Serge Gainsbourg & Jane Birkin JE T'AIME MOI NON PLUS 1969 Jane Birkin/Serge Gainsbourg
w BTW od: 1998
Czyli co? A po prostu - rewolucja obyczajowa, hippisowska wolna miłość (co zbiegło się przecież z pigułkami antykoncepcyjnymi) była nie tylko w Stanach i UK, ale też w Europie. Paryskie lato miłości było wszak jednym z największych na świecie, manifestacje, ruchy studenckie, itd. (a CSRS - też jakoś to się odbiło, choć w inny zupełnie sposób. No i polskie strajki studentów, obrazoburcze "Dziady" etc.). Niewątpliwie - dużo się działo w tamtych czasach.
Ciekawostka: z tą BB to nie było wcale tak niewinnie. W 1967 romansowała z Sergem (miał facet wzięcie u lasek! ), poprosiła go pewnego razu o napisanie "najpiękniejszej piosenki miłosnej jaką tylko sobie można wyobrazić". Następnej nocy napisał dwie (druga to "Bonnie and Clyde"). Chodzą słuchy, że w czasie nagrania zabawiali się w studio i zdecydowanie rączki nie były na wierzchu. Jane stała się dziewczyną Serga rok później i kiedy wtedy usłyszała tą wersję, to stwierdziła że jest BARDZO gorąca. I nagrała ja głównie dlatego, że była zazdrosna na samą myśl, że mógłby to nagrać z kimś innym. W czasie tego nagrania było z kolei podobno całkiem spokojnie, czysta sztuka, bez macanek .
Ciekawostka 2: piosenka została oczywiście zakazana w wielu krajach (chyba też w Polsce), mimo to była nr 1 w UK (to było nietypowe, bo kiedy doszła do #2, dostała bana. Więc spadła. Gainbourg umówił się wtedy z innym wydawcą na reedycję. I po przerwie wróciła, aż na pierwsze). Z kolei Watykan nawet ją objął ekskomuniką!
Ciekawostka 3: był to podobno pierwszy nieanglojęzyczny utwór na szczycie brytyjskiej listy. W USA zaś doszła do miejsca... 69 :winky: . Z tym, że miała tam ograniczoną liczbę odtworzeń i limitowany nakład.
Chodziłem rok na francuski, jak kiedyś gdzieś pisałem. Nie nauczyłem się w zasadzie nic, poza śpiewaniem tego kawałka (i chyba nawet coś rozumiem z tekstu, z poprzedniego nie mam kompletnie pojęcia co znaczy moje ulubiony "że we, żewe żeze" ) :
Joe Dassin LES CHAMPS-ÉLYSÉES 1969 Les Champs-Élysées
w BTW od: 2000
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=VIle6s5WDsI&hd=1" frameborder="0" allowfullscreen>
Mój ulubiony fragment tekstu to "i ilja tuske wuwule", ale akurat nie pamiętam co to znaczyło (lepiej zwrotki kojarzę) .
Niby takie festiwalowe, popowe śpiewanie i granie, ale co począć, jak tak bierze po prostu i człowiek sam zaczyna nucić?
Powiem szczerze, że Gainsbourg i Dassin mi się nieco mieszali, choć przecież jeden to w zasadzie nawet nie Francuz. Może dlatego, że sukcesy odnosili w podobnym okresie, mieli coś charakterystycznego dla piosenki francuskiej, co zresztą trudno określić, ale co się czuje podskórnie niemal od razu już od czasów Piaf i Aznavoura (ale nawet francuski rap jest jakiś inny niż inne rapy i przez to jakoś przyciąga bardziej). Może chodzi o to, że ta muzyka jednak jest oryginalna i nie kopiuje (albo mniej kopiuje) anglosaskie wzorce?
Ciekawostka: jakoś z rok-dwa temu widziałem na TVP Kultura jakiś archiwalny program TVP, w którym występowali Rodowicz i Dassin (a może jednak Gainsbourg? Ale nie, byłoby "Je t'aime", a nie było, a było raczej to właśnie). Śpiewali na zmianę swoje piosenki, w międzyczasie odgrywali jakieś scenki, ale ponieważ niespecjalnie chyba się rozumieli językowo, to za wiele nie mówili (ona dawała mu jakieś czekoladki, on jej coś innego, i tak jakoś to szło). Scenografia typowa dla tego typu programów z tamtego okresu, czyli "trochę mebli, jakieś graty, jakieś kraty, zero tła, bo w tle ciemność". Na końcu zaśpiewali chyba ze 2 numery razem. Włączyłem w trakcie, ale przyznam że to była spora ciekawostka. Już nie pamiętam niestety, jaka data widniała na końcu.