Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Listy poszczególnych użytkowników (/forumdisplay.php?fid=4) +---- Dział: Nieregularna Lista (/forumdisplay.php?fid=85) +---- Wątek: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 (/showthread.php?tid=39046) |
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - ku3a - 06.04.2019 09:21 PM po pierwsze - współpracowałem, a nie pracowałem . po drugie - już na Listę nie chodzę. po trzecie - chodziło mi o lppt.storm.com.pl . RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - thestranglers - 06.04.2019 10:22 PM ku3a napisał(a):po pierwsze - współpracowałem, a nie pracowałem.Zasugerowałem się tą notką w sieci: Trójkofan napisał(a):W Trójce od 2008 roku. ku3a napisał(a):po trzecie - chodziło mi o lppt.storm.com.plPierwsze widzę. RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 24.04.2019 12:47 PM Ostatnia siódemka zaczyna się tak: Robbie Williams THE ROAD TO MANDALAY 2000 Sing When You're Winning Piosenka, której tytuł nawiązuje do powieści Rudyarda Kiplinga, ale nie wczytywałem się szczerze mówiąc, czy coś tak naprawdę mają wspólnego. Bardzo ładna, po prostu popowa, bez dodawania dodatkowych przyomiotników czy określeń, bardzo melodyjna, z cudownym, bezpretensjonalnym refrenem. Wprowadza w pogodny nastrój i bardzo miło się tego słucha. Statystyki: LPP3: 3x1m. UK - 2x1m. US - brak (dziwne) RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - thestranglers - 24.04.2019 12:52 PM Robbie należał do ścisłej czołówki artystów, którzy mnie wkurzali w tamtych latach. Szkoda, że tak mu wypadło po świetnym 'Angels'. RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 24.04.2019 01:44 PM Haha, cóż dla mnie to jego najlepszy okres RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - thestranglers - 24.04.2019 01:48 PM Chcesz powiedzieć, że to nie koniec z nim tutaj? RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 24.04.2019 02:25 PM Nie, tego nie mówię. RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 26.04.2019 06:44 PM King Crimson THE CONSTRUCKTION OF LIGHT I-II 2000 The ConstruKction of Light W sumie to trochę paradoks, że z okresu "double trio", które uważam za najlepszy poza latami 1969-1974 w historii zespołu, nie ma żadnego przedstawiciela w zestawieniu, a z płyty która była pierwszym od kilkudziecięciu lat wydawnictwem bez Billa Bruforda (w zespole od 1972, czytałem, jak mocno się zdziwił i zasmucił, kiedy dowiedział się, że już nie jest w King Crimson...) oraz Tony'ego Levina (w KC od 1981) i zasadniczo jest raczej słaba, jednak coś się znalazło. Tylko "double trio" nagrało w zasadzie jeden album, co prawda świetny, ale jakoś bez konkretnego killera, a poza tym wtedy ta muzyka była dla mnie za trudna, a dodatkowo w 1995 była dużo cięższa konkurencja na rockowym polu niż w 2000. Właściwie to najlepszą płytą tamtego składu nie jest nawet "THRAK", tylko bootleg (potem wydany jako "oficjalny bootleg") "Live in Argentina", czyli płyta koncertowa. Na "The ConstruKction of Light" denerwuje elektroniczna perkusja Pata Mastelotto, przywodząca na myśl lata 80-te i kolorowe płyty zespołu, a także dziwna, jakaś płaska produkcja. Część numerów jest sztucznie ciężka, przyduszona przez tę produkcję, a część jakaś rozmemłana przez elektroniczne plamy frippertronics, a "Larks' Tongues in Aspic – Part IV" jest zdecydowanie najsłabszym fragmentem skowronkowej pentalogii. Ale na tle tego wszystkie błyszczy diament w postaci nagrania tytułowego. Na CD jest rozdzielone na 2 ścieżki, ale to właściwie jeden utwór, podzielony na długi intrumentalny wstęp i potem część śpiewaną. Mnie zachwycił od pierwszego usłyszenia w Markomanii, od razu zacząłem głosować na to nagranie, ale nawet nie wiem czy było w zestawie na LPP3 (chociaż wtedy chyba jeszcze % głosów na kartkach był całkiem spory). Oczywiście pierwsze, na co zwróciłem uwagę, to niesamowita polirytmia nagrania: wszystkie tu zdaje się jechać swoim własnym rytmem, żyć swoim własnym życiem, gitary przeplatają się między sobą niczym dwie igły tkające dźwiękową szatę nagrania w zdającym się nie mieć końca jednym długim takcie, perkusja a to zapuszcza galopady pasaży, a to gra w niepoliczalnym metrum (pamiętam że kiedyś udało mi się znaleźć jakimś cudem fragmenty w nagraniu, gdzie trafiałem w akcent równo z werblem, to było jakieś 17/4, ale nie pamiętam dokładnie, zapewne to było kilka taktów jednym metrum, a potem kilka w innym, co całościowo dawało efekt właśnie kilkunastu uderzeń na takt), bas nie jest wcale basem, nie wiadomo czym (a właściwie wiadomo: Trey Guitar oprócz swojego ulubionego Warr guitar gra tu na kolejnym wynalazku, czyli basie Ashbory'ego). A teraz fragment "muzykologiczny" : w niektórych opisach płyty tajemniczne słowo "hoketus". Hoketus to właśnie to przeplatanie się głosów, w tym przypadku głównie gitar, stosowane najczęściej w muzyce polifonicznej XIII i XIV wieku, kiedy jeden głos na chwilę "zawisa", pauzuje, a w tę przerwę wdziera się drugi, kontynuując wątek i tak na zmianę. Bardzo trudno dostrzec słuchając nagrań na tym krążku, na czele z tym, kiedy gra która gitara, bo mają zbliżone brzmienie, pewnie w pełni można docenić ten niezwykły dialog dopiero widząc grę Belew i Frippa na żywo, stają się jednym muzycznym ciałem, jak dwa splecione w miłosnym uścisku węże, gdzie trudno dostrzec gdzie jest fragment jednego, a gdzie drugiego. King Crimson wróciło do zestawu po 26 latach przerwy, łącznie rozciągając swą obecność w nim na 31 lat. I nadal mieli do zaproponowania coś ciekawego, brawa! RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 26.04.2019 08:31 PM Eminem THE REAL SLIM SHADY 2000 The Marshall Mathers LP Drastyczna zmiana klimatu . Witamy "chudego cieniasa", którego troszkę w zestawie jeszcze będzie, nie wiem czy to was ucieszy, czy nie. Tym razem w nastroju zabawnym, śmieszkowym, trochę opowiada skąd się w ogóle wziął w tym biznesie, rzucając przy okazji parę pokłonów swym rapowym mentorom. Cytując Kaczkowskiego: po prostu lubię tego krzykacza i wesołka, zawsze mnie rozśmieszy, zawsze komuś da prztyczka w nos. A właściwie: nie zawsze, ale o tym może później. Tym razem tak, rozdając razy na lewo i prawo, za co zdaje się zresztą parę osób zagroziło mu procesem. Statystyki: Europejska - 3x1m. UK - 1x1m. (co ciekawe, piosenka z miejsc od 1 do 11 nie była tylko na 6 i 9) US - 4 LPP3 - brak RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 28.04.2019 01:23 PM Grandaddy HE'S SIMPLE, HE'S DUMB, HE'S THE PILOT 2000 The Sophtware Slump Zdaje się, że już opisywałem swoją przygodę z tym numerem na forum.lp3.pl, kiedy go zgłaszałem do Naszej Listy. Ale może nie każdy czytał albo pamięta. Historia jest dość długa i dobrze obrazuje przepaść technologiczną jaka dokonała się przez te niecałe 20 lat. Otóż nagranie usłyszałem jakoś wiosną 2000 (wiki mówi, że płyta wyszła pod koniec maja, szczerze mówiąc sądziłem że było to jakoś marzec-kwiecień, ale OK), w sobotniej popołudniej Zapraszamy do Trójki. Po entuzjastycznej zapowiedzi Kaczkowskiego wcisnąłem nagrywanie na magnetofonie. Tutaj warto dodać, że kompozycja jest trzyczęściowa i choć Jason Lyttle mówił, że bardzo się starali aby te 3 pierwotnie osobne pomysły zgrać w jeden, moim zdaniem w ogóle to nie wyszło (poza tekstem). Po jakoś minucie niemrawego wstępu typu "plumkanie", który mnie nie zainteresował, zastopowałem nagrywanie. Oczywiście, za kilka minut strasznie żałowałem swojej decyzji, bo drugi fragment był już ciekawszy, a trzecia, najdłuższa część absolutnie zmiotła mnie z nóg. Zapisałem sobie nazwę zespołu oraz to, że zaczyna płytę (niestety, nie dosłyszałem tytułu płyty), Kaczor jak to Kaczor, nie podał tytułu nagrania. Kilka tygodni później słuchałem tzw. nocnego przejazdu Trójkowego Expressu, czyli audycji która o ile pamiętam leciała jakoś raz na miesiąc (albo rzadziej) w godzinach 23-2. Paweł Kostrzewa grał tam muzykę, która najczęściej nie pasowała do dziennych wydań Expressu i często były to prawdziwe perełki. Jak słusznie zauważył słoik, Kostrzewie udało się wtedy dokonać rzeczy dość niezwykłej, mianowicie jednocześnie prowadzić najlepszą (Trójkowy Express) i najgorszą (Sobota w stylu pop) audycję na antenie PR3. Myślicie, że tym razem nagrałem sobie ten utwór? Błąd! Otóż wyszedłem na chwilę zrobić sobie herbaty albo do łazienki, kiedy wróciłem do pokoju, to ku mojej rozpaczy brzmiała już ta trzecia część nagrania (chyba puścił to po reklamach czy przerwie na wiadomości, coś w ten deseń, dlatego wyszedłem). Druga próba zatem nieudana, nadal nie dowiedziałem się, jaki to tytuł, poza Grandaddy zapisałem sobie, że płyta to "The software slump" (na razie z błędem), ponownie usłyszałem że nagranie ją otwiera. Szukałem płyty w empikach, mediamarktach i Planet Media na placu Zbawiciela (to był taki dwupiętrowy sklep, gdzie było co prawda nawet drożej niż w empiku, ale mieli często bardzo rzadkie płyty, przykładowo to był chyba jedyny sklep, w którym widziałem pierwsze 2 płyty Varius Manx. Co ciekawe, teraz od prawie 10 lat jak nie więcej, jest tam Chińczyk, który "zagrał" w filmie "Chłopak (niepotrzebny) od zaraz" w scenie, w której bohaterowie jedzą owego Chińczyka, a w tle śpiewa... Joanna Kulig). Moja irytacja związana z niemożnością zdobycia tej kompozycji, tak aby jej sobie więcej słuchać, a nie wiedziałem nawet jak ma tytuł (żeby chociażby zamówić w Muzycznej Poczcie, choć wątpię aby zagrali) wzrosła do tego stopnia, że po tym drugim nasłuchu zapamiętałem jak leci ta ostatnia część i zagrałem ją sobie grając na fortepianie, żeby mieć choć taką namiastkę. Kolejna szansa na upragnione nagranie była dopiero późną jesienią, wtedy u Kaczkowskiego w minimaxie po pierwsze dowiedziałem się, że tytuł płyty pisze się przez "...sophtware" (nawet to 2 razy powtórzył, chyba na prośbę słuchaczy), po drugie (a raczej pierwsze) wreszcie sobie nagrałem, a na początku grudnia 2000 u Kostrzewy usłyszałem wreszcie tytuł. Ale źle go zapamiętałem i zapisałem jako: "He's still, he's numb, he's the pilot". Nie byłem świadom błędu przez lata, aż do momentu, kiedy zgłosiłem jako propozycję do Naszej Listy i bodajże Grycek zapytał, czy przypadkiem tytuł nie brzmi inaczej. Niedługo potem udało mi się znaleźć na jakiejś składance (Muzyczne Pejzaże?) i miałem go już nawet na CD, nie musiałem katować kasety. Płytę widziałem, ale już po 2010, w Mediamarkcie czy Saturnie. Nagranie zdecydowanie się na niej wyróżnia, ale całość brzmi bardzo dobrze, jest ciekawym miksem indiefolkowych krótkich piosenek i rozbudowanych aranżacyjnie ballad, takich do 5 minut długości. Statystyki: UK - 84 (wow, szok że było) US, LPP3 - brak RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 29.04.2019 12:44 PM Errata: to było na składance Sissy Stuff RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - thestranglers - 29.04.2019 12:52 PM To z Sissy Records? Co się właśnie stało z tym wszystkim i w ogóle z Pawłem Jóźwickim? RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 29.04.2019 08:11 PM Tak, Sissy Records. Co się dzieje to nie wiem ale label o ile pamiętam już dawno zamknięty. RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 29.04.2019 11:15 PM Tool NO QUARTER 2000 Salival W sumie to interesujące, a może nawet zabawne, że choć Led Zeppelin uważam za najlepszy rockowy zespół pierwszej połowy lat '70, to w tej części BTW znalazły się 2 nagrania będące coverami ich nagrań i w każdym przypadku cover uważam za lepszy od oryginału. Przy czym o ile "Come With Me" nie jest jakoś bardzo zmienione w stosunku do "Kashmiru" i wygrywa dlatego, że oryginał mnie nudzi, męczy i uważam go za słaby, to jeśli chodzi o "No Quarter" w oryginale przeszkadza mi tylko dziwne jak na nich brzmienie, które się zestarzało (może właśnie z tego powodu, bo rzeczy w których nie kombinowali z brzmieniem i od razu były "stare" jakoś oparły się czasowi), a cover jest w wielu miejscach daleki od wersji pierwotnej. Właściwie, to przy pierwszym usłyszeniu (tym razem u Janusza Kosińskiego, albo w Trójce albo w Radiu 94, czyli stacji z której wyewoluowało Antyradio) dopiero po pewnym czasie zorientowałem się że znam tę kompozycję. Mamy tutaj do czynienia z jednym z najlepszych coverów wszech czasów i jednocześnie z takim, który jest w dużym stopniu autonomicznym bytem. Pierwotna kompozycja wydaje się być jedynie szkieletem, na którym opiera się to monumentalne, ponad 11 minutowe dzieło, gdzie części podebrane od Led Zeppelin powracają raz na jakiś czas spomiędzy całkiem autorskiej muzyki, luźno nawiązującej klimatem i muzyką do swej inspiracji. Rzekłbym, że mamy tu do czynienia raczej z wariacją na temat, niż coverem, rodzajem metalowej suity pojmującej temat na niemalże jazzowy sposób. Oczywiście mam na myśli jedynie jazzową wolność interpretacji, a nie wolność wykonania, bo całość jest bardzo wykoncypowana, ściśle, niemalże matematycznie wyliczona i utrzymana w ryzach. A poza tym powala maestrią techniczną, zwłaszcza sekcji rytmicznej, która wyczynia tutaj absolutne cuda. Uwielbiałem słuchać sobie w nocy, ze zgaszonym światłem, głośno, w myślach bębniąc rękami i nogami. Nagranie jest mroczne, bardzo klimatyczne, ma filmową niemalże narrację, w myślach od razu widziałem jakiś "horrorzasty" teledysk do niego. Z drugiej strony: konwicki1980 w naszej podróży w góry zeszłym latem powiedział ciekawe zdanie z którym nie sposób się nie zgodzić: "doceniam maestrię techniczną intrumentalistów TOOL-a, ale muzyka zespołu wydaje mi się jakaś taka bezduszna". Coś w tym jest: dużo w tym namysłu i choć słychać pasję i niesamowity klimat, to jednak zawsze podskórnie pozostaje wrażenie, że muzykę tę tworzono wg pewnego scenariusza, myślano długo nad planem, a potem go perfekcyjnie zrealizowano, wszelkie emocje wydają się w pewien sposób zaplanowane i odegrane, muzycy się nie zatracają w tym co grają, tylko zapraszają do zatracenia słuchacza, cały czas mając nad nim nieco mroczną, demiurgiczną kontrolę. Ciekawostka: nagranie miało się znaleźć na ścieżce dźwiękowej do filmu "Części intymne", ale zespół w pewnym momencie stanowczo się temu sprzeciwił, co zresztą spotkało się z gniewną reakcją Howarda Sterna, którego to była biografia i który grał główną rolę. RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 29.04.2019 11:29 PM Reamonn SUPERGIRL 2000 Tuesday Kolejny raz w zestawie zespół z Niemiec, który nie brzmi jak niemiecki. W tym przypadku można powiedzieć, że brzmi jak irlandzki, bo na debiucie inspiracje U2 były aż nazbyt widoczne, przynajmniej dla mnie, a zresztą później napotkałem takie skojarzenia w różnych recenzjach, a kiedy Wojciech Mann zagrał zespół w swojej audycji to też od razu wspomniał o tym, nawet może nieco wytykając, że ambicja zostania niemieckim U2 jest kto wie czy nieco zbyt silna (mimo to, pochwalił ich). Pierwszy singiel z debiutu zespołu, jedna z ostatnich kaset jakie kupiłem zanim przesiadłem się na CD, taśma była przeze mnie ostro katowana i szybko dostrzegłem ciekawą rzecz i raczej rzadko spotykaną. Otóż w większości przypadków wersje płytowe są lepsze od singlowych, które są często skrócone, wygładzone brzmieniowo, czy jakoś inaczej wykastrowane. Tym razem było odwrotnie i zarówno "Supergirl", jak i "Josephine" dużo lepiej brzmią z singli niż na płycie, mają mocniejsze, surowsze brzmienie. Jest to subtelna zmiana, na poziomie produkcji, a nie jakiegoś cięcia nagrania, ale wystarczająca by od razu usłyszeć za pierwszym razem i potem łatwo odróżnić obie wersje (nie wiem czy dziś po tylu latach, kiedy w sieci pewnie łatwiej znaleźć wersję płytową niż singlową i tej drugiej może przez to nieco zapomnieć). Baaardzo dawno nie słuchałem krążka, wszak od lat nie mam jak odtworzyć kaset, ale jak tak patrzę na listę piosenek, to chyba z 5-6 z nich bardzo lubiłem - naprawdę fajna płyta, myślę że z 10 lat temu była u mnie wysoko w podsumowaniu dziesięciolecia "lat zerowych". W pewnym momencie zresztą przestałem jej słuchać także dlatego, że źle mi się kojarzyła: konkretniej z pewnym zawodem miłosnym - słuchałem jej akurat wtedy kiedy ta miłość rozkwitła, schła, a potem zwiędła, więc rzecz jasna skojarzenia w ostatecznym rozrachunku miałem nieco średnie. Statystyki: LPP3 - 3x1m. US - brak UK - brak (aż dziwne. Ale wygląda na to, że był to przebój jedynie w kontynentalnej Europie) RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 29.04.2019 11:40 PM Sade KING OF SORROW 2000 Lover's Rock Panie i Panowie, kończy się maj, więc kończymy tę część BTW, kolejna pewnie po wakacjach (i obejmie zapewne okres 2001-2006/2007). Kończymy razem z Sade, która wraca do zestawienia po kilkunastu latach przerwy, bo to wokalistka, która wydaje bardzo rzadko, ale jak już coś wyda, to jest to zwykle coś stylowego i na poziomie. "Lover's Rock" ma kilka innych świetnych momentów, jednak dla mnie najlepszym był ten najsmutniejszy singiel. W którym moją uwagę zwracały przede wszystkim ciekawe akordy grające z interesującym brzmieniem i które zainspirowały mnie bezpośrednio do ułożenia akordów i w ogóle całej piosenki. Tekst wiersza "Pajęczyca i duch much" wziąłem od Vachela Lindsaya (przetłumaczył Robert Stiller), akordy nie były zgonione od Sade, ale dość podobne i zagrane w możliwie podobny sposób, całosć z racji tekstu nie smutna, lecz raczej żartobliwa, ale jak to zwykle u mnie bywa inspiracja często jest odległa od jej efektu i rzadko dostrzegalna. Statystyki: LPP3 - 3 UK - 59 US - 101 RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 29.04.2019 11:42 PM Całe zestawienie: Kod: Oasis DON'T LOOK BACK IN ANGER 1995 (What's the Story) Morning Glory? RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - ku3a - 01.05.2019 04:02 PM Miszon napisał(a):Kolejny raz w zestawie zespół z Niemiec, który nie brzmi jak niemiecki. W tym przypadku można powiedzieć, że brzmi jak irlandzkikurde no, ciekawe czemu. nie wiem czy coś do rzeczy może mieć to, że ówczesny wokalista, Rea Garvey, jest Irlandczykiem . Miszon napisał(a):Panie i Panowie, kończy się majnie wiem o co chodzi z tym myleniem u Ciebie kwietnia z majem . RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 01.05.2019 05:58 PM Haha,faktycznie znowu Wokalista z Irlandii, może i owszem, ale mnie nie chodziło o wokal. RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5 - Miszon - 06.05.2019 08:21 PM odpowiedzi na pytania konkursowe: 1. Przedstawicieli ilu krajów będziemy mogli posłuchać? 2p za dokładne trafienie, 1p za najbliższe prawdzie jeśli nikt nie trafi odpowiedź: aż 15! (GBR, USA, GER, CAN, YUG, ISL, CZE, AUS, IRL, ITA, SWE, TUN, FIN, MEX, NOR) Najbliżej był AKT (typował 11), dostaje 1p. 2. Ile utworów instrumentalnych będzie w tej części BTW? 2p za dokładne trafienie, 1p za najbliższe prawdzie jeśli nikt nie trafi odpowiedź: 5 Najbliżej był AKT (typował 4), dostaje 1p. (c.d.n.) |