znowu jedynie aaktt bez punktu. Stawiał, że 1967 będzie najczęściej reprezentowanym rokiem. A był nim właśnie 1969 - 21 utworów plus 3 wydane w 1970, ale nagrane w 1969.
Rok 1970 zaczynamy od rzeczy z katalogu "zapomnianych", dorzuconych do BTW w tym roku. Po prostu - jakoś mi brakowało tego nagrania. O tego:
King Crimson PICTURES OF A CITY including 42nd at Treadmill 1970 In the Wake of Poseidon
w BTW od: 2012
, ogólnie jest dobrym reprezentantem i niejako streszczeniem tego, co można spotkać na drugim albumie. Ogólnie jak na King Crimson, to jest to zaskakująco mało zaskakująca płyta. Można by rzec - nuda i odcinanie kuponów . Było jeszcze trochę starego składu (nie we wszystkich kawałkach), nadal działał duet Fripp-Sinfield, który stworzył większość krążka. Jak pisałem, mamy tu powielenie pomysłu z debiutu: po mocnym otwarciu (pomijam krótkie Peace, które przewija się przez cały album, co zresztą powtórzyli wiele lat później na "The power to believe"), jakim jest utwór tu opisywany, następuje uspokojenie. Można znaleźć więcej takich przetworzeń tamtych utworów. Czyli: Schizofrenik to tutaj Miasto. Wiatr to tutaj Kadencja. Dwór Króla to tutaj Posejdon. Szalona część Księżyca to tutaj Trójkąt. Taka zupełna nowość to Cat Food.
Pisałem, jakim szokiem dla Frippa było odejście w trakcie trasy McDonalda z Gilesem. Kolejnym, który postanowił opuścić formację, był wokalista Greg Lake, który wkrótce z Emersonem i Palmerem utworzył zespół, który też się pojawi w BTW (ciekawostka: chodziły pogłoski, że miał do nich dołączyć Hendrix i utworzyć zespół HELP. Ale to podobno tylko plotki. Pewnie takie same, jak plany jego współpracy z Milesem Davisem).
To wszystko zmusiło Frippa do grania nie tylko na gitarze i mellotronie, ale także klawiszach (na płycie jest opisane jako "devices").
Skład był jeszcze płynny i ostatecznie większość utworów śpiewa Lake, ale jest już Gordon Haskell, który był kolegą Roberta Frippa. Haskell potem opowiadał, że kompletnie nie rozumiał tej muzyki, ale zaśpiewać zaśpiewał. Dodatkowo potem grał na basie. W ogóle śpiewający basiści to był znak firmowy KC w latach 70-tych (Lake przecież też na 4 strunach wywijał na debiucie), a od siebie dodam, że nie bardzo potrafię ich wszystkich odróżnić po głosie. Tu np. jakbym nie wiedział, to bym nie zauważył, gdzie śpiewa Greg, a gdzie Gordon. W nagraniach wziął jednak udział jeszcze Michael Giles jako zwykły członek zespołu, a Peter Giles jako gość, podobnie Mel Collins, który wkrótce miał się stać głównym "dęciarzem" zespołu. W "Cat Food" główną rolę odgrywa człowiek kompletnie spoza zespołu - jazzowy pianista Keith Tippet. I fajnie, bo nadaje utworowi freejazzowego szaleństwa. Potem będzie się pojawiał na kolejnych płytach zespołu, a Fripp nawet zapraszał go jako pełnoprawnego jego członka, ale Keith odmawiał. I tylko raz wystąpił z zespołem na żywo.
Co do tego utworu: w 16 sekundzie wchodzi iście filmowy temat główny, który zresztą wykorzystaliśmy w liceum w przedstawieniu kabaretowym, które wymyśliliśmy (to był ten fragment od 1:35 do 2:09). Przedstawienie nazywało się "Janosik 2000" i było totalnie absurdalnym zbiorem różnych odzywek (plus wzbudziło oburzenie naszej katechetki, bo w pewnym momencie znalazł się fragment: "ogłoszenia duszpasterskie" , kiedy to goniec czytał ogłoszenie o poszukiwaniu i skazaniu Janosika oraz nagrodzie wyznaczonej przez hrabiego. Czy tam murgrabię. No, Czechowicza ).
Przez pierwsze 3 minuty z kawałkiem jest to w miarę normalna piosenka progresywna. Ale potem zaczyna się ostra jazda - nagłe zatrzymania, falowanie dynamiki utworu, jęki dęciaków, a potem nagle balladowo. Następnie narastanie i końcówka znowu standardowa, kiedy to wraca główny motyw.
Zespół maluje nam tu obraz miasta. Konkretnie - Nowego Jorku, jak sami zapowiadali to sami na koncertach.
Ciekawostka: jednym z wokalistów rozważanych przez zespół jako następcę Grega Lake'a był... Elton John. Jakoś średnio to sobie wyobrażam, więc raczej dobrze wybrali.
Zaglądamy do nowego okresu w BTW. Nazwałem go "rock jako sztuka". Ale jeszcze troszkę czasów hippisowskich się zdarzy, także część utworów z 1970 będzie w starym, część w nowym. Ten w nowym:
King Crimson IN THE WAKE OF POSEIDON including Libra's Theme 1970 In the Wake of Poseidon
w BTW od: 2007
(fajnie że tekst ktoś wrzucił)
O płycie już tyle napisałem, że nie wiem, czy coś mogę dodać o samym utworze. Może tyle, że to taka nowsza wersja tytułowego utworu z pierwszej płyty. Też tytułowy utwór, ale nie kończący płytę, tylko pierwszą jej stronę. Znowu mellotron, podobna struktura, tempo, jest including, balladowe spokojne granie.
Osobiście - wolę nawet drugą płytę od piewszej. Milej się jej słucha (pomijając 1 kawałek), jest bardziej uładzone brzmienie, nie ma takiej suchej perkusji, do której nie mogę się przyzwyczaić (mimo całej w niej zawartej maestri i precyzji dynamicznej wykonania).
Ciekawostka: na europejskich edycjach płyty źle wpisano tracklistę. Devil's Triangle zamiast jednego utworu rozbitego na cztery części, opisano jako 4 kawałki, gdzie tytułowy był początkowym z nich. Mam tak samo opisane na moim CD (trackami jest już OK żeby było dziwniej). Ten utwór to jeszcze inna ciekawostka, bo to luźna interpretacja fragmentu suity "Planety" Gustava Holsta. Nawet zespół grał to na koncertach pod tytułem "Mars", ale nie dostał zgody od posiadaczy praw do jego spuścizny na taki tytuł na płycie.
Suita leciała tak:
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AHVsszW7Nds&hd=1" frameborder="0" allowfullscreen>
(zaczyna się od Marsa, więc fani KC powinni rozpoznać )