów. Oczywiście w ten sposób sam wrzucam kamyczek do swojego ogródka, ale jak widać w ostatnich tygodniach staram się zmienić ten fakt. Swoje zdziwienie odnoszę zaś po części do tendencji, które można zaobserwować w dzisiejszym świecie muzyki, w którym coraz częściej brak miejsca na uczciwe rockowe granie.