Dzięki za obydwa typy
(jak by ktoś jeszcze chciał, może dołączyć). Kajmanie, bardzo zaskoczyła mnie Twoja trzecia propozycja płyt z podium! No, zobaczymy, zobaczymy...
A tymczasem rozpocznijmy odliczanie:
50. Royal Blood - Royal Blood (2014)
Pierwsze skojarzenie - Jack White i The White Stripes. Wokal jest tak podobny, że gdybym nie wiedział, że to nie jego kolejne wcielenie, pewnie dałbym się wkręcić. Surowe, ale melodyjne gitarowe granie na trzy podstawowe rockowe instrumenty, ale z jakim efektem... No może nie wszystkie kompozycje są tak samo porywające, jednak ogólne odczucie jest bardzo pozytywne. Jedno z odkryć Jimmi'ego Page'a pokazuje, że w ostatnim dziesięcioleciu rock jeszcze nie umarł.
49. Motorhead – Aftershock (2013)
Lemmy i spółka pokazali na tej płycie, że wciąż jeszcze mają coś do powiedzenia w świecie rockandrolla. Są bardzo mocne strzały, typowe dla ich stylu, ale znajdą się tu też spokojniejsze kompozycje, opowiadające "o życiu" - i chyba te są moimi ulubionymi. Generalnie jest bardzo czadowo i bez brania jeńców - świetna płyta do odstresowania się
48. Organek – Głupi (2014)
Solowy debiut Tomka Organka był niemałym wydarzeniem na ówczesnej rodzimej rockowej scenie. I choć największymi przebojami stały się utwory o raczej wolnym tempie, mnie najbardziej przypadły do gustu te typowo rockendrollowe (z jednym wyjątkiem). Płyta nagrana bez kalkulacji, trochę na żywioł, wypaliła moim zdaniem w 80%, jednak na tyle, żeby trudno było o niej zapomnieć.