marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 508
Dołączył: Mar 2008
|
MOJA LISTA notowanie 112(183) - 22.02.2013
NOTOWANIE 112(183)
- 01 14 BULLET FOR MY VALENTINE - TEMPER TEMPER
- 03 10 CRYSTAL CASTLES - WRATH OF GOD
- 04 08 ALICE IN CHAINS - HOLLOW
- 02 14 MY CHEMICAL ROMANCE - BOY DIVISION
- 06 07 THE KILLERS - HERE WITH ME
- 07 07 PURE LOVE - BEACH OF DIAMONDS
- 11 03 HEY - CO TAM?
- 05 13 PURE LOVE - RIOT SONG
- 08 15 THE KILLERS - MISS ATOMIC BOMB
- 09 20 CRYSTAL CASTLES - PLAGUE
- 20 04 BULLET FOR MY VALENTINE - RIOT
- 10 10 THE KILLERS - I FEEL IT IN MY BONES
- 18 04 MILES KANE - GIVE UP
- 15 06 ELLIE GOULDING - FIGURE 8
- 27 02 MY CHEMICAL ROMANCE - THE WORLD IS UGLY
- 13 07 SLASH - BAD RAIN
- 19 05 MY CHEMICAL ROMANCE - AMBULANCE
- 16 30 THE KILLERS - RUNAWAYS
- 24 02 SOUNDGARDEN - BY CROOKED STEPS
- 22 05 SONIAMIKI - LEMONIADA
- 12 12 MUSE - FOLLOW ME
- 26 03 CRYSTAL CASTLES - AFFECTION
- 14 14 GARBAGE - CONTROL
- 17 19 SOUNDGARDEN - BEEN AWAY TOO LONG
- 21 18 HEY - DO RYCERZY, DO SZLACHTY, DO MIESZCZAN
- NN 01 DAVID BOWIE - WHERE ARE WE NOW?
- 30 03 JAKE BUGG - TWO FINGERS
- 28 34 THE SPRING STANDARDS - WATCH THE MOON DISAPPEAR
- NN 01 JOHNNY MARR - THE MESSENGER
- 23 09 T.LOVE - LUCY PHERE
---
- 32 BIFFY CLYRO - BLACK CHANDELIER
- 34 THE JOY FORMIDABLE - THIS LADDERS IS OURS
- NN THE STROKES - ALL THE TIME
- 36 MALLORY KNOX - WAKE UP
- 25 JESSIE WARE - NIGHT LIGHT
- 29 SMOKE & JACKAL - NO TELL
- 40 NICK CAVE & THE BAD SEEDS - WE NO WHO U R
- 42 TAME IMPALA - MIND MISCHIEF
- 33 THE CRIBS - GLITTERS LIKE GOLD
- 38 HAIM - DON'T SAVE ME
- 37 MARIA PESZEK - LUDZIE PSY
- NN LUXTORPEDA - GIMLI
- 50 ANAVAE - STORM CHASER
- 46 ALT-J - SOMETHING GOOD
- NN FUNERAL FOR A FRIEND - DISTANCE
- 48 BRUNO MARS - LOCKED OUT OF HEAVEN
- 39 PAUL BANKS - YOUNG AGAIN
- 41 BILLY TALENT - VIKING DEATH MARCH
- 43 ANAVAE - SUNLIGHT THROUGH A STRAW
- 45 AXEWOUND - COLD
O nowościach:
JOHNNY MARR - THE MESSENGER
Jeśli nie liczyć projektu Johnny Marr and the Healers z przed dziesięciu lat, to tegoroczny „The Messenger” będzie pierwszym solowym albumem Johnny Marr’a w karierze. „The Messenger” to również tytuł pierwszego singla z tego wydawnictwa i właśnie dzisiaj debiutuje w podstawowym zestawieniu. To niesamowite jak świetnie brzmi piosenka napisana przez pięćdziesięcioletniego już, co by nie mówić artystę. Zupełnie nie wyczuwalne jest dla mnie to brzemię wieku. Można odnieść wrażenie, że to utwór jakiejś nowej indie rockowej młodej grupy. Tak samo zresztą świetnie brzmi głos samego Marr’a, może nie taki potężny jak Morrissey’a, ale za to dużo bardziej alternatywny i jak najbardziej wpisujący się w dzisiejsze trądy z pod znaku post Radiohead. Muzycznie piosenka jest podporządkowana wspaniałej jak zwykle gitarze Marr’a. Jest ona rozpoznawalna niemal od razu, niezależnie od tego, w jakim projekcie się udziela. Tak naprawdę takiego brzmienia się spodziewałem i pod tym względem wszystko jest jak najbardziej w porządku, a nawet lepiej, bo melodia „The Messenger” jest zabójczo przebojowa. Wisienką na torcie jest zaś fantastyczny, czarno biały teledysk. Teraz z niecierpliwością czekam na cały album.
DAVID BOWIE - WHERE ARE WE NOW?
To niesamowite jak wielką popularnością cieszy się obecnie David Bowie. Pewnie ta dzisiejsza publika nie jest większa od tej z lat młodości, ale za to w dzisiejszym świecie gwiazdami numer jeden często nie są artyści najwyższych lotów. Wydaje się, że lata, gdy tacy artyści jak Bowie byli największymi gwiazdami pop kultury chyba już nie wrócą. Za to ciągle jak się okazuje można liczyć na świetną muzykę mistrza. „Where Are We Now?” to podobno najmniej reprezentatywny utwór z całej nowej płyty, jeżeli wierzyć w zapewnienia producenta albumu (Tony Visconti). Tytuł utworu, jak i cała okładka nowego albumu „The Next Day” to nawiązanie do niezapomnianej płyty Bowiego „Heroes”. Według autora okładki Jonathana Barnbrook’a ma ona symbolizować Belin, przed upadkiem muru i dziś. W tekście utworów Bowie rozlicza się z przeszłością, są to jakby wspomnienia z życia. Takie przesłanie w subtelnej i niewymyślnej aranżacji, bardzo wolnej ballady, niewątpliwie brzmi wymownie. Jeżeli po dziesięcioletnie przerwie David Bowie żegna się w ten sposób z muzyczną sceną, to robi to w genialny sposób. Mam jednak nadzieje, że to raczej taka sentymentalna podróż do berlińskich czasów artysty. Zresztą samo nawiązanie w okładce płyty, o którym wspominałem może jak najbardziej o tym świadczyć. Trochę szkoda tych ostatnich dziesięciu lat, ale z drugiej strony, teraz nowa muzyka Davida smakuje jeszcze lepiej, a przecież Jego dorobek i wkład w muzykę, kulturę i podkulturę jest tak duży, że nie ma znaczenia czy jeszcze coś nagra czy nie. I tak jest wielki.
|
|
22.02.2013 07:30 PM |
|