Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Z gawry
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 13 015
Dołączył: Aug 2008
Post: #181
RE: Z gawry
Ok, faktycznie to nie był Gęsior, on chyba jednak tylko w Polsce grał.
Ale jakiś gość co u nas ma bardzo dużo meczów i jeszcze trochę za granicą, chyba w Izraelu właśnie.

Aha - a jak tam w tym zestawieniu strzelców prezentuje się Izrael?

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
04.11.2024 01:18 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #182
RE: Z gawry
Dziwne, bo też byłem pewny że Gęsior był w Izraelu, a jednak nigdy z Polski nie wyjechał.
Może Kazimierz Moskal?
Nad Izraelem się nie pochylałem, w dzisiejszych okolicznościach jakoś nie miałem ochoty, ale może zrobię jeszcze jakiś bonus dla mniejszych krajów, tylko to dużo grzebania i czasami trudno byłoby uzbierać piątkę.
Jeśli miałbym obstawiać, to typowałbym Kubicę, był tam chyba nawet królem strzelców.
04.11.2024 01:32 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 13 015
Dołączył: Aug 2008
Post: #183
RE: Z gawry
Zajrzałem sobie przy okazji do Klubu 300, a tam wcale nie tak nisko: Mateusz Matras. Pierwsze widzę to nazwisko przyznam szczerze. Chyba jedyny, którego w ogóle nie kojarzę, ale jestem zdziwiony, że jakoś mi się nigdy nie przewinął, gra już 12 lat!

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
04.11.2024 01:54 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #184
RE: Z gawry
Tak bonusowo.

---

Sławomir Majak to jeden z bohaterów mojego dzieciństwa.
Wzór, że da się, a piłka nożna jest akurat zawsze sprawiedliwą i uczciwą drogą ku lepszemu życiu.

Tak można pomyśleć, gdy ktoś pochodzący z sąsiedniej wioski zostaje Piłkarzem Roku 1997 w Polsce, gra w Lidze Mistrzów i reprezentacji.

Ktoś, kto niby jest tylko odległym bytem z telegazety czy "Piłki Nożnej", ale z czasem poznajesz ludzi, którzy go znają, jarasz się oryginalną kartą z autografem z Hansy Rostock która do dziś nie wiem, w jaki sposób do mnie trafiła, a w sumie chciałbym się po latach dowiedzieć.

W późnym dzieciństwie (czyli w czasach liceum) jadąc do szkoły codziennie mijałem jego willę. Wystawną, wybudowaną przy głównej drodze.
I chociaż to obiektywnie architektoniczny koszmarek, to wtedy robiła piorunujące wrażenie i rozpalała wyobraźnię.

No bo nawet stąd można, życie kiedyś może być inne, to jeszcze nie jest wyrok.

Dzisiaj już ta willa tylko straszy, zarośnięta i wystawiona od kilku lat na sprzedaż...

Bo życie po karierze nie było, najdelikatniej mówiąc, dla Majaka usłane różami.

Życie za lata życia ponad stan wystawiło mu srogi rachunek, ale też bez przesady - wybrnął z tego wirażu, dziś nie wpisuje się w żaden sposób w definicję "piłkarza upadłego", jakich jest niestety w historii wielu. Tutaj dramatu nie ma, przynajmniej w porównaniu do innych biografii.

___

Kiedyś już o tym tutaj opowiadałem, ale teraz przypomnę. Kilka lat temu awaryjnie jeden raz pojechałem w nieznany sobie rejon, wiedziałem, że mam paczkę do jego siostry, która mieszka w domu po rodzicach.

Życie, które jest nowelą, przecież nie ma szans, że gdy tam wejdę, to spotkam Sławomira Majaka z grabiami w ręku.

Nawet gdyby, to jesteś zawodowcem.

Potem zapytałem kolegę, który na codzień obsługuje ten rejon, ile razy spotkał Piłkarza Roku 1997 Sławomira Majaka w tym domu w czasie grabienia liści na podwórku, albo czy w ogóle go kiedykolwiek spotkał.

Odpowiedział, że w żadnej z tych sytuacji nigdy.

Drwina, że takie coś tylko mnie mogła spotkać była zupełnie niepotrzeba.

A ja tam byłem w tym rejonie tylko raz w życiu, i akurat wtedy Piłkarz Roku 1997 grabił jesienne liście i ładował je na taczkę...

Pewnie to głupie, ale długo to we mnie siedziało, że wtedy obsrałem zbroję i dałem centralnie dupy, bo nie zagadałem.

Potem to udało się naprawić, nawet kilka razy. Raz nawet zdarzyło się nam być razem na czymś w rodzaju "bankietu" i wznieść wspólny toast.
Może niektórzy to zapominają, ja nigdy.

__

Gdybym spotkał siebie sprzed ćwierć wieku i powiedział temu zajaranemu piłką małolatowi, ile ważnych dłoni w przyszłości uścisnie, to pewnie dałbym mu tymi nazwiskami nadzieję, że dojdzie kiedyś naprawdę daleko.

Ale to ci z góry schodzili po drabinie, a nie ja szedłem do góry.

Pewnie największa z tych dłoni to ta Tomasza Hajty, ale niestety wiem, dlaczego tutaj przyjechał (przegrał zakład z Mirosławem Stasiakiem i przez kilka miesięcy musiał grać w Gomunicach).

Ale jeśli mam być szczery (a tutaj przecież taki zawsze jestem) i gdybym miał wybrać tylko jedno najważniejsze uściśnięcie dłoni w swoim życiu, to wybrałbym jedno.

Gothard Kokott, legendarny trener Rakowa z czasów pierwszej Ekstraklasy (jakby ta druga kiedyś miała się skończyć, my tu póki co rekordy wszech czasów bijemy), nieoczekiwanie został trenerem Warty Mstów, bo Pan Trener zawsze pomagał w potrzebie, gdy ktoś go o to prosił.

Oddałem tam chłopaka, w negocjacjach transferowych zaznaczając, że możemy zejść z ceny, ale w zamian musicie przyjechać do nas na sparing.
I wtedy właśnie zobaczyłem Pana Gotharda w czapce z pomponem, wyciągającego do mnie rękę na przywitanie (znam te wasze starodawne lenczykowe pułapki, nigdy młodszy nie wyciąga ręki pierwszy, nie złapiecie mnie na to).
A on tej ręki nie cofnął.

Serio, to jest coś, czego się nie zapomina.

Zwłaszcza, gdy potem pytasz swoich: "wiesz, kim jest ten starszy człowiek, który właśnie z każdym z was się przywitał...".

Nie bardzo.

Strasznie żal, że Pan Gothard i Pan Zbigniew Dobosz nie doczekali dzisiejszego Rakowa.

Cholernie dobrze, że Raków dba o pamięć i pamięta o dawnych mistrzach.

---

Wróćmy jednak do początku.

Sławomir Majak wrócił w rodzinne strony i tam, gdzie żona założyła solarium.
Wszedł w to jak masło.

Grający trener, już wtedy na stoperze, niestety widziałem kilka meczów.

Elementarna uczciwość - wszyscy ograliby tamten RKS bez problemu, a jednak rywale uczciwie płacili rynkowe stawki.

Nie da się tego obrócić w żart, jakby nie wiem jak do tego podejść.
Nie chcę relatywizować korupcji, w żadnym aspekcie.
Nawet jeśli ci ludzie naprawdę nie mieli co włożyć do garnka, to się nie miało prawa dziać.

Wyrok za korpucję z tamtych czasów wlókł się za Majakiem jak wrzód na dupie, i slusznie.

Gość z takim cv nigdy nie powinien tak zaczynać.

RKS Radomsko istnieje do dziś, choć w pewnym momencie swojego istnienia zmienił nazwę z "Radomszczański Klub Sportowy" na "Radomszczański Kolektyw Sportowy" i hulaj dusza piekła nie ma, a na pewno dawnych wierzycieli.

Nie był to pierwszy tego typu zabieg w polskiej piłce.
Może Miszon, który w swojej pracy czasami spotyka znanych ludzi zapyta kiedyś Piotra Świerczewskiego, czy dostał zaległe pieniądze z czasów gry w Lechu Poznań, czy też po wystąpieniu na drogę prawną dowiedział się, że taki klub jak Lech Poznań formalnie już nie istnieje i nie ma kogo ścigać.

Choć może jednak lepiej Miszon o to nie pytaj.

(a jeśli miałbyś o coś to podpytaj, jak wygląda sprawa, którą miał wytoczyć Fifie za bezprawne wykorzystanie jego wizerunku na okładce pierwszej komputerowej gry w 1993 roku. Nikt go o nic nie pytał, z resztą wiadomo że o niego wtedy chodziło, ale swoją drogę ciekawe ilu ludzi dziś kojarzy z twarzy tego angielskiego piłkarza, bo to jednak nie był Gary Lineker czy Alan Shearer)

Ale wróćmy do głównego tematu.
Sławomir Majak.

Nie jest to wymarzona ścieżka trenerska, bardziej ścieżka zdrowia, przewodnik po Polsce.
Po dobrej przygodzie z Drwęcą był blisko przejęcia Widzewa w III lidze, ale przegrał z Franciszkiem Smudą.
Reszta jest tutaj.

RKS Radomsko, Concordia Piotrków Trybunalski, Orlicz Suchedniów, Ceramika Opoczno, Świt Kamieńsk, Lechia Tomaszów Mazowiecki, Czarni Żagań, Calisia Kalisz, Pelikan Niechanowo, Warta Pławno, Olimpia Zambrów, MKS Ełk, Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, Sokół Ostróda, Unia Swarzędz, Sokół Aleksandrów Łódzki, KKS 1925 Kalisz, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Siarka Tarnobrzeg, RKS Radomsko, Pilica Przedbórz, Karkonosze Jelenia Góra.

To nie przewodnik po starannie wybranych województwach.
To mapa życia.

Bardzo liczyłem, że 2 listopada znowu uściśniemy sobie dłonie, ale po raz pierwszy jak równy z równym.

Jeszcze musimy poczekać.

Niech się Panu wiedzie w Karkonoszach.
04.11.2024 06:01 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 13 015
Dołączył: Aug 2008
Post: #185
RE: Z gawry
Świerczu rzadko bywa, w tym roku tylko raz, ale może nie zapomnę zapytać.
Ostatnio trafiają mi się jakieś infuencerki lub celebrytki, których nie znam i dopiero potem ktoś mnie uświadamia Icon_wink .
A, jeszcze ten środkowy z Rodzinki.pl, który notorycznie jeździ na jakieś Dominikany, nie płaci rachunków i go blokuje windykacja Icon_lol .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.11.2024 09:07 AM przez Miszon.)
04.11.2024 08:54 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
neo01 Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 443
Dołączył: Dec 2009
Post: #186
RE: Z gawry
bear napisał(a):Bardzo liczyłem, że 2 listopada znowu uściśniemy sobie dłonie, ale po raz pierwszy jak równy z równym.
Nie do końca chyba jestem świadomy, co się u Ciebie teraz dzieje, mógłbyś to rozjaśnić?

WOLNE MEDIA!!!
04.11.2024 11:54 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #187
RE: Z gawry
Trochę przyciąłem, treść, a myśli zostały. Nie, u mnie nic. Bardziwj chodziło tutaj o schodzenie po drabinie.

Sławomir Majak wrócił jako trener po dwóch dekadach do IV-ligowego RKS Radomsko, ale tam jest potrzebny bardziej szaman a nie trener, pod koniec poprzedniego sezonu go zwolnili.
Ale to wciąż spore nazwisko na rynku, może nie ma licencji UEFA A, B, C czy Ź, nie opowiada kwieciście o połprzestrzeniach, fazach przejściowych i szerokich ósemkach, ale jeszcze chwilę temu robił historyczny awans z Siarką Tarnobrzeg. Awans ponad stan, więc go pogonili po słabym starcie.

Gdy przed tym sezonem u siebie do pewnego momentu jako głos doradczy uczestniczyłem w procesie wyboru nowego trenera, nawet nie przeszła mi przez głowę sugestia "dzwońcie do Majaka, jest akurat wolny", nierealne wydawało mi się jego zejście na ten poziom.
Kilka dni później objął naszego derbowego rywala, którego w sobotę ograliśmy 2:0.
Ale już bez Majaka, który kilka dni wcześniej stamtąd odszedł (prawdopodobnie taką miał dżentelmenską umowę, pomogę wam w potrzebie, ale gdy przypomni sobie o mnie ktoś z wyższej ligi to podamy sobie ręce) i został trenerem Karkonoszy Jelenia Góra.

I to dlatego się nie spotkaliśmy w tej samej lidze.
I pewnie już to się nigdy nie wydarzy, bo niezmiennie dobrze mu życzę.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.11.2024 12:51 PM przez bear.)
04.11.2024 12:41 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
neo01 Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 443
Dołączył: Dec 2009
Post: #188
RE: Z gawry
OK, dzięki za wyjaśnienie. Coś jest na rzeczy z tym panem Sławkiem, może do 3 razy sztuka? Icon_smile

WOLNE MEDIA!!!
04.11.2024 02:49 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #189
RE: Z gawry
To może zajawię, co czeka Was tutaj w najbliższych tygodniach i miesiącach.

W czasach świetności Kanału Sportowego każda zagraniczna liga miała tam swój osobny program, ale ja śledziłem tylko jeden.
Poświęcony Ligue 1, choć w swoim już całkiem długim życiu z własnej woli obejrzałem może dwa mecze ligi francuskiej.
To nie miało większego znaczenia, bo słuchało się tego świetnie i odsłuchiwałem regularnie, nawet jeśli w tym studiu zgromadzeni zostali wszyscy 4 ludzie, którzy oglądają tę ligę.

Zawsze na koniec pojawiała się rubryka "są fut" (tak to słyszałem i tak to piszę).
Któryś z francuskich periodyków publikował wtedy w odcinkach listę 1000 najlepszych piłkarzy w historii Ligue 1, świetnie się tego słuchało.

Pomyślałem sobie wtedy, że chciałbym kiedyś coś podobnego zrobić.
Szukając pomysłu, zabierałem się za to jak pies do jeża.

Subiektywna lista ma resztki sensu w klasyfikowaniu muzyki czy filmu, sport i piłka są jednak wymierne.

Oczywiście, suche liczby też nie są sprawiedliwe.
Krzywdzą obrońców i przede wszystkim bramkarzy, których produkujemy od lat w nadmiarze (inna rzecz, że jak to mawiał jeden z moich trenerów - gdyby bramkarze i obrońcy potrafili grać w piłkę, to strzelaliby gole, a nie w tym przeszkadzali).

Nie da się tego ująć w żadne obiektywne ramy. A gole przynajmniej teoretycznie ważą zawsze tyle samo, te strzalane na Wyspach Owczych i te w Lidze Mistrzów.

---

Przed nami lista 100 najlepszych strzelców w historii polskiej piłki nożnej.
Będę ją prezentował co tydzień, po 5 w ramach bonusu do mojej gawry.

Bezpośrednią inspiracją jest poprzednie zestawienie najskutecznjejszych w poszczególnych ligach.

Teoretycznie podstawową bazą powinien być tutaj "Klub 100", ale okazało się, że niekoniecznie.

Poprosiłem o pomoc naczelnego i największego polskiego statystyka, Wojciecha Frączka z TVP Sport.
Odpisał mi po 3 minutach, przesyłając nigdzie niedostepną dalszą cześć tej listy, czyli piłkarzy, którzy strzelili powyżej 75 goli, jednocześnie zaznaczając, że na oficjalnej liście "Klubu 100" jest sporo błędów, i to jego zestaw jest dla mnie podstawą.
Mam spory problem z Pucharem Polski, bo nie ma pełnej dokumentacji z dawnych lat, na szczęście sporo klubów (Legia, Górnik, Widzew, Wisła) ma swoje opracowania. W kilku przypadkach będzie trzeba szukać na piechotę.
Doliczam też gole z efemerycznego Pucharu Ligi i z Superpucharów.

Jeśli chodzi o ligi zagraniczne, to doliczam też bramki z drugich poziomów najsilniejszych państw (Anglia, Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania) i z krajowych pucharów.

O europejskich pucharach nie wspominam, bo to oczywiste (Intertoto też).

Przy równej liczbie bramek o kolejności decydować będzie liczba bramek zdobytych dla reprezentacji.

A jeśli chodzi o reprezentację, to uwzględniam tylko dorosłą plus igrzyska olimpijskie.

---

Najfajniejsze w tej liście jest to, że ona wciąż jest dynamiczna.
I że nie tworzę jej od razu, ale będę nad nią regularnie pracował.

Niby w tej setce będzie tylko 8 obecnie czynnych piłkarzy i niby tylko oni mogą zmienić jej bieg, ale to trochę nie tak.

Dla mnie to jest totalna frajda, co chwilę coś aktualizaję.
Baza jest, można ruszać, bo nie będę już niczego anulował, a tylko ewentualnie dodawał na bieżąco, do sprawdzenia i weryfikacji jeszcze sporo zostało, ale start już jest praktycznie gotowy.

Zwycięzca może być tylko jeden i pewnie nikt go nigdy nie dogoni, ale walka o drugie miejsce idzie na noże, jaram się tym bo nie wiem, jak się skończy.

---

Na początek wybrani, a więc ci, którym najmocniej kibicowałem lub którzy najbardziej mnie zaskoczyli.

57 Sławomir Peszko (sorry, nie mogłem dopisać 70 goli w 62 meczach dla Wieczystej)
63 Mariusz Stępiński (gdybym dodał 39 goli w juniorskich reprezentacjach... Przedziwna kariera trzeciego napastnika na Euro2016, ale wyciska ją jak cytrynę)
71 Adrian Sikora (nadal strzela dla Kuźni Ustroń)
71 Rafał Boguski (nadal strzela dla Świtu Krzeszowice, gdzie gra razem z Piotrem Brożkiem)
71 Jacek Krzynówek (szkoda, że przez kontuzje nie mógł pociągnąć jeszcze kilku lat)
72 Piotr Zieliński (setka realna, kibicuję)
73 Jacek Ziober
74 Olgierd Moskalewicz
77 Sławomir Majak
78 Tadeusz Pawłowski
79 Robert Dymkowski
79 Euzebiusz Smolarek (mało, ale krótki to był lot)
80 Andrzej Zgutczyński (Górnik był wtedy tak mocny, że Urban z Iwanem założyli się z kimś przy barze, że uda im się zrobić ze Zgutczyńskiego króla strzelców. Wygrali)
80 Marian Kielec
82 Andrzej Niedzielan
83 Arkadiusz Piech
83 Józef Ciszewski
83 Włodzimierz Mazur (przedwcześnie zmarła legenda Zagłębia Sosnowiec)
84 Michał Kucharczyk
84 Władysław Soporek
85 Henryk Szymborski
86 Kazimierz Trampisz
86 Józef Kohut
87 Henryk Herbschreit
88 Leszek Wolski
88 Marian Łanko
89 Marek Zieńczuk

Setkę otworzy wynik 91 goli.
Będzie w niej 8 wciąż czynnych piłkarzy, 68 żyjących.
4 nigdy nie zagrało w reprezentacji, dwóch nigdy w polskiej lidze.
07.11.2024 12:46 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 13 015
Dołączył: Aug 2008
Post: #190
RE: Z gawry
Kucharczyk z Zieńczukiem zaskakująco dużo. Pewnie przez długowieczność tyle natrzaskali, bo tak to kojarzę z 5-7 bramek na sezon strzelanych.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
07.11.2024 01:35 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #191
RE: Z gawry
100. MIECZYSŁAW GRACZ 91
(Eksraklasa 87, Polska 4)

[Obrazek: Sport-i-Wczasy-1948-09-06.jpg]

Legenda Wisły Kraków, który wraz z Józefem Kohutem (86 goli, niewiele zabrakło) tworzył najlepszy tuż po wojnie duet napastników w kraju.
W Białej Gwieździe zdążył zadebiutować jeszcze przed nią i został najmłodszym strzelcem gola w historii klubu (17 lat i 76 dni, rekord przetrwał aż do 2019 roku, gdy poprawił go Aleksander Buksa - 16 lat i 220 dni).

W czasie wojny pracował w miejskich wodociągach jako kierowca i mechanik. Współpracował z ruchem oporu, przewożąc do Zakopanego sfałszowane dokumenty, a z ich pomocą kurierzy mogli przekroczyć granicę. Brał też udział w konspiracyjnych rozgrywkach o mistrzostwo Krakowa.

Debiut w kadrze w pierwszym powojennym meczu z Norwegią w 1947.
Dwukrotny mistrz Polski (1949, 1950), w dwóch spotkaniach (z Motorem Białystok i Skrą Częstochowa) strzelił po 6 goli.
Pseudonim "Messu" jest efektem jego wady wymowy, tak zdrobniale wymawiał swoje imię.

W 1947 roku FIFA organizowała pokazowy mecz Europa kontra Wielka Brytania. Dwóch krakowskich piłkarzy, Mieczysław Gracz z Wisły i Tadeusz Parpan z Cracovii otrzymało powołanie do reprezentowania barw Starego Kontynentu, ale nie dostali zgody na wyjazd z Polski.

Zmarł w 1991 roku, jego imieniem nazwany został stadion KS Grzegórzecki w Krakowie przy al. Pokoju.

99. MARIAN NORKOWSKI 93
(92 Ekstraklasa, 1 Polska)

[Obrazek: 5fdcc958420f1-o-medium.jpg]

Wychowanek Pomorzanina Toruń, legenda Polonii Bydgoszcz, w której grał blisko dwie dekady, w tym 7 sezonów w I lidze, król strzelców z 1960 roku.
Wypożyczony na jeden mecz do innego milicyjnego klubu, Gwardii Warszawa przeciwko szwedzkiemu Djurgardens w ramach Pucharu Europy Mistrzów Krajowych w 1955 roku (choć Gwardia nie była wtedy mistrzem, ale centrala bała się kompromitacji Polonii Bytom i zgloszono warszawski klub).

6 występów w kadrze i 1 gol, był w składzie reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Rzymie, ale nie zagrał ani minuty.

Zmarł w 2001 roku, przed stadionem Polonii znajduję się skwer nazwany jego imieniem.
Było też o nim dość głośno niedawno, gdy Instytut Pamięci Narodowej zdecydował o znaczącym obcięciu wdowie po Norkowskim emerytury z powodu „wykonywania przez niego działalności skierowanej przeciwko narodowi”, bo w tamtym czasach formalnie był na etacie w MO.

98. KAROL PAZUREK 93
(Ekstraklasa 89, Polska 4)

[Obrazek: Karol-Pazurek.jpg]

Wychowanek Turngemeinde Katowice, mistrz Polski z Garbarnią Kraków.
4 gole dla reprezentacji Polski, w tym jeden w starciu z III Rzeszą we wrześniu 1934, niemiecka prasa nazywała go "polskim czołgiem"...

Wcielony do Wehrmachtu, grał w założonym przez nazistów zespole DTSG Krakau (Gauliga Generalgouvernement].
Z reportażu na temat Garbarni autorstwa portalu nabramke.pl wynika, że informował Polaków o zaplanowanych łapankach.

W styczniu 1945 roku został zastrzelony w okolicach Miechowa, gdy w niemieckim mundurze prowadził wojskowy samochód osobowy na trasie Kraków - Jędrzejów.
Według jednej z wersji, która przetrwała w rodzinie Pazurka tamtego dnia podjął próbę ucieczki w towarzystwie czeskiego trenera.
Według drugiej, prowadził samochód z wysokim rangą wojskowym i wpadli w zasadzkę, partyzanci zlikwidowali wszystkich. Gdy się zorientowali, kogo zabili, znaleźli jego żonę w Krakowie i powiadomili ją o fatalnej pomyłce.

97. JERZY SADEK 93
(Ekstraklasa 65, Puchar Polski 4, Holandia 18, Polska 6)

[Obrazek: 22138-e83bee8944f124c76f8dc3003c0f7017.jpg]

Wychowanek Stali Radomsko, którzy później zmienili nazwę na Czarni.
Najwybitniejszy snajper w historii ŁKS-u, 102 gole (ale sporo w II Lidze), przez 10 sezonów z rzędu najlepszy strzelec drużyny. Nikt inny nie mógł w kwietniu 1970 roku strzelić pierwszego gola przy sztucznym oświetleniu w meczu z Motorem Lublin rozgrywanym przy al. Unii. Król Łodzi, według legend gdy na Piotrkowskiej przejeżdżał na czerwonym świetle, to milicjanci mu salutowali.

18 meczów i 6 goli w reprezentacji, debiut w 1965 roku w Szkocji, od razu z golem, i to jakim. Prawdą jest to, że piłka po jego strzale rozerwała siatkę ("Lubański do Sadka i trzepie się siatka"), ale przez złe zamocowanie przy murawie, a nie przez siłę strzału.
Jeszcze słynniejszy był ten zdobyty z Anglią na wagę remisu, kilka miesięcy później Synowie Albionu zostali mistrzami świata. Tuż po meczu do polskiej szatni wparowali przedstawiciele Evertonu, mieli zaoferować 100 tys. funtów za jego transfer (grający w tym meczu Jacek Gmoch mówił później nawet o kwocie 150 tys.).
To się oczywiście nie mogło wtedy wydarzyć.

"Nie powiem, kopyto miałem. Jak uderzyłem, to piłka gwizdała. Potem, już w Holandii, zmierzyli mi ten strzał. Wyszło 122 km/godz. Raz, jak Edward Szymkowiak odbił piłkę po moim strzale, to go pięć minut palce szczypały".

Odszedł w listopadzie 2015 roku. Jak już wspomniałem, byłem na jego pogrzebie. Przez wzgląd na znajomość z jego bratankiem, który był wtedy moim podopiecznym, poza tym istniejąca jeszcze wtedy żeńska drużyna Stali Radomsko organizowała wyjazd, a byłem wtedy blisko z jedną z grających tam dziewczyn.
Spoczął nieopodal Leszka Jezierskiego i Bogusława Meca, na cmentarzu przy ulicy Smutnej w Łodzi (trudno o bardziej trafną nazwę ulicy, jeśli oprócz cmentarza znajdują się przy niej areszt śledczy i Urząd Skarbowy).

96. ANDRZEJ BUNCOL 93
(Ekstraklasa 46, Puchar Polski 7, Bundesliga 21, 2.Bundesliga 6, Puchar Niemiec 5, Europa 3, Polska 6)

[Obrazek: Ec1-SM4v-Wo-AEo5-Sk.jpg]

Pseudonim "Krupniok".
Pierwszy w tym zestawieniu pomocnik, więc warto docenić, że miał trudniej.
Pierwszy też uczestnik i medalista MŚ, trzeci po Bońku i Młynarczyku Polak, który podniósł europejski puchar (na kolejnych - Rząsa i mlody Smolarek - trzeba było czekać 14 lat).
Współtwórca jednej z najpiękniejszych bramkowych akcji w historii mundiali, która dzięki czołówce magazynu "Gol" zyskała nieśmiertelność ("Boniek do Buncola cudowna akcja").

Ofiara okrutnej nagonki, gdy po wyjeździe do Niemiec wyrobił tamtejszy paszport, by zwolnić miejsce dla kolejnego obcokrajowca (wtedy mogło grać tylko trzech). Rozpowszechniano wówczas plotki, że Buncol zrzekł się polskiego obywatelstwa, wielokrotnie prostował te nieprawdziwe informacje, ale do dziś to w nim siedzi, odciął się od środowiska i do Polski przyjeżdża raz w roku do siostry na święta, osiadł na stałe w Niemczech.

"Powiem szczerze, że wszystko się u nas zmieniło. Drogi to mamy lepsze niż Niemcy. Budynki, kolej i cała otoczka jest na europejskim poziomie. O starych czasach to szkoda nawet gadać. Z lat młodości pamiętam stan wojenny. Poza tym wiadomo, co się wtedy o mnie gadało..."

Wciąż jest trenerem grup młodzieżowych w Bayerze Leverkusen, dziś prowadzi tam indywidualne treningi z najzdolniejszymi.
07.11.2024 05:07 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
neo01 Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 443
Dołączył: Dec 2009
Post: #192
RE: Z gawry
Fajnie, będę śledził Icon_smile

WOLNE MEDIA!!!
07.11.2024 05:13 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #193
RE: Z gawry
(przeniosę to tutaj).

Od wczoraj mam nowe hobby.

I będę "nagrywał" płytę.

Dziś w niedalekim wątku napisałem tak:

przeszło mi przez myśl, że może by "nagrać płytę" o pozostałych regionach w Polsce, choć nie mam pewności, czy wszystkie regiony życzyłyby sobie, bym się za nie zabierał.
Niestety zacząłem o tym myśleć, a to zawsze zwiastuje katastrofę.

Mam już w głowie koncept albumu (koncept-albumem nie nazwę tego przez szacunek do tych, którzy takie tworzyli).
Świętokrzyskie to będzie żywiołakowe wołanie ze studni na zlot czarownic, o Śląsku rasowy blues, że życie jest ciężkie i zamykają kopalnie, Kraków to musi być coś inteligentnego (to może być akurat dla mnie nie do przeskoczenia) w stylu Piwnicy Pod Baranami i że na Brackiej leje, Warszawa rubaszna jak Stasiek Wielanek i Szwagierkolaska, wesołe szanty z refrenem "może Pomorze pomoże", o Warmii i Mazurach też coś żaglami w tle, finał wizyty na Podlasiu łatwy do przewidzenia, Wielkopolsce również nie będę skąpił miejsca w tym przewodniku po Polsce.

Sztuczna inteligencja to czyste zło, a ja staje się jej usłużnym sługą


Na początek poprawiona wersja piosenki, która będzie otwierała album. Podrasowałem trochę tekst, bo sztuki nie wolno tworzyć w kwadrans.
No i muzycznie jest dużo lepiej, niż w pierwotnej wersji, trochę trąci "Gitarą i piórem", choć mogłoby być trochę lepiej z melodią.

SIEDEMDZIESIĄTA PIOSENKA O BIESZCZADACH

https://aimusicfactory.ai/share?id=13218...850faa3513

Na drugi ogień pójdzie świętokrzyskie. Będzie mrocznie, z legendami i czarownicami. I na pewno będzie wiało. Coś w stylu Żywiołaka. Może upchnę gdzieś dąb Bartek, dworzec we Włoszczowie i majonez kielecki, choć w majonezie nie ma nic mrocznego (ewentualnie może być po nim).
Miszon, jak masz jakieś sugestie jakiego wątku nie powinno zabraknąć to w wolnej chwili napisz (będę się zabierał za to w następny weekend).
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.11.2024 11:58 PM przez bear.)
08.11.2024 11:57 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 13 015
Dołączył: Aug 2008
Post: #194
RE: Z gawry
Zalewajka!
Scyzoryki.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
09.11.2024 03:10 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
neo01 Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 443
Dołączył: Dec 2009
Post: #195
RE: Z gawry
Can't wait! Icon_lol
O Bieszczadach bardzo ładnie (szczególnie "uuu" na koniec super), tylko wokal trochę za bardzo AI-owy wyszedł Icon_wink

WOLNE MEDIA!!!
09.11.2024 09:46 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 13 015
Dołączył: Aug 2008
Post: #196
RE: Z gawry
Oo, ten numer faktycznie super. Nawet jakieś nanosolo na gitarze klasycznej i na pianinie się trafiło.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
09.11.2024 10:24 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #197
RE: Z gawry
neo01 napisał(a):tylko wokal trochę za bardzo AI-owy wyszedł
mi bardzo podchodzi Jackiem Kleyffem. Gdybym komuś miał ten tekst sprzedać, to chyba tylko jemu.
Miszon napisał(a):Nawet jakieś nanosolo na gitarze klasycznej i na pianinie się trafiło
no ta końcówka na pianinie mnie urzeka.

Wieści z frontu tworzenia: żeby się wczuć w klimat, słuchałem dużo Żywiołaka i przeczytałem sporo świętokrzyskich legend i podań, ale wychodzi mi z tego straszna grafomania i bełkot, ja jednak nie umiem pisać na poważnie i nie ma sensu się męczyć. Dlatego pozostanę przy założeniu, że przyjęta muzyczna stylistyka ma kontrastować z tekstem w stylu "na Łysicy czarownic sabat, na trucizny możliwy rabat". Więc tu z pierwotnego założenia pozostanie tylko poważny tytuł: "Baśń o świętokrzyskim wietrze".

Tymczasem świętokrzyskie na wieść o tym, że piszę o nim piosenkę:

[Obrazek: Gb8ge-NWAAAe-A4-B.jpg]

(Piekoszów pod Kielcami kilka dni temu)
12.11.2024 12:32 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 093
Dołączył: Nov 2008
Post: #198
RE: Z gawry
Jak to dobrze, że przyjąłem zasadę, by nie komentować w żaden sposób poczynań obecnego selekcjonera reprezentacji Polski, dopóki nim będzie.

Dzięki temu nie muszę odnosić się do ostatnich wyników totolotka, czyli do wysłanych powołań na nadchodzące mecze (swoją drogą, kilka dni temu padło 11 szóstek w jednym losowaniu - zwycięzcy już pewnie zdążyli zwyzywać szefów, wnieść pozwy o rozwód i ułożyć sobie w głowie życie od nowa, a tam zamiast kilku baniek czekało marne 200 tysięcy. Dobrze, że tego dnia nie puściłem kuponu, bo przy moim szczęściu byłbym dwunastym).

Nie muszę więc szukać żadnej logiki i myśli w tym, co widzę. Nie muszę mieć zdania o rozpaczliwym poszukiwaniu "szóstki" do kadry, o wcześniejszym odstawieniu Romanczuka i Slisza, a teraz nagłym przywróceniu ich - dokładnie tak się buduje zespół i buduje morale zawodników. To nic, że w LM i w Szwajcarii gra Łakomy, w młodzieżowce i w Turcji świetnie sobie radzi Kałuziński, o zlinczowanym przez media kapitanie Torino też lepiej nie wspominać. Lepiej wrzucić na portugalską karuzelę chłopaka po 5 meczach w seniorskiej piłce i spalić go na stosie.
Ciągniesz Bogusza i po jetlegu kasujesz go 45 minutach w Chorwacji. Jak masz dwa mecze w Warszawie, to zza oceanu przylatuje tylko Świderski, teraz nagle czterech Amerykańców. Bogusz pewnie znowu wyjdzie na Portugalię i zjazd do bazy - chcesz go, daj mu zaufanie i realną szansę, nie chcesz to go nie powołuj, masz do tego prawo, nie ciągnij go przez pół świata.
Cash? "nie będziemy rozmawiać o tym, czego nie ma". Czas Goznalo Feio w Lublinie skończył się między innymi (ale to był jeden z wielu powodów) dlatego, że w rozmowie z właścicielem powiedział o swoich piłkarzach "to" ("zasługuję na więcej niż to").
Przypadek Ameyawa też jest przeciekawy. Chłopak daje dwie przyzwoite zmiany, ale na następnej liście powołanych już go nie ma. Dowołany awaryjnie w ostatni dzień, leci do Portugalii z kontuzją, dziś wraca. Świetnie się tam bawicie.

Ale gdybym się jeszcze tym przejmował, to kropla przelałaby się we mnie dziś. Od rana czytam, że w pierwszym składzie na Portugalię ma wyjść Drągowski. Gdyby istniała zdrowa hierarchia, byłby obecnie maksymalnie piątym bramkarzem, jeszcze za Grabarą i Majeckim.
Ale oni nie mają na transfermarkt w rubryce "menadżer" wpisane "Mariusz Kulesza".

Mam nadzieję, że koniec tego cyrku jest bliski.

---

Nie chcę już chyba wracać do tego, co wydarzyło się w niedzielę podczas meczu w Białymstoku. Jego echa niosą się do dziś, a ja chyba przegapiłem moment, gdy Raków z klubu neutralnego lub nawet budzącego sympatię, stał się jednym z najbardziej znienawidzonych w Polsce. Myślałem, że tak jest tylko w Poznaniu, ale to się już rozlało.
Nie będę się nad tym rozwodził, ale skala tej nagonki ze strony kibiców innych klubów poraża i się z tego wyłączyłem.

Nie przegryźliźmy kablów od VARu, to była decyzja sędziów, żeby grać. Sędzia był tego dnia fatalny i mylił się w obie strony.
To był drugi rzut karny dla Rakowa w tym sezonie, tyle samo było przeciwko nam - słabo jak na pieszczochów sędziów. W Warszawie nie było ewidentnej czerwonej kartki dla rywala.

Cholernie szanuję ten punkt.

Bo, jak powiedział Marek Papszun po meczu, Jagiellonia to obecnie najlepszy zespół w Polsce.

Chyba zbyt mało mówi się o tym, jak wspaniałą pracę wykonuje tam Adrian Siemieniec, czyli Ted Podlasso - kolejny przykład, że piłka to nie serial, prawdziwe historie są jeszcze ciekawsze.

Masz 32 lata, jesteś człowiekiem zupełnie znikąd, prowadzisz rezerwy w IV lidze. Dostajesz szansę życia, musisz uratować Jagiellonię przed spadkiem, robisz to.
W następnym sezonie siłą rozpędu i praktycznie takim samym składem robisz mistrza Polski. Grasz najefektowniejszy futbol, strzelasz mnóstwo goli i przy okazji dużo też tracisz.
W międzyczasie kupujesz całą piłkarską Polskę pokazując na każdym kroku, jak świetnym jesteś człowiekiem (mój ulubiony obrazek - już po zdobyciu mistrzostwa wywiad w tunelu, po ludzku trudny dzień, bo zwycięstwo z Wartą oznaczało, że przyjaciel i świadek na ślubie spada z Ekstraklasy, w czasie wywiadu obok przechodzi piłkarz Warty, którego zna - przerywa wywiad i go serdecznie przytula).

Nowy sezon, nowe wyzwania. Brak doświadczenia mógł być problemem, wydawało się w pewnym momencie, że Jaga wpadła w taki wiraż, z którego trudno będzie wyjść (dwa oklepy od Ajaxu, 0:5 w Poznaniu).
Dziś jest trzecim najlepiej punktującym na tym etapie sezonu mistrzem Polski w XXI wieku (lepsza była tylko Wisła ale w sezonach, gdy szybko odpadała z pucharów) i trzecim zespołem w tabeli Ligi Konferencji, po ograniu Kopenhagi na wyjeździe i rozbiciu u siebie Molde.

Czapki z głów.

A na drugim biegunie Jacek Magiera i Śląsk Wrocław.
Przejął zespół w środku tabeli, niespodziewanie wprowadził go do pucharów. Po słabym starcie kolejnego sezonu pogoniony, by na jego koniec wrócić i uratować przed degradacją.
Kolejny sezon, siłą rozpędu ze składem węgla i papy i dwoma kozakami przegrywa mistrzostwo Polski o punkt. Noszony na rękach, podrzucany do góry podczas fety na wrocławskim rynku.
Latem traci dwóch kozaków, zostaje mu skład węgla i papy uzupełniony nowym szrotem.

Bardzo się wczoraj ucieszyłem na wieść o tym, że Jacek Magiera został zwolniony ze Śląska. To trochę niezdrowe, gdy ludzie którym dobrze się życzy pracują w klubach, którym nie życzy się dobrze. Teraz to jest pewien rodzaj ulgi.

Magiera zasługuje na to, by pracować w normalnym i zdrowo zarządzanym klubie, a nie z ratusza.
Tak, Jacek Magiera z pewnością zasługuje na więcej, niż "to".

Wrocław będzie w maju gościł finał Ligi Konferencji, oby już jako jedną nogą pierwszoligowiec.
Ależ to byłby chichot historii, gdyby w tym meczu zagrała Legia albo Jaga...

___

100 NAJSKUTECZNIEJSZYCH POLSKICH PIŁKARZY W HISTORII (95-91)

95. ŁUKASZ CIEŚLEWICZ 94

(Wyspy Owcze 84, Puchar Wysp Owczych 4, Puchar Danii 2, Europa 4)

[Obrazek: ukasz-Cie-lewicz.png]

Śnią mi się Wyspy Owcze
Jestem w snach tam solidnym ligowcem
Śni mi się Walia śni mi się Malta
Technika żadna typowy walczak
Śni mi się San Marino
Kibiców idol Il Fenomeno Pivot
A jak zima mocno przyprze
To śni mi się druga liga gdzieś na Cyprze


Nie wiem, czy Łukasz Cieślewicz słyszał kiedyś "Sny o Intertoto" Kamila Pivota, ale na pewno je w dużym stopniu zrealizował.
Wychowanek Mieszko Gniezno, gdy miał 12 lat jego ojciec został piłkarzem ÍF Fuglafjørður i cała rodzina przeniosła się na Wyspy Owcze, gdzie osiadła na stałe.
Nie przebił się w Danii (rezerwy Broendby, 10 goli w II lidze), został gwiazdą tam, gdzie owiec jest więcej niż ludzi.
W najlepszym momencie przygody z piłką sprawdzany przez Wartę i Ruch, bez powodzenia (choć w Chorzowie strzelił 2 gole w 2 sparingach).

W lipcu 2015 roku w pierwszej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów zmierzył się ze swoim bratem Adrianem, który wyjechał do Walii. Łukasz strzelił gola w drugim meczu, ale B36 został ostatecznie wyeliminowany przez The New Saints. To chyba jedyny taki przypadek w historii polskiej piłki, gdy bracia stanęli naprzeciwko siebie na poziomie europejskich pucharów.

Dziś trener kobiecej drużyny w Torshavn.

94. ARTUR SOBIECH 94
(Ekstraklasa 39, Puchar Polski 6, Bundesliga 18, 2.Bundesliga 7, Puchar Niemiec 4, Turcja 9, Puchar Turcji 1, Puchar Cypru 1, Europa 7, Polska 2)

[Obrazek: z23469336-AMP-Artur-Sobiech-w-koszulce-r...Polski.jpg]

Niby tylko 34 lata, ale trudno mu będzie dobić do setki, jeśli podtrzyma stabilną formę strzelecką z ostatnich lat (od sezonu 21/22 do dziś zdobył... 4 gole). Niedawno trafił w Pucharze Cypru, ale w lidze gra ogony.
Nie najlepiej świadczy o karierze, jeśli pierwszym skojarzeniem jest żałosne żebranie o wymianę koszulek z Hiszpanami po 0:6.
Z pozytywnych wspomnień - decydujący gol dla Lechii w finale PP z Jagiellonią.
No i gol na 3:0 w rewanżowym ćwierćfinale Ligi Konferencji gdy sprawił, że osoba odpowiedzialna w Fiorentinie za pranie spodenek musiała użyć po tym meczu podwójnej dawki odplamiacza. Inna rzecz, że zagrał wtedy, bo Lech po 1:4 w Poznaniu wyszedł na rewanż w pół rezerwowym składzie, a on był etatowym trzecim napastnikiem.

Ale trzeba docenić liczbę goli w Bundeslidze.
I to, że na pewnym etapie podporządkował swoją karierę karierze żony Bogny, piłkarki ręcznej i żeby być blisko niej zszedł do 2.Bundesligi, gdy ta była gwiazdą Dortmundu.

93. ADAM BUKSA 94
(Ekstraklasa 29, Puchar Polski 2, MLS 33, Puchar Francji 1, Turcja 16, Dania 4,  Europa 1, Concacaf 1, Polska 7)

[Obrazek: Adam-Buksa-768x512.jpg]
pic a view

Obieżyświat, także po Polsce. Wisła, Lechia, Zagłębie, Pogoń, w międzyczasie nieudany podbój Włoch. Dużo mieszał w jego karierze ojciec, na szczęście udało ją się wyprowadzić na prostą (z młodszym bratem chyba będzie trudniej).
Potem USA, odbicie się od Francji (w dużej mierze przez kontuzje), odrodzenie w Turcji.
Myślałem, że po golu na Euro z Holandią będzie jakiś ciekawy transfer, a trafił do mistrza Danii o nazwie, której nigdy nie nauczę się wymawiać za niespełna 5 milionów € (w tym samym czasie Ante Crnac odchodził z Rakowa do Norwich za ponad dwa razy więcej, trudno zrozumieć ten świat).

Życie współczesnego polskiego kibica to chwile. A ta, w której Adam Buksa wyprowadzał nas na prowadzenie z Holandią była piękna i szkoda, że trwała właśnie chwilę. Po kontuzjach Lewandowskiego, Świderskiego i Milika wydawało się, że jesteśmy w ciemnej dupie, a on włączył tam na chwilę światło.

28 lat, tylko i aż, wiele wciąż przed nim.

92. EMMANUEL OLISADEBE 96
(Ekstraklasa 20, Puchar Polski 5, Grecja 24, Puchar Grecji 4, Cypr 6, Chiny 12, Europa 14, Polska 11)

[Obrazek: Emmanuel-Olisadebe-768x512.jpg]

Bałem się, że się nie zmieści, bo to nie był długi lot, prawdopodobnie przez faktyczny wiek (nigdy nie uwierzę, że na mundialu w 2002 roku miał 23 lata).
Nie przeszedł testów w Ruchu i Wiśle, dopiero w Polonii przytulił go Jerzy Engel, stając się jego piłkarskim ojcem. Szybko znalazł do niego klucz - podatny na kontuzje piłkarz źle znosił ciężkie treningi i musiał być prowadzony indywidualne, czyli po prostu się nie przemęczać, później za granicą niestety już tego nie wiedzieli.
A że piłka jest okrutna, to kilka lat później swoimi bramkami zamknął Wiśle bramy do upragnionej Ligi Mistrzów, defacto kończąc karierę tego szkoleniowca.

Nie oglądałem jego debiutu, ale doskonale go pamiętam. Sierpień 2000, Paryż, budka telefoniczna na żetony i wieczorny szybki telefon do kumpla z pytaniem o wynik meczu towarzyskiego z Rumunią. 1:1, gol Olisadebe. A reszta jest już piękną, choć krótką historią. Dał nam kluczowe zwycięstwa na Ukrainie i w Norwegii, tyko on mógł strzelić pierwszą po 16 latach bramkę dla Polski na mundialu - szkoda, że dopiero w meczu o honor.
W historii naszej piłki i w sercach ludzi z naszego pokolenia ma miejsce na zawsze.

Po czasie - uważam, że to wszystko nie było do końca uczciwe. Z drugiej strony, jeśli ten fortel był ceną za wygrzebanie się po latach z marazmu, to czasem w życiu trzeba zagrać na kodach.
Z trzeciej strony - to nie była wielka gwiazda naszej ligi, dorobek bramkowy najlepiej o tym świadczy. Nikt chyba nie mógł przewidzieć, że to aż tak wypali. Ja w to nie wierzyłem, bardziej byłem wkurzony, że ta naturalizacja zamyka drogę do kadry Juskowiakowi, Wichniarkowi czy Kuźbie, który wtedy w Szwajcarii strzelał jak najęty, a nigdy nie został sprawdzony.
Z czwartej strony - "Emsi" był pod wieloma względami bardziej polski, niż wszystkie późniejsze farbowane lisy razem wzięte. W alkobiografiach piłkarzy tamtej kadry stale przewija się motyw, jak Olisadebe zawsze siadał z nimi do stołu i nigdy od niego odchodził (po kilku kieliszkach trzeba go było odnosić do pokoju).

A po piąte i być może najważniejsze - nikt nie zrobił więcej dla walki z rasizmem w Polsce, niż on.

Wrócił do Nigerii, jest developerem, rozwiódł się z uroczą blondynką (to prawdopodobnie był papierowy ślub, by przyspieszyć procedurę uzyskania obywatelstwa) i wiedzie spokojne życie.

91. WŁADYSŁAW KRÓL 97
(Ekstraklasa 95, Polska 2)

[Obrazek: 18908-thumbnail.jpg]

W okresie międzywojennym rozegrał ponad 500 meczów w barwach ŁKS (wliczając spotkania towarzyskie), w których zdobył 295 goli. W kadrze 4 mecze i 2 gole.

Wielokrotnie reprezentował Polskę w hokeju na lodzie, wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Garmisch-Partenkirchen 1936 oraz na mistrzostwach świata w Pradze w 1938.
Uprawiał również lekkoatletykę, łyżwiarstwo szybkie i figurowe, narciarstwo, pływanie, skoki do wody oraz tenis ziemny.

Trener i wychowawca wielu łódzkich sportowców. Podobizna Króla widnieje na fresku Łódź w pigułce, który przedstawia listę ponad 30 osób najbardziej znanych i zasłużonych dla miasta Łodzi. Jego imieniem został nazwany Stadion Miejski Łódzkiego Klubu Sportowego.
Zmarł w 1991 roku.
14.11.2024 02:03 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Yacy Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 18 506
Dołączył: Jun 2007
Facebook Last.fm
Post: #199
RE: Z gawry
(14.11.2024 02:03 AM)bear napisał(a):  (swoją drogą, kilka dni temu padło 11 szóstek w jednym losowaniu - zwycięzcy już pewnie zdążyli zwyzywać szefów, wnieść pozwy o rozwód i ułożyć sobie w głowie życie od nowa, a tam zamiast kilku baniek czekało marne 200 tysięcy.
sorry, że w tym temacie odniosę się tylko do tego wątku, ale...

po 1.
byłem pewien, że milion jest gwarantowany w przypadku "6" Icon_eek
nawet reklama była "Milion w środę, milion w sobotę". Ale faktycznie teraz to są inne dni i pewnie inne zasady.

po 2.
kto typuje takie liczby: 1, 11, 21, 31, 41? Icon_biggrin3 okazuje się, że 11 Icon_razz
dużo tych "1"!
może nawet więcej, bo tych "11" dołożyło jeszcze 22.
czyli też "1" , bo to dwukrotność "11" Icon_eek

a tu się okazuje, że takie liczby padają w jednym losowaniu. zaskakujące Icon_wink2

.
KN:"Nic nie jest wieczne... może ta sytuacja też nie.
<OBY>"
14.11.2024 09:58 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
neo01 Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 443
Dołączył: Dec 2009
Post: #200
RE: Z gawry
Swego czasu dość słynna była historia o jakimś rolniku, który po tym, jak dowiedział się, że skreślił właściwą szóstkę wziął jakiś mega drogi ciągnik na kredyt, chyba auto też jakieś wypasione, zrobił imprezę, na którą zaprosił pół wsi i okazało się na koniec, że ma z tego wszystkiego jeszcze długi, bo najwyższą wygraną zgarnęło właśnie kilkanaście osób. Tak że raczej nigdy ten milion nie był gwarantowany Icon_smile (z tego, co pamiętam, to gwarantowana jest minimalna pula przy "6", kiedyś było 2 mln, nie wiem jak jest teraz).

WOLNE MEDIA!!!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.11.2024 10:17 AM przez neo01.)
14.11.2024 10:16 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości