Scott McKenzie SAN FRANCISCO (BE SURE TO WEAR SOME FLOWERS IN YOUR HAIR) 1967 singiel / The Voice of Scott McKenzie
w BTW od: ok. 1998
Coś mi się ostatnio pokopało, że największy Isle of Wight był w 1968. W 1970 (oczywiście w 1968 też był, ale to w 1970 grał np. Miles Davis ). I z niego ten obrazek
Jeden z największych poetów pogranicza rocka, jak widać głos miał zawsze niski i ochrypnięty, o niewielkiej skali, co pomogło mu zapewne wykonywać w tej chwili stare kawałki tak samo dobrze, jak dawniej .
Suzanne znałem oczywiście dużo wcześniej w wersji polskiej, pana Zembatego, miałem nawet taki śpiewnik turystyczny "Lokomotywa", były w nim piosenki "socjalistyczne", "bieszczadzkie", partyzanckie, a nawet biesiadne, a do tego kilka piosenek Cohena własnie w polskich tłumaczeniach (na pewno jescze "Tańcz mnie po miłości kres" i "Błękitny prochowiec", ale chyba ze 2 inne też).
Oto tłumaczenie pana Macieja [*] :
Cytat:Zuzanna (Suzanne)
W swe miejsce nad rzeką
Zabiera cię Zuzanna
Możesz słuchać plusku łodzi
Możesz zostać z nią do rana
Wiesz że trochę źle ma w głowie
Lecz dlatego chcesz być tutaj
Proponuje ci herbatę
Oraz chińskie pomarańcze
I gdy właśnie chcesz powiedzieć
Że nie możesz jej pokochać
Zmienia twoją długość fali
I pozwala mówić rzece
Że się zawsze w niej kochałeś
I już chcesz z nią powędrować
Powędrować chcesz na oślep
Wiesz że ona ci zaufa
Bowiem ciała jej dotknąłeś
Myślą swą
Pan Jezus był żeglarzem
Gdy przechadzał się po wodzie
Spędził lata na czuwaniu
W swej samotnej wieży z drewna
Gdy upewnił się że tylko
Mogą widzieć go tonący
Rzekł - Żeglować będą ludzie
Aż ich morze wyswobodzi...
Lecz zwątpił zanim jeszcze
Otworzyły się niebiosa
Zdradzony niemal ludzki
Jak kamień zapadł Jezus
W mądrość swą
I już chcesz z nim powędrować
Powędrować chcesz na oślep
Myślisz - chyba mu zaufam
Bowiem dotkną twego ciała
Myślą swą
Dziś Zuzanna za rękę
Prowadzi cię nad rzekę
Cała w piórach i w łachmanach
Z jakiejś Akcji Dobroczynnej
Słońce kapie złotym miodem
Na Madonnę tej Przystani
Są tu dzieci o poranku
Bohaterzy w wodorostach
Wszyscy dążą do miłości
I podążać będą zawsze
Gdy Zuzanna trzyma lustro
I już chcesz z nią powędrować
Powędrować chcesz na oślep
Wiesz że można jaj zaufać
Bo dotknęła twego ciała
Myślą swą
Lubiłem, znałem potem też wersję Cohena, ale zawsze jakoś lekceważyłem w kontekście Topu. Ot, miły utwór z fajnym tekstem z fajną polską wersją. Ale jakoś parę lat temu zdarzyło mi się kilka razy usłyszeć w niedużych odstępach czasowych, potem chyba nawet sam zagrałem w HJ i jakoś tak mnie zaczęło to wciągać. Rzecz jest niewątpliwie hipnotyczna, także przez swoją jednostajność i "bezrefrenowość", swego rodzaju "litanijność". A ja bardzo lubię piosenki "litanijne" (i nie umiem takich układać niestety...). W dodatku Cohen śpiewa ot tak, jakby nic się nie działo, niespiesznie i od niechcenia, niemal beznamiętnie. Ale gdzieś podskórnie czuć powracające wspomnienia owej Zuzanny.
Piosenka była początkowo tylko wierszem i pojawiła się w tomiku Leonarda wydanym w 1966. Potem trafiła na płytę trochę na zasadzie wypełnienia braków czasowych na płycie debiutanckiej artysty (sic!). Zresztą, wcześniej zdążyła ją zaśpiewać Judy Collins na swojej płycie jeszcze w 1966.
Ciekawostka: inspiracją i prawdziwą Suzanne była niejaka Suzanne Verdal, wówczas żona pewnego kanadyjskiego malarza, którą Cohen poznał około 1965 roku w Montrealu. W tekście piosenki zresztą jest sporo nawiązań do tego miasta. Zarówno Suzanne, jak i Leonard, w wywiadach z lat 90-tych stwierdzali, że choć w piosence doszukiwano się erotycznych podtekstów, nigdy nie mieli romansu. A Cohen wprost przyznał, że tylko wyobrażał i myślał o seksie z nią, ale nigdy do niczego nie doszło pomiędzy nimi, bo nie było ku temu sposobności/czasu/okazji. Czyli - takie platoniczne, romantyczne uczucie można rzec . A po tym, jak piosenka stała się sławna, spotkali się tylko dwukrotnie, raz w latach 70-tych, raz w 90-tych. Za drugim razem nawet Cohen prawdopodobnie jej nie poznał .
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.06.2012 12:42 PM przez Miszon.)