Największe forum list przebojów Mycharts.pl
Przetrwają najsilniejsi - HEY - Wersja do druku

+- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl)
+-- Dział: Wspólne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Przetrwają najsilniejsi (/forumdisplay.php?fid=224)
+--- Wątek: Przetrwają najsilniejsi - HEY (/showthread.php?tid=48344)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - AKT! - 27.11.2019 08:30 PM

czy apogeum? nie wiem
późny klasyk na pewno Icon_wink


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - neo01 - 27.11.2019 09:09 PM

Na pewno nie wszyscy, ale pewnie wielu. I może to mieć jakieś uzasadnienie.
W przypadku natomiast zespołu rockowego, za jaki niewątpliwie uchodzi Hey, trudno opus magnum nazwać płytę, która bardzo mocno od tej stylistyki odchodzi, aczkolwiek w udany sposób.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - kajman - 27.11.2019 09:15 PM

AKT! napisał(a):późny klasyk na pewno
Rzekłbym, że wszystkie ich późne płyty to klasyki.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - 1981 - 27.11.2019 09:17 PM

[1] Fire (1993)


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - Miszon - 27.11.2019 09:19 PM

Nie powiedziałbym. Ale MURP faktycznie jest takim późnym klasykiem.
I jest to nadal rock. Nie tradycyjny, tylko nowoczesny.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - AKT! - 27.11.2019 09:20 PM

kajman napisał(a):Rzekłbym, że wszystkie ich późne płyty to klasyki.
a skąd ty możesz wiedzieć, skoro jedyny kontekst u ciebie to ten, który sam sobie wymyślisz Icon_wink


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - Miszon - 27.11.2019 09:30 PM

(27.11.2019 09:09 PM)neo01 napisał(a):  W przypadku natomiast zespołu rockowego, za jaki niewątpliwie uchodzi Hey, trudno opus magnum nazwać płytę, która bardzo mocno od tej stylistyki odchodzi, aczkolwiek w udany sposób.
gdyby Beatlesi myśleli w ten sposób, nigdy by nie weszli ma drogę, ktora zaprowadzila ich do Abbey Road.
A Hey z XXI, czyli ten "Hey Krawczyka", ustami swego lidera wielokrotnie wskazywał The Beatles jako wzór oraz inspirację w kierunku ewolucji stylu.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - EVENo - 27.11.2019 09:37 PM

Hey bez Banacha to nie Hey!

No co? Też chciałem coś powiedzieć Icon_lol


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - Dobromiera - 27.11.2019 10:01 PM

(27.11.2019 09:30 PM)Miszon napisał(a):  gdyby Beatlesi myśleli w ten sposób, nigdy by nie weszli ma drogę, ktora zaprowadzila ich do Abbey Road.
Zgadzam się. Nie rozumiem, czemu aż taką rolę gra to, czy jest to rock, czy nie jest.

(27.11.2019 09:37 PM)EVENo napisał(a):  Hey bez Banacha to nie Hey!
A Metallica.... dokończycie sami. Icon_razz2


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - kajman - 27.11.2019 10:18 PM

Artur.O napisał(a):A Metallica.... dokończycie sami.
zaczęła się po czarnym albumie.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - neo01 - 27.11.2019 11:05 PM

Miszon napisał(a):gdyby Beatlesi myśleli w ten sposób, nigdy by nie weszli ma drogę, ktora zaprowadzila ich do Abbey Road.
A Hey z XXI, czyli ten "Hey Krawczyka", ustami swego lidera wielokrotnie wskazywał The Beatles jako wzór oraz inspirację w kierunku ewolucji stylu.
Uważam, że droga jaką przeszli Bitle była jednak bardziej naturalna, oczywiście, eksperymentowali, ale jednak cały czas pozostawali zespołem trzech gitarzystów i perkusisty, cały czas to był klasyczny - w dzisiejszym rozumieniu - rock...
A tutaj mamy jednak pewną drogę w zupełnie inną stronę. Przede wszystkim mocno zmienione instrumentarium, ale też sposób grania, tworzenia kompozycji itd... (wiem że u Bitli też były podobne zmiany, ale jednak myślę że w mniejszym stopniu).
No i wreszcie - jeśli nawet "MURP" można uważać za jedno z ważniejszych dokonań zespołu, to już inne wydawnictwa z tego okresu raczej takiego statusu nie mają - u Bitli to był ewidentny progres, Hey mam mocne odczucie, że jednak na dwóch ostatnich płytach przeżywał raczej swój regres... (a i przed "MURP"-em raczej też nie było za dobrze).
EVENo napisał(a):Hey bez Banacha to nie Hey!
Na pewno bardzo wiele stracili na tym odejściu - pewnie też coś zyskali, ale mam wrażenie, że nie na dłuższą metę.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - kajman - 27.11.2019 11:32 PM

neo01 napisał(a):cały czas to był klasyczny - w dzisiejszym rozumieniu - rock...
Ja kompletnie nie czuję ich wczesnej twórczości jako rock.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - Dobromiera - 27.11.2019 11:33 PM

No, ciężko o takie 1:1 porównanie, bo Rzucy nagrywali średnio 2 płyty na rok (jak to normalnie w tamtej epoce), zaczęli od najniższego poziomu, a potem ewoluowali, i cały czas byli przekursorami czegoś; Hey wstrzeliło się w styl u szczytu popularności i od razu miało jedno ze swoich największych 'dzieł', a potem dalej tworzyli w obrębie po-grunge'owego alt-rocka i dopiero "Music Music" jest naprawdę "inną" płytą, a potem "MURP" jest jakby nowym otwarciem - przez sporą odmienność - i pierwszą płytą od dłuższego czasu.

Swoją drogą uważam, że "Echosystem" i "Music Music" to jedne z najlepszych płyt Hey. Icon_razz2


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - neo01 - 27.11.2019 11:36 PM

kajman napisał(a):Ja kompletnie nie czuję ich wczesnej twórczości jako rock.
No ok, rock'and'roll, wczesna forma rocka, powiedzmy.


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - AKT! - 27.11.2019 11:52 PM

neo01 napisał(a):Uważam, że droga jaką przeszli Bitle była jednak bardziej naturalna, oczywiście, eksperymentowali, ale jednak cały czas pozostawali zespołem trzech gitarzystów i perkusisty, cały czas to był klasyczny - w dzisiejszym rozumieniu - rock...
nadto się uczepiłeś tego rocka Icon_wink wtedy jednak stylistycznie dysponowani zupełnie innymi środkami; rock był przez cały okres twórczości bitelsów świeżym i adekwatnym środkiem wyrazu, co trudno powiedzieć o statusie rocka w okresie działalności hey; nienaturalne byłoby, gdyby się tych gitar kurczowo trzymali za wszelką cenę -- tak myślę, biorąc pod uwagę kontekst i stan, i możliwości sceny

neo01 napisał(a):u Bitli to był ewidentny progres
masz na myśli "let it be"? naprawdę? Icon_wink

Artur.O napisał(a):Hey wstrzeliło się w styl u szczytu popularności
czego nie można powiedzieć o bitlach? Icon_wink

neo01 napisał(a):No ok, rock'and'roll, wczesna forma rocka, powiedzmy.
to uproszczenie jest jak zwykle jasne dla wszystkich poza kajmanem xD


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - Dobromiera - 28.11.2019 12:13 AM

Rock'n'roll u szczytu popularności to raczej był parę lat przed 1962... chyba. Wtedy to raczej surf rock i inne takie. Grunge w 1993 roku już bardziej. Icon_razz2


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - AKT! - 28.11.2019 12:23 AM

"The Twist" Chubby'ego Checkera, jedyny numer, który na amerykańskim Hot 100 trafił na szczyt w ramach dwóch zupełnie odrębnych chart-runów, za pierwszym razem zdobył szczyt w 1960, za drugim w 1962 Icon_wink to definicja komercyjnego rock & rolla w zasadzie; w 1962 styl miał się świetnie i nie miał masowego następcy -- surf rock był derywatem Icon_wink w 1962 rock & roll miał się świetnie; owszem powoli wchodziło już na dużą skalę R&B, ale Bitle też nie grali takiego pierwotnego rock & rolla, to było bardzo z duchem czasu; mieli w to swój wkład, nie przeczę, ale to nie była muzycznie terra incognita


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - Miszon - 28.11.2019 01:30 AM

(27.11.2019 11:05 PM)neo01 napisał(a):  
EVENo napisał(a):Hey bez Banacha to nie Hey!
Na pewno bardzo wiele stracili na tym odejściu - pewnie też coś zyskali, ale mam wrażenie, że nie na dłuższą metę.
Sądzę, że wręcz odwrotnie. Z Banachem zespół albo by się wkrótce rozpadł , bo konflikt pesonalny (tajemnicą poliszynela jest jego "romantyczna" geneza) rozsadziłby zespół, albo poszedłby jedną z dwóch dróg: stał się żywą skamieliną, grającą raczej cały czas w klimacie swoich korzeni i bez większych sukcesów komercyjnych (troszkę jak zespoły Piotra, co karze wskazywać na taką drogę, podobnie jak ostatnia przed jego odejściem płyta), albo w poszukiwaniu pieniędzy się "sprzedał", jak inne zespoły boomu lat 90 (patrzę na was: Wilki, Ira). Albo, co najbardziej prawdopodobne, po rozpadzie wrócił po pewnym czasie i zagojeniu ran, powiedzmy ok. 2010, grając jednak znowu podobnie jak w latach 90, korzystając z lekkiego odrodzenia komercyjnego rocka w Polsce (i znowu można dać przykłady, na szybko się narzuca Ilusion).
Tak w ogóle to co zrobił Banach jest ewenementem na skalę światową: tak jakby Waters odszedł bez procesu z Floydów, czy Lennon lub McCartney z Bitli (na polskim poletku Lipko z Budki Suflera? Icon_wink ) i powiedział: chłopaki, zespół w 1993 był mój, a wy tu tylko graliście, ale teraz jest już wasz.
Historia zespołu to materiał na fajną książkę opartą na tym właśnie twiscie fabularnym, to że taka jeszcze nie powstała to zdaje się efekt tego, że sam zespół takiej nie chce (głównie Nosowska).
To że zespół przetrwał, a potem się podźwignął, najpierw artystycznie, a potem komercyjnie, to efekt pewnie wielu czynników, z których zapewne niebanalnym jest wspominany często element zżycia ze sobą w trakcie okresu nagrywania pierwszej płyty (świetny materiał na ten temat dała audycja Historia Pewnej Płyty, gdzie co znamienne Kaśka się wypowiadać nie zgodziła).

PS. Ale fajne dyskusje się rodzą przy okazji tych wątków, wydawało się że to będzie tylko głosowanie i do domu Icon_smile2 .


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - AKT! - 28.11.2019 01:51 AM

Miszon napisał(a):poszedłby jedną z dwóch dróg: stał się żywą skamieliną, grającą raczej cały czas w klimacie swoich korzeni i bez większych sukcesów komercyjnych (troszkę jak zespoły Piotra, co karze wskazywać na taką drogę, podobnie jak ostatnia przed jego odejściem płyta), albo w poszukiwaniu pieniędzy się "sprzedał", jak inne zespoły boomu lat 90 (patrzę na was: Wilki, Ira). Albo, co najbardziej prawdopodobne, po rozpadzie wrócił po pewnym czasie i zagojeniu ran, powiedzmy ok. 2010, grając jednak znowu podobnie jak w latach 90, korzystając z lekkiego odrodzenia komercyjnego rocka w Polsce (i znowu można dać przykłady, na szybko się narzuca Ilusion).
to bardzo w punkt

reszta historii też bardzo ciekawa; nie do końca miałem świadomość, jak to wszystko przebiegło i dlaczego; dzięki! Icon_smile


RE: Przetrwają najsilniejsi - HEY - Miszon - 28.11.2019 02:00 AM

Historia Pierwszej Płyty o "Fire" jest gdzieś na chomikach, gorąco polecam, jest parę przezabawnych grepsów (czołowy to o zjedzeniu zupki chińskiej Icon_biggrin3 ).
Tam też chyba o tym, że Banach zaprosił Nosowską do zespołu, bo się w niej podkochiwał (ta z dnia na dzień rzuciła pracę na poczcie), to oraz inne źródła sugerują, że ostateczne i konsekwentne odrzucanie amorów stało się, poza nagłym krachem komercyjnym, powodem odejścia Piotra z zespołu.
Nosowska potem używała porównania, że zespół był jak pacjent, któremu wycięli jedną nerkę, czy płuco, ale to przeżył i nawet zaczął biegać maratony, ale zajęło im to trochę czasu.