Jednak zmieniamy wykonawcę, chociaż ten kawałek też Elvis skradł oryginalnemu wykonawcy. Ale to też może dlatego, że Gene śpiewał to bardzo podobnie do Presleya? (zresztą, Gene Vincent był taką odpowiedzą Capitol Records na Presleya, próbą znalezienia dla niego rywala) Gene Vincent and His Blue Caps BE-BOP-A-LULA 1956 singiel
Ciekawe, że to był B-side! (na A - "Woman Love". Zna ktoś? )
Gene Vincent to chyba jednak artysta jednego (i to pierwszego) przeboju. Utwór w stylu rockabilly, z ciekawie trzeba przyznać nagranym wokalem, z dużym echem w tle i mocnym uwydatnieniem specyficznego sposobu śpiewania Gene'a, nieco staccato i dziwne "przedmuchy".
Ten kawałek rozpoczynał swego czasu teleturniej muzyczny na TVP1, który był prowadzony przez Romana Rogowieckiego. Taka "Jaka to melodia" dla freaków i bez tej całej otoczki typu show, tylko "czysta wiedza muzyczna". Do dziś pamiętam, jak jeden z uczestników haniebnie poległ nie rozpoznając w finale "From Me To You" po 6 czy 7 nutach. A mnie się udało . Niestety, nie pamiętam jak się zwał ten teleturniej. Może kojarzy ktoś?
Ciekawostka: Słowo/wyrażenie "Be-Bop", które tu występuje, możliwe że nawiązuje do tego wyrażenia, które dało nazwę stylowi jazzowemu (bebop), który własnie od takiego zwrotu wziął swą nazwę (a przynajmniej tak to podobno było, że coś takiego było używane często w latach 40-tych i stąd potem słowo bebop się wzięło).
Ciekawostka 2: te krzyki w tle (np. ok. 40 sekundy) to perkusista, Dickie "Be Bop" Harrell, który "chciał być pewien, że jego rodzina usłyszy, że brał udział w nagraniu":lol: .
No i ciekawostka 3, ale to pewnie wszyscy wiedzą. Kto tak nawiązał do utworu: "Here comes Johnny singing oldies, goldies, Be-Bop-A-Lula [...]":icon_question: