20. 13 Perpetuous Dreamer - Dust.Wav Dust.Wav (singiel) (2002) telesyk
Armin wpasowujący się w ówczesną modę na pop-trance (Sylver, Lasgo, Novaspace itd), ale wypada to i mniej pretensjonalnie, i lepiej wokalnie. No po prostu czuć że to Armin. Ładna, melodyjna piosenka, dobrze brzmiąca, lepiej się zestarzała niż wiele ówczesnych hiciorków.
19. 28 Armin van Buuren - Precious 76 (2003) odsłuch
Długogrający debiut Armina miał ten czar, którego nie powtórzyła żadna kolejna płyta.
Prodemium (nienotowane w topie, bo to po prostu przedłużone intro) i
Precious razem dają bardzo klimatyczny wstęp do płyty, a przy tym jest to na tyle wyważone nagranie, że świetnie wraca się do niego również osobno; swobodnie, powoli obmywa trance'ową - bardzo udaną - melodyką, breakdowny są dość subtelne.
18. 39 Perpetuous Dreamer - The Sound Of Goodbye (Armin's tribal feel) The Sound of Goodbye (singiel) (2001) odsłuch
Repertuar Armina jest tak obszerny, że nawet pomimo odstrzelenia wielu znanych/popularnych rzeczy nawet na etapie dopierania do 50tki, dość dużo ich się ostało, aby zapełnić nimi top 20. Ale to akurat faktycznie jeden z czołowych singli Armina, remiksowana wielokrotnie (sam poznałem to nagranie z RMF Maxxx, który promował wersję na rok 2007, jeszcze zanim ukazało się wiadomo co) z tym, że uznaję wyłącznie wersję Tribal Feel (która zresztą i tak jest dużo bardziej ograna). Po prostu dużo zmieniają w niej te dołożone efekty, które wyróżniają ją spośród podobnych uplifting trance'ów z wokalem.
17. 21 Armin - Lost Soul Society Lost Soul Society (singiel) (1999) odsłuch
Rok wydania - 1999... i wszystko jasne. W końcu to w tym roku wydane było "Communication", które odniosło olbrzymi sukces i przyćmiło wszystko inne. Jednak to odrobinę wcześniej (a może odrobinę później? Sam Armin jakimś cudem pomija to nagranie w wywiadach, twierdząc, że pod swoim imieniem, po Blue Fear wydał Communication, a potem przez rok nic nie był w stanie stworzyć) ukazał się singiel, który można nazwać udanym sekwelem "Blue Fear". Podobna jest kwaśna, podbita linia basu, i nieco podobnie wprowadzona jest główna melodia - wtedy jeszcze nadal bez supersawów - choć w mniej podniosły sposób, bardziej progresywny.
16. 10 Armin van Buuren & Krezip - Stay 76 (2003) odsłuch
Nagranie, które brzmi tak, jakby Armin pozazdrościł Gabrielowi i Dresdenowi sukcesu "As The Rush Comes" i chciał zrobić swoje; nawet ucięte wokalne sample "aaa" są podobne. Jednak Armin to nie Josh i tak ładnych piosenek sam nie umie pisać, więc zamiast napisać swoją, zremiksował popowy przebój holenderskiego Krezip (zespół, z którego wywodzi się Jacqueline Govaert, która później solowo wystąpiła jeszcze na "Never Say Never" Armina - piąty singiel z Imagine, moim zdaniem zupełnie nieudany). Efekt tego jednak jest przesłodziutki i przynajmniej mnie przekonuje (choć oczywiście nie aż tak, jak megaklasyk od Motorcycle).
15. 11 Gaia - Tuvan Tuvan (singiel) (2009) telesyk
Triumfalny powrót na koniu starego aliasu, dla każdego rozczarowanego popowym kierunkiem Armina, a jak się okazuje, i nowi słuchacze często wskazują to jako najlepsze nagranie Armina i dzięki temu z ręką w majtkach wygrało plebiscyt A State of Trance na najlepszy utwór 2009 roku. Na mnie również robiło ogromne wrażenie, gdyż nawet na tle twórczości Armina brzmi różnorodnie - trą się ze sobą kolejno wprowadzane motywy, świetne szczątki wokalu wprowadzają nieco egzotyki, całość zdaje się pędzić i jest pod dużym napięciem.
14. 31 Armin van Buuren - Astronauts 76 (2003) odsłuch
Niezwykle ciepłe i przytulne nagranie, jak na brak jakichkolwiek "żywych" instrumentów - dobry dowód na to, że po 1999 roku trance nie sprowaza się tylko do wielkich breakdownów i hymnicznych melodyjek, nawet jeśli takie patenty również można tu wychwycić. Czasami tą stronę Armina po prostu cenię sobie bardziej, niż te wszystkie wielkie przeboje.
13. 35 Armin van Buuren - Rush Hour Rush Hour (singiel) (2007) odsłuch (radio edit)
Hymn reprezentacji młodzieżowej Holandii w piłce nożnej. Już parę lat później było niesamowite, że takie nagranie mogło powstać w takim celu, po tym wszystkim, co się zmieniło na scenie i w tworczości Armina. W sumie mało komercyjne, niezbyt oczywiste melodycznie, bogato przyozdobione smaczkami produkcyjnymi, bardzo klimatyczne.
12. 19 Armin van Buuren - Zocalo (with Gabriel & Dresden) Shivers (2005) odsłuch
Choć w dużej mierze to Armin i jego program radiowy wypromował tzw. mcprog, miami prog (jak co niektóre śmieszki lubią ten nurt nazywać) - jak zwał tak zwał, to raczej samemu nie nagrywał w tym stylu [2] ale tu akurat do współpracy zaprosił gwiazdy tego nurtu, czyli wspominanych już Gabriel & Dresden. To chyba nieliczne z ich nagrań, które jest zupełnie bez wokalu; dzięki temu jest ono bardzo klimatyczne, trochę mroczne. Świetny jest gitarowy motyw, dojący tu tonacji.
11. 01 Gaia - 4 Elements 4 Elements (singiel) (2000) odsłuch
A to chyba zna każdy, kto widział moje topy wszechczasów - w pierwszej edycji (rok 2013) było aż 9. miejsce, co tylko pokazuje, jak dopracowane jest to nagranie. Niby zwykłe uplifting trance'owanie z supersawami, jednak co tu robi robotę, to wszystkie te odgłosy natury, wplatywane w odpowiednich momentach. Jest jednak minus - wszystkie te patenty wydają się podpatrzone z własnego remiksu "Walhalli" projektu Gouryella, a nagrania, które mam w topie wyżej, melodyjnie są lepsze.