Post: #87

No i tak, jak myślałem, entuzjazm komentujących opadł, ale ja jadę dalej

80. Chapterhouse - Whirlpool (1991)



Niektórzy twierdzą, że to tak naprawdę jest kwintesencja dream popu. Ja tam się nie plączę w szufladki, tylko słucham i przecieram uszy ze zdumienia. Po dziś dzień, jak bardzo fajna to płyta, można się przekonać, że w pewnym sensie ponadczasowa.

- Pearl
- Autosleeper
- Something More

79. Lush - Split (1994)



Muszę odszczekiwać informacje o najlepszej płycie z 4AD Magia, jakiej naprawdę nie sposób nie ulec. Co ciekawe, płytę wygrałem w radiowym konkursie. I nie mogłem się od niej uwolnić, bo to w końcu była rekomendowana rzecz przez prowadzącego konkurs - Tomasz Słonia. I każdy, kto wie, kto to jest już więcej informacji nie potrzebuje.

- Undertow
- Lit Up
- Light From a Dead Star

78.Our Lady Peace - Naveed (1994)



Arcydzieło. Płyta pełna przejmującego bólu i lęku. To w końcu zmarłym przyjacielu, więc trudno o słońce i radość. Płyta nagrana w klimacie jakiegoś luzu, bez specjalnego przejmowania się o aranżacje i wypaśne brzmienia. I to był klucz do sukcesu. Bo jak im bardziej zaczęli bawić się w przeboje, tym mniej przekonywujący byli. Magia.

- Supersatellite
- Naveed
- Hope

77. Sunny Day Real Estate - Diary (1994)



Jedna z najpiękniejszych w swym smutku albumów, jakie słyszałem. Wszystko, co tworzył Jeremy Enigk to po prostu jakiś nieprawdopodobny splot smutku, strachu, przerażenia, niepewności. Gdyby połączyć z płytą How It Feels to Be Something On i wyrzucić ze dwa kawałki z Diary, mielibyśmy płytę wszechczasów.

- Seven
- Song About an Angel
- Pheurton Skeurto

76. Green Day - Dookie (1993)



Wszystkie te ich trylogie, koncept albumy, cuda na kiju mogą sobie wsadzić. Dla mnie byli autentyczni, gdy grali przaśny i ultraprzebojowy punk. Dookie, podobnie jak niektóre momenty innych płyt, to po prostu wspaniała zabawa bez ściemy. Zapoczątkowali razem z The Offspring i Rancid swego czasu modę na tzw. nową falę punk rocka. Płynąłem z tą falą z niekłamaną przyjemnością.

- She
- Longview
- Burnout