RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
90 -- jako dzieciak trochę słuchałem marleya, ale z czasem przestał mnie ekscytować, a zaczął męczyć i też już w zasadzie go nie słucham, choć uważam, że "exodus" jest uważany za jego magnum opus zupełnie słusznie i jest na tej płycie sporo naprawdę ikonicznych numerów; ja pewnie wybrałbym do podobnego topu "so much things to say" albo "jamming"
89 -- nie słuchałem tej epki nigdy, ale "ghost rider" z wcześniejszej płyty to od lat stały numer w moim topie; to chyba nie jest do końca moja stylistyka, bo nigdy nie słuchałem ich w większych dawkach, ale totalnie doceniam ten anturaż; "dream baby dream" brzmi trochę jak kołysankowa odsłona brzmienia tamtej płyty z 77
87 -- słuchałem tej płyty residentsów dawno temu, ale nie mam zanotowanych żadnych komentarzy; ten fragment jest całkiem ciekawy -- trochę mi przywodzi na myśl "carminę buranę" w gitarowej interpretacji sandy'ego bulla, jeśli chodzi o psychodeliczny klimat
86 -- parliament buja, jak należy, choć funk z lat 70. to ogólnie niezbyt mój klimat
85 -- "oye como va" to chyba jedna z nielicznych odsłon santany, które umiałbym zanucić; wydawało mi się, że coś innego jeszcze dodawałem kiedyś do lubianych, ale teraz nie mogę znaleźć; swoją drogą mam nadzieję, że nie zabranie w topie jorge bena, który robił dość podobne rzeczy po brazylijsku
84 -- od tego numeru zaczęło się moje zainteresowanie solowym harrisonem; jest w tym coś bardzo transcendentnego i myślę, że w moim analogicznym topie na pewno tego numeru by nie zabrakło, chociaż pewnie byłby w top 40
83 -- to zabawne o tyle, że do topu lat 70. mogłeś wybrać tylko jeden z dwóch utworów grupy z debiutanckiego singla, bo reszta wyszła już w nowej dekadzie; ja jednak z tej przyczyny raczej bym sobie ich tu odpuścił, choć też nigdy nie zawiesiłem na dużej ucha na tym numerze, zawsze był gdzieś w cieniu "holiday in cambodia"; ogólnie chętnie wrócę do tej płyty po latach, bo to kultowa rzecz, której poświęciłem za mało uwagi
82 -- uwielbiam zandta, choć nigdy nie próbowałem układać jego dorobku, ale mam jego wszystkie płyty z okresu 69-78 i od czasu do czasu do nich wracam; na pewno wybrałbym coś innego niż "pancho & lefty", nawet z tego samego krążka, choćby kolejne "if i needed you"; nigdy nie rozumiałem fenomenu tej piosenki -- rozumiem, że storytelling jest fajny, ale melodycznie ten numer zawsze mnie zawodził
81 -- nie mam emocjonalnego stosunku do tej grupy, więc jak kajman wykorzystam statystykę; na plejliście stworzonej przy okazji topu grupy na forum ten numer co prawda się znalazł, ale wyprzedziło go 14 innych, w tym trzy z tej samej płyty
— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
|