Niżej było pełno eksperymentów, wyjść poza strefę komfortu, komerchy, podziemia i tak dalej. Jednak podium to same hymny holenderskiego trance'u.
03. 05 Rising Star - Clear Blue Moon Clear Blue Moon (singiel) (2002) odsłuch
Nagranie, które pomimo wygrania plebiscytu A State of Trance na rok 2001 (wyprzedziło chociażby "The Sound of Goodbye" (3. miejsce), czy oba remiksy "Rapture" iiO (2. i 4. miejsce)), raczej nie należy do najpopularniejszych od Armina. Moim zdaniem to tu jednak osiągnął kompromis pomiędzy kosmosem a stadionem. Charakterystyczna linia basu, "klasyczna" supersawowa melodia, dużo energii, a przy tym wyjątkowo klimatyczne breakdowny.
02. 18 Armin van Buuren - Communication 76 (2003) telesyk / original mix / Communication part 3
Utwór, o którym możnaby pisać i pisać. Jako jedno z nielicznych w topie, ma swój teledysk (który dopiero teraz oglądam po raz pierwszy) - wyglądający zabawnie z perspektywy czasu, kiedy animacja komputerowa gnana prawem Moora poszła dużo dalej do przodu i dla nikogo nie jest jakimś futuryzmem, jak w 1999 roku. Był prawdziwą przepustką Armina do sukcesu komercyjnego, ostatecznie przebijając się do top 20 brytyjskiej listy przebojów i obiektywnie to mógłby być numer jeden topu.
Niczym "The Unforgiven", "Communication" miało aż trzy części. Winyl o nazwie "Communication Part 2" wyszedł już w 2000 roku i zawierał trochę zmienioną wersję od Armina - która jednak okazała się niewypałem - oraz remiks od Bena Liebranda. Part 3 powstało w 2004 roku, a wydane zostało trzy lata później - wtedy trance już poszedł do przodu i Armin po prostu dostosował trochę brzmienie, aby mniej odstawało od granych w setach nówek sztuk. Jednak oryginału już nic nie przebiło.
Po pierwsze - bas. Od początku wita nas taki kwaskowaty, soczysty. Po drugie - pianino. Podobnie jak w "Carte Blanche" Veracochy, samo w sobie stanowi świetny motyw, ale i zapowiada breakdown i wejście głównej supersawowej melodii. Po trzecie - sama główna melodia to też już klasyka. W zasadzie ciężko się tu do czegokolwiek przyczepić. Doskonałe, wzorowe uplifting trance'owe nagranie.
01. 02 Armin - Blue Fear Blue Fear (singiel) (1997) telesyk / original mix
Pierwszy singiel Armina, który wzbudził prawdziwe zainteresowanie; zapewne duża w tym rola drugiej odsłony
Northen Exposure Sashy i Johna Digweeda, czyli jednego z najlepszych prog-house'owych miksów wszechczasów - tam pierwsza płyta została zakończona właśnie na "Blue Fear", w które naprawdę genialnie przechodzi poprzednie na trackliście "Enervate" Transy. Tu istnienie teledysku mnie dziwi, ponieważ jakimś wielkim hitem sprzedażowym to nie było (zaraz pod brytyjskim top forty w 1998 roku), z drugiej strony, na szybko nie jestem w stanie znaleźć jakichkolwiek informacji o nim.
To rzecz, którą trudno pomylić z czymkolwiek innym. Zarówno ta kwaśna linia basu, jak i ten chłodny motyw - cały czas jakby falujący, zmieniający natężenie - są bardzo charakterystyczne. Ponieważ to wciąż jedna z pierwszych produkcyj Armina, to jest to jeszcze dość surowe nagranie, poza długim breakdownem mało przypominające późniejsze produkcje - jednak dzięki temu udało się wykręcić tutaj świetną atmosferę.