Post: #6

Teraz czterdziestka w całości, a potem będzie najlepsza czterdziestka w dwóch ratach:
80 Pink Floyd - SHINE ON YOU CRAZY DIAMOND
Nie spodziewałem się, że najwyżej notowani Floydzi (to ich numer 1) skończą tak nisko. No ale myślę, że większości utworów spodziewałbym się wyżej.
79 Grzegorz Turnau - PAMIĘĆ
W czołówce mojego topu Grzegorza był mocny ścisk i to spowodowało, że nr 2 znalazł się tutaj za utworami z niższych miejsc.
78 Starship - WE BUILT THIS CITY
Kapitalny, dynamiczny utwór. Jedyny w ich wykonaniu, który bardzo cenię.
77 Janis Joplin - PIECE OF MY HEART
Kiedy pierwowzór wszedł na listę to pomyślałem sobie, że ta Erma brzmi jak Janis. A potem dowiedziałem się, że Janis to scoverowała. No i jak dla mnie to jej najlepszy utwór.
76 Grażyna Łobaszewska - GDYBYŚ
Właściwie powinno być Ergo Band &, ale dla niej stał się początkiem kariery, a o nich mało kto pamięta. Mój nr 1 Grażyny.
75 Maryla Rodowicz & Stan Borys - DZIŚ PRAWDZIWYCH CYGANÓW JUŻ NIE MA
Andrzej Zieliński miał talent do pisania pięknych utworów. A że wykonanie jest kapitalne to utwór musiał się w tym topie znaleźć.
74 Meat Loaf - BAT OUT OF HELL
Widzę wiele podobieństw między tym utworem, a tym, który był niżej. Ten podoba mi się jednak jeszcze bardziej. Swoją drogą pewnie kiedyś skuszę się na lepsze poznanie jego twórczości.
73 The The - ARMAGEDDON DAYS HERE ARE (AGAIN)
W tej dziesiątce jakoś tak się złożyło, że jest dużo utworów, które uważam za najlepsze w dorobku danych artystów (w każdym razie tego, co znam). Tutaj także, ale ogólnie jest to artysta (bo praktycznie to jedna osoba), którego bardzo cenię.
72 Simon And Garfunkel - SCARBOROUGH FAIR
Ta piękna staroangielska ballada doczekała się wielu wykonań, ale to jest moje ulubione. Jest także ulubionym nagraniem tego duetu (i znowu zastanawiam się, czy gdybym prześwietlił cały zestaw, to gdzieś w drugiej setce nie znalazłby się Most nad Rzeką Zmartwień).
71 Yes - SOON
Co do tego utworu mam mieszane uczucia, zresztą słowo utwór też średnio mi tutaj pasuje. Jest to bowiem wycięte zakończenie z najlepszego ich utworu (z najlepszej zresztą płyty) Gates of delirium.
70 Elżbieta Mielczarek - HOTEL GRAND
Na LP3 pojawiły się cztery utwory Eli i żaden furory nie zrobił. Ja jednak bardzo wysoko je cenię, a ten walczy o palmę pierwszeństwa z kapitalnym wykonaniem klasyka Down and out (którego w zestawie niestety nie ma, ale fakt, że są dwa utwory to i tak miła niespodzianka).
69 Dżamble - NAGA RZEKA
Z Dżamblami to tutaj wszystko się pomieszało, bo najczęściej to ich mój numer 1 (czasami bywa drugi).
68 Marek Grechuta - ŚWIECIE NASZ
No i znowu nagranie z Korowodu. W topie zawsze grane z poprzedzającym go Chodźmy (gdybym to zrobił to pewnie utwór byłby wyżej). Swoją drogą przez wiele lat myślałem, że wstęp do tego utworu to końcówka poprzedzającego (a bez niej z kolei utwór byłby niżej).
67 Anawa - TA WIARA
Zaucha to mój polski wokalista nr 1, ale najlepsze rzeczy robił w Dżamblach i Anawie. Ten utwór to też nie jest podium płyty.
66 Björk - ALL IS FULL OF LOVE
To też artystka, którą niezwykle cenię, chociaż jej pierwsze solowe płyty mnie aż tak nie przekonywały. Potem było jednak rewelacyjnie, a to nagranie jest jednym z moich ulubionych.
65 Jefferson Airplane - WHITE RABBIT
Była Grace w Starshipie, jest i w starszym zespole. I tutaj to też zdecydowanie jej numer jeden w JA.
64 Madness - OUR HOUSE
Zespół, który poznałem i polubiłem dzięki temu utworowi. Sympatia się utwierdziła, chociaż żaden poznany później utwór mu nie dorównał.
63 Republika - ŚMIERĆ NA PIĘĆ
W topie zespołu miejsce dziesiąte, tuż przed Flagą, ale za Telefonami i Tangiem, które tutaj były wyżej.
62 Maanam - SZAŁ NIEBIESKICH CIAŁ
To też nagranie, które nie od razu mnie chwyciło, a teraz ich nr 1. I jedyny Maanam tutaj, bo nic więcej z ich czołowki nie pojawiło się w zestawie.
61 Evanescence - MY IMMORTAL
W czasach, kiedy pojawiali się na LP3, lubiłem ich nagrania, ale nie aż tak jak teraz. A to mój nr 1.
60 Perfect - IDŹ PRECZ
Kapitalnie zbudowany utwór.
59 Grzegorz Turnau - BRACKA
To jest mój nr 7 pana Grzegorza, jeden z pierwszych poznanych i pierwszy, który bardzo polubiłem.
58 Led Zeppelin - STAIRWAY TO HEAVEN
Tutaj taki paradox: Jak widać jest wiele utworów, które lubię i cenię bardziej, ale uważam, że ten utwór to najważniejszy utwór w historii muzyki. Przebój wszechczasów.
57 Guns N'Roses - KNOCKIN' ON HEAVEN'S DOOR
Pierwowzór Dylana średnio mnie przekonuje (co widać chociażby po tym, że tutaj go nie ma), a ta wersja z kolei brzmi kapitalnie.
56 Anna Maria Jopek - ALE JESTEM
Wprawdzie AMJ pojawiła się wcześniej na Liście w świątecznym tercecie, ale dopiero ten utwór zwrócił na mnie swoją uwagę. Z kapitalnym utworem, którego text (później miała sporo takich utworów) spowodował, że lubiłem ją jeszcze bardziej niż ceniłem. A ten utwór zawsze należał do moich ulubionych.
55 Kenny Loggins - WELCOME TO HEARTLIGHT
Kolejny z wykonawców, u których liczy tylko jeden utwór. Pozostałe mi znane toleruję, może nawet trochę lubię, a ten to petarda.
54 Leonard Cohen - SUZANNE
Utwór, który uwielbiam zarówno w wersji autorskiej jak i w licznych przeróbkach (które często nie ustępują pierwowzorowi albo nawet bywają lepsze). W każdym razie to był mój nr 3 w topie Leonarda.
53 Voo Voo - GDYBYM
Krótko mówiąc tym razem kompletnie nie podszedł mi ten utwór. Spodziewałem się go w top 10.
52 Dżamble - MASZ PRZEWRÓCONE W GŁOWIE
Tytuł utworu dokładnie oddaje mój stan umysłu w sprawie tego zespołu. Ale to jednak kapitalny utwór i jego miejsce na pewno nie jest za wysokie.
51 Jon And Vangelis - THE FRIENDS OF MR. CAIRO
Absolutnie najlepsza rzecz, którą stworzył ten duet. Dzieje się w nim tyle, niespodzianka goni niespodziankę, a potem utwór się niespodziewanie szybko skończył.
No i teraz zaczynają się utwory, które dostaną ode mnie punkty w tutejszym topie.
50 King Crimson - EPITAPH
Drugi tutaj utwór z debiutu zespołu i zarazem ich najbardziej znany utwór. Ja go aż taką estymą nie darzę, ale to od zawsze mój ulubiony zespół.
49 Tears For Fears - SOWING THE SEEDS OF LOVE
Zespół, który kojarzy mi się z mnóstwem koszmarnych nagrań i tylko kilkoma, które toleruję. Ten to zdecydowanie ich najlepsze dzieło, ale pewnie dlatego, że bardzo mocno jest zanurzone w beatlesowskich klimatach i co więcej, nawet wśród ich utworów byłby bardzo wysoko.
48 Enya - MAY IT BE
Wybór Enyi do zaśpiewania utworu w pierwszej części ekranizacji Tolkiena był strzałem w jedenastkę. I chociaż nagrała wiele przepięknych utworów to jednak ten brzmi mi najlepiej.
47 King Crimson - THE COURT OF THE CRIMSON KING
Court tylko trzy miejsca wyżej niż Epitaph to jednak jest spore zaskoczenie. Ale jakoś tak wyszło.
46 Spandau Ballet - GOLD
Z nimi mam podobnie jak z TFF, chociaż nie brzmią mi ogólnie aż tak źle i procentowy udział utworów, które odbieram pozytywnie. A tutaj najbardziej mnie zachwyca to szaleństwo na przeszkadzajkach.
45 Hey - MISIE
Mój nr 3 Heya (a gdybym miał oceniać biorąc pod uwagę także słowa to pewnie byłby mój nr 1).
44 The Waterboys - THE WHOLE OF THE MOON
I znowu kolejny nr 1 wykonawcy (dopiero przy opisach stwierdzam, że jest ich nadspodziewanie dużo). Jeden z zespołów, które uwielbiam, chociaż ostatnie kilka lat, nieco posuło im markę.
43 Dire Straits - PRIVATE INVESTIGATIONS
Są dwa utwory, które walczą u mnie o palmę pierwszeństwa w dorobku tego wykonawcy. Obydwa pochodzą z tej samej płyty (ten drugi to tytułowy).
42 King Crimson - MOONCHILD
Pierwszy z zapowiedzianych trzech utworów, które dodałem, bo uznałem, że być tutaj muszą. Ten akurat dlatego, że skoro są cztery pozostałe z debiutu to tego nie może zabraknąć, szczególnie że ten należy do trzech utworów, które walczą o palmę pierwszeństwa na tej płycie. Tym razem okazał się być nrem 2. Szczególnie mnie zachwyca ten totalnie odlotowy fragment po raczej typowym początku.
41 Mr. Z'OOB - KARTKA DLA WALDKA
Dołożyli mi pierwszym utworem, a drugim jeszcze podnieśli poprzeczkę (ale w żadnym późniejszym nagraniu nie zbliżyli się do poziomu pierwszej dwójki; jednak zawsze ich uwielbiałem, a koncertowo (już w nowym składzie) wypadali kapitalnie). A jak pierwszy raz usłyszałem utwór to przeżyłem szok, bo pierwsze półtorej linijki brzmią prawie identycznie jak piosenka Eli Adamiak. Ale autor w refrenie przeprasza jej autora za tą zżynkę.