Zdaje się, że piąty utwór z "zapomnianych", dołączonych w tym roku: Aretha Franklin THINK 1968 Aretha Now
w BTW od: 2012
Simon And Garfunkel MRS. ROBINSON 1968 Bookends
w BTW od: 1995, ale mogłoby nawet od 1989
I pomyśleć, że jeden pan z gitarą, drugi bez - i tysiące ludzi przychodziły na ich koncerty i kupowały płyty!
Chyba najbardziej przebojowy, "komercyjny" ich utwór (może jeszcze "I am a Rock" mogłoby konkurować na tym polu). Rzecz napisana specjlanie dla filmu "Absolwent", gdzie jednak była w nieco innej wersji niż ostatecznie na późniejszej płycie "Bookends" (i częściowo innymi słowami). Reżyser początkowo poprosił o jedną piosenkę, ale kiedy trochę więcej posłuchał ich twórczości, uznał że dobrze byłoby, gdyby ogólnie ich muzyka stanowiła tło filmu. I to był dobry pomysł - świetna muzyka do świetnego filmu! Myślę, że film i bez tego stałby się wielkim hitem (o ile kojarzę - dostał Oscara za film roku), ale że Mike Nichols zasłuchiwał się wówczas w muzyce duetu, to "Absolwent" unieśmiertelnił nie tylko Dustina Hoffmana, ale też Simona i Garfunkela .
Zresztą, reżyser poprosił ich o napisanie 3 piosenek specjalnie do tego obrazu. Jednak ze względu na brak czasu (ciągłe koncerty), Simon odpowiedział, że ma na razie jedną, a drugiej tylko zaczątek. Ale w dodatku nie jest wcale do filmu, bo jest "o dawnych czasach, pani Roosevelt, Joe di Maggio, etc." Nichols odpowiedział na to: "teraz już nie jest o pani Roosevelt, tylko o pani Robinson". W ten sposób piosenka zmieniła tytuł z "Mrs. Roosevelt" na "Mrs. Robinson" (i pewnie stąd w jej tekście jest o wyborach).
Fajna zabawa z tekstem, np, te "Hide it in a hiding place...", "Coo, coo, could You" (a my to z siostrą śpiewaliśmy jako "ku ku keciu" , ogólnie jak potem zobaczyłem tekst, to stwierdziłem, że sporo po przerabialiśmy ), czy "Sitting on a sofa on a Sunday...".
To był drugi nr 1 duetu w Stanach.
Ciekawostka: w tekście mamy wymienionego gwiazdora baseballu - Joe di Maggio. I to mimo, że Paul Simon był większym fanem innego zawodnika. Jednak jego nazwisko nie pasowało do piosenki ze względu na liczbę sylab. Ale w tydzień po śmierci Di Maggoi, w 1999, na specjalnym występie na stadionie, zaśpiewał ku jego pamięci ten kawałek.
Z tej płyty (przyznam, że niestety nigdy nie słuchałem całej ) blisko BTW jest jeszcze "America", które wielbię przede wszystkim za te mruczanda na 2 głosy.
----------------------------------------------
Big Brother and the Holding Company PIECE OF MY HEART 1968 Cheap Thrills
w BTW od: ok. 2004
To wideo idealnie oddaje pełną pasji interpretację Janis. Niemal zatraca się w tej piosence, dając z siebie absolutnie wszystko. Niezwykłe wybuchy w refrenach przecinane delikatnym uspokojeniem w zwrotkach. Ale tylko delikatnym, bo pod skórą wszystko się gotuje.
Mogłem to wrzucić w zasadzie zaraz po Arecie, bo tak się fajnie składa, że pierwsza wersja tej piosenki, z 1967 roku, była śpiewana właśnie przez kogoś o nazwisku Franklin. Ale nie Arethę, ale jej starszą siostrę - Ermę. Jednak tamta wersja nie była jakimś dużym przebojem. A wersja Janis - już tak (choć nie wielkim, bo nie weszło do 10-ki w Hot 100). Ale możliwe po prostu, że miało długi rozbieg, bo jednak 500 000 sprzedaży singla (i złoto) było, a kawałek stał się jednym z symboli Joplin i niewątpliwie dziś to klasyka nad klasyki
Ciekawostka: w 1984 na płycie "The Works" zespołu Queen miała się znaleźć piosenka "Let Me Live", w której w pewnym momencie padają słowa (tak, po prostu SŁOWA!) "take another little piece of my heart". Rodzina Ermy, jako właściciele praw do piosenki "Piece of my heart", zablokowali wydanie utworu, każąc zmienić słowa, uznając to za plagiat (melodia, jak i cała piosenka, jest zupełnie inna!).
Na szczęście udało się to przeforsować w 1995 i kawałek wszedł na Made in Heaven. Bo to dobra rzecz jest i szkoda, gdyby z tak błahego powodu nie mogła być usłyszana przez ludzkość.
Para, której losy będą się niestety niepokojąco łączyć w przyszłości. Drugim członem tej pary jest oczywiście:
Jimi Hendrix Experience ALL ALONG THE WATCHTOWER 1968 Electric Ladyland
w BTW od: 2004
Fajne wideo udało mi się znaleźć: Jimi zaczął grać i zorientował się, że tonacja nie pasuje mu do śpiewu. Po czym płynnie, w ogóle bez przerywania, czy zmiany rytmu, wraz z basistą przeszli od razu nieco wyżej i zaczął śpiewać od początku . W dodatku super solo, zaskakująco zwyczajne bym rzekł nawet jak na Hendrixa
Pisałem coś o tym, że Dylan pisał dobre piosenki dla innych? No to mamy przykład (nie ostatni, a w jakimś sensie też nie pierwszy). Tutaj wyjątkowo nawet oryginał mi się podoba , aczkolwiek z TĄ GITARĄ oczywiście nie może się równać. Dylan nagrał to na swoją płytę w 1967 (i zdaje się jest to najczęściej przez niego wykonywany kawałek na koncertach), Jimi przerobił pół roku później. Co ciekawe - wersja Hendrixa tak się Bobowi spodobała, że potem sam często grał to na koncertach na gitarze elektrycznej, a nawet kiedyś powiedział, że "pisze piosenki po to, by Jimi mógł je zaśpiewać". Jimi miał duży problem z nagraniem tego kawałka - nagrał kilka wersji, nonstop coś poprawiał, dodawał nowe ścieżki, kombinował z brzmieniami i był wiecznie niezadowolony z rezultatu. W końcu utwór jednak wszedł na płytę "Electric Ladyland" i stał się największym jego przebojem (jedynym, który wszedł do czołowej 20-ki w Stanach, oraz czołowej 40-ki w USA! :roll: ).
Moje największe skojarzenia to zdecydowanie filmowe - po pierwsze serial "Wietnam", o którym pisałem, a po drugie "Forrest Gump". Gdzie oczywiście też przy scenach wietnamskich użyto tej piosenki.
Ciekawostka: rzecz wcale nie jest o wojnie w Wietnamie, tylko nawiązuje bezpośrednio do Biblii (w okresie kiedy Dylan pisał ten kawałek, odbywał rehabilitację po słynnym wypadku motocyklowym i m.in czytał dużo Biblii, co znalazło odzwierciedlenie w kilku utworach z owej płyty). CHodzi konkretniej o ten fragment:
Cytat:Zastawiają stół,
nakrywają obrusem,
jedzą, piją...
"Wstańcie, książęta!
Namaśćcie tarcze!"
6 Bo tak powiedział do mnie Pan:
"Idź, postaw wartownika,
iżby doniósł, co zobaczy.
7 Gdy ujrzy poczet jazdy,
jeźdźców na koniach parami,
jeźdźców na osłach,
jeźdźców na wielbłądach,
niech patrzy uważnie,
z wielką uwagą!"
8 I zawołał strażnik:
"Na wieży strażniczej, o Panie,
stoję ciągle we dnie,
na placówce mej warty
co noc jestem na nogach".
9 A oto przybywają jezdni,
jeźdźcy na koniach parami.
Odezwał się jeden i rzekł:
"Upadł Babilon, upadł,
i wszystkie posągi jego bożków
strzaskane na ziemi!"
To fragment z księgi Izajasza (21:5-9), traktujący o upadku Babilonu.
U Dylana mamy z kolei dialog błazna ze złodziejem, a nie Pana ze strażnikiem. Nie będę tu przeprowadzał jakiejś "analizy wiersza", interpretacji tekstu jest zresztą sporo i jak ktoś chce, to możę sobie poszukać i zanalizować .
Ciekawostka 2: w pierwotnej wersji dodatkowo na pianinie grał Brian Jones (założyciel i pierwszy lider The Rolling Stones jakby ktoś nie wiedział ). Potem jednak zrezygnowano z tego istrumentu w aranżu.
Muzyki filmowej miało być bardzo mało, więc bardzo mało jest. O np. to jest:
Mia Farrow LULLABY 1968 OST: Rosemary's Baby
w BTW od: 2008
Film jest wybitny, przerażający i śmieszny nawet momentami, niesamowicie angażuje widza emocjonalnie i wręcz pogrywa sobie z nim. Ale nie o filmie będzie mowa.
Nawet słysząc te delikatne dźwięki fortepianu na początku i potem, czy też te dziwne dźwięki klawesynu (czy czegoś takiego), mamy lekkie ciarki ze strachu. A jednocześnie - równoważy to bardzo ładna, prosta melodia, typowo kołysankowa, oraz sielskie dźwięki ciągnących się smyków.
Rzecz wielokrotnie przerabiana, przez artystów wielu stylów. Co tylko świadczy o jej wielkości.
Wielka szkoda, że Komeda skończył tak jak skończył. I że tak szybko (w 1969). Szatana do tego nie mieszajmy.
Deep Purple HUSH 1968 Shades of Deep Purple
w BTW od: 2009
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=8ux8ae_OAPc&feature=related&hd=1" frameborder="0" allowfullscreen> Na początku tego filmiku można posłuchać także o samym nagrywaniu pierwszej płyty zespołu. Dodatkowo - zespół tu wygląda przedziwnie i wręcz komicznie . Jak widać - mieli się wkrótce mocno zmienić nie tylko muzycznie, ale i wizerunkowo.
Jak dobrze widać też widać w tym wideo - to też Purple jeszcze nie w tym najsłynniejszym składzie. Zaledwie 3/5 zespołu będzie grało w nim dalej (pozostali to Rod Evans na wokalu i Nick Simper na basie i w chórkach). Ale w 1988 zespół nagrał to ponownie w klasycznym składzie, zresztą też czyniąc z tego singla.
Muzyka to raczej hippisowskie klimaty z lekką tendencją do progresji, niż przyszły hardrock. Piosenkowość, a nie wirtuozeria solówek. Mimo to - rzecz kręci i działa . Aczkolwiek wydaje mi się, że lepiej znam (a na pewno więcej słyszałem) wersję Kula Shaker, jakoś z okolic 1997 roku. Nie wiem nawet, czy nie jest fajniejsza, dając przede wszystkim w refrenie większego kopa (tutaj jest on taki lekko niezobowiązujący, leciutkawy bym rzekł).
Pierwsza płyta zespołu była dużym, głównie dzięki tej piosence (#4 w Hot 100, #2 w Kanadzie), dużym przebojem za oceanem, a z kolei kompletnie poległa w UK. Dopiero potem, niejako "rykoszetem", zaczęła się sprzedawać na Wyspach i w Europie. Przez długi czas uważałem DP za zespół amerykański (kierując się głównie ich brzmieniem), więc może faktycznie coś w tym było?
Dodatkowy plus za ten niesamowity, słynny akord. Nie pamiętam już dokładnie, jaki to akord, ale kiedyś kolega muzykolog się nim zachwycał i dał mi nawet długi wykład na ten temat .
Ciekawostka: wersja Purpli też była coverem! W 1967 był to niewielki przebój w Stanach (tuż poza 50-ką) niejakiego Billy Joe Royala.