saferłel
Paweł
Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
|
My Bloody Valentine - M B V
Wrócił być może najważniejszy zespół w historii rocka alternatywnego, chociaż to termin czysto umowny, zależny od preferencji i poszczególnych gustów.....ale ja mam je gdzieś - tak, NAJWAŻNIEJSZY Nie jest to miejsce, aby robić grupie My Bloody Valentine laurkę i przekonywać kogokolwiek, że wczorajsza (a tak naprawdę dzisiejsza) premiera pierwszej od czasów wydanej w 1991 roku płyty "Loveless" to jeden z przełomowych momentów w historii muzyki. Sami zdecydujecie w tym temacie. Czy przy podjęciu decyzji pomoże sama treść albumu "M B V"? Podobno jest dobry, nawet bardzo. Ja czekam na wieczorny odsłuch, lecz nie mogę nie zakomunikować jego pojawienia się na powierzchni już teraz. Wczoraj na sąsiednim forum do późnych godzin nocnych trwała pasjonująca dyskusja na temat w/w płyty oraz nerwowe czekanie na odblokowanie kompletnie zakorkowanej witryny grupy, na której można posłuchać i zamówić "M B V". Napięcie jak w najlepszym thrillerze, ciśnienie niczym w Rowie Mariańskim. Wieczorem podzielę się wrażeniami.
Tracklista:
01 she found now
02 only tomorrow
03 who sees you
04 is this and yes
05 if i am
06 new you
07 in another way
08 nothing is
09 wonder 2
http://www.mybloodyvalentine.org - tam czeka prawda.
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
|
|
03.02.2013 12:32 PM |
|
AKT!
jegomość
Liczba postów: 24 632
Dołączył: May 2008
|
RE: My Bloody Valentine - M B V
Całej płyty można posłuchać na oficjalnym profilu grupy na YouTube:
http://www.youtube.com/user/TheOfficialMBV
Mnie zdecydowanie nie zawiedli. W sieci kipi od przeróżnych wymyślnie niepochlebnych komentarzy, ale ja myślę, że za kolejne 22 lata, nikt o nich nie będzie w ogóle pamiętał, a krążek otoczy podobny kult, do tego, który obecnie towarzyszy im wcześniejszym wydawnictwom. MBV się spisali - zaczęli tam, gdzie skończyło się Loveless, ale skończyli w kompletnie innym wymiarze. Polecam!
Moje highlighty na tę chwilę: "Only Tomorrow", "Who Sees You", "New You", "In Another Way", "Wonder 2"
— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2013 01:46 PM przez AKT!.)
|
|
03.02.2013 01:46 PM |
|
michal91d
Unregistered
|
RE: My Bloody Valentine - M B V
aaktt napisał(a):a alternatywna część forum, która zazwyczaj ożywia się w dyskusjach o nowych płytach Hey czy Depeche Mode, w tym wypadku twardo milczy -.-
w dyskusjach na temat Hey zazwyczaj nie uczestniczę - nie moja muzyka. Podobnie jest tutaj. Przesłuchałem trzy utwory na kanale YT, bodajże "Wonder 2" i "In Another Day" i wyłączyłem. Zupełnie tego nie czuję, co pisałem przy okazji Topłyty o tutaj. W zasadzie teraz miałem podobne odczucia... I nazwijcie mnie ignorantem Wracam do słuchania przyjemnej płyty Cody'ego ChesnuTTa
|
|
03.02.2013 05:36 PM |
|
michal91d
Unregistered
|
RE: My Bloody Valentine - M B V
aaktt napisał(a):jeśli znajdziesz w sobie jeszcze odrobinę samozaparcia, to proponuję "New You" Icon_smile
muzycznie okej, ale wokal, linia wokalu jest dla mnie nie do przejścia. Nie czuję tego...
|
|
03.02.2013 06:34 PM |
|
saferłel
Paweł
Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
|
RE: My Bloody Valentine - M B V
prz_rulez napisał(a):I nie chodzi mi o kwestię zespołu My Bloody Valentine, bo nie znam zbyt dobrze ich twórczości. Chodzi mi o ogół. Ciężko dyskutować z kimś, kto ma gdzieś, co się do niego mówi.
Ciężko dyskutować z kimś, kto nie potrafi potraktować takiej wypowiedzi pół-żartem pół-serio (szczególnie, że graficznie zostało to "udokumentowane") i podciąga ją od razu pod jakieś uniwersalia. Pomijam już nietrafioną interpretację, bo nie wiem skąd wytrzasnąłeś ostatnie zdanie i co w nim tak naprawdę chodzi w kontekście mojej wypowiedzi. Wyluzuj, nie łap za słówka . Wiemy, że nie rozumiesz fenomenu MBV (co nie jest samo w sobie zarzutem - też nie rozumiem wielu rzeczy, i żyję) oraz nie jesteś jedną z tysięcy osób, które brały w ostatnich godzinach udział w fenomenie co najmniej na miarę premiery przedostatniej płyty Radiohead, ale nie zakłócaj nam magicznych chwil poprzez czepianie się absolutnie wszystkiego (nie tylko na mycharts), nawet jeśli ma to totalnie nieistotne znaczenie dla tego tematu, dla samej muzyki. Mi nic do tego czy czy się podoba MBV, czy nie - tak, mam to gdzieś
aaktt napisał(a):a alternatywna część forum, która zazwyczaj ożywia się w dyskusjach o nowych płytach Hey czy Depeche Mode, w tym wypadku twardo milczy -.-
Michał nie musi się tłumaczyć - przecież znamy jego opinię. Tzn. ja przynajmniej pamiętałem. Wiadomo, że MBV to ekstremalna muzyka i nie każdy może się z nią kumplować. Fanów pewnie na forum kilku jeszcze się znajdzie, ale z drugiej strony nigdy nie doświadczyłem tu szerokie frontu poparcia dla noise rocka, shoegaze'u, drone'u itd.
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2013 07:23 PM przez saferłel.)
|
|
03.02.2013 07:18 PM |
|
prz_rulez
Stały bywalec
Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
|
RE: My Bloody Valentine - M B V
Nie chcę wam tego psuć, ale nie zmienia to faktu, że nie rozumiem skali fenomenu. Jak pisałem na forum obok - Dead Can Dance nie wzbudziło takiej sensacji.
Jestem ciekaw, czy ten cały szał będzie miał potwierdzenie na listach albumów. Bo po czymś takim teoretycznie powinny być same jedynki na całym świecie.
Na razie przesłuchałem utwór, wklejony przez Konrada. Wydaje mi się być całkiem w porządku. Z tym, że... Napiszę w ten sposób: zawsze miałem problemy z wyobraźnią przestrzenną, a w tym utworze czuję, że jest właśnie taka głębia, muzyczna sfera trójwymiaru. Tylko poza tym, że ona jest, to nie czuję o wiele więcej. Wy być może widzicie jakiś rewolucyjny, muzyczny budynek Dla mnie jednak to póki co jest coś jak ultradźwięki - niby istnieją, niby widać nawet, że psy na nie reagują, ale to tyle.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2013 08:56 PM przez prz_rulez.)
|
|
03.02.2013 08:51 PM |
|
dziobaseczek
Stały bywalec
Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
|
|
03.02.2013 09:08 PM |
|