(31.10.2022 11:53 AM)Dyfeomorfizm napisał(a): 19 - beatlesi nagrywali takie rzeczy 30 lat wcześniej
Nie sądzę, chyba, że jesteś jednym z tych, co uważają, że w elektronice wszystko wymyślono w latach 60. i 70. a potem tylko zabawki udoskonalano.
15. Child of the Moon Jumpin' Jack Flash / Child of the Moon (singiel) (1968)
Rozpoczynający piosenkę, mocno przepuszczony przez pogłos gitarowy wstęp od razu kojarzy mi się z muzyką młodszą o parę dekad. Piosenka o bardzo wyluzowanym, pogodnym nastroju, który jeszcze jest podbijany przez harmonijkę. Wtedy robi się już całkiem sielsko. Wraz ze swoją (o wiele mniej zapomnianą) stroną A to domknięcie romansów Rolling Stones z psychodelią.
14. Can't You Hear Me Knocking Sticky Fingers (1971)
Wieńcząca "Sticky Fingers" kompozycja to rzecz... nieco nieprzewidywalna i zawsze trochę tajemniczo dla mnie brzmiąca. Zaczyna się powoli, świetnymi zagrywkami, są fajne części piosenkowe, ale ostatecznie odjeżdża w zupełnie inne rejony; improwizacje, solówki, saksofony, fajnie to wszystko płynie i ma bardzo dużo "feelingu".
13. The Last Time The Last Time / Play With Fire (singiel) (1965)
Przełomowy pierwszy "autorski" singiel Kamyków, oraz ich wtóry "numer 1" na Wyspach. Świetnie bujająca i łapiąca za serce piosenka o miłości, doskonale melodyjna. Na tym etapie faktycznie porównania z grzecznymi chłoptasiami mogły się niektórym nasunąć.
12. You Can't Always Get What You Want Let It Bleed (1969)
Przesiąknięte muzyką duszy, prawdziwie wznieśle brzmiące nagranie. Gospelowe chórki robią tu dużo roboty.
11. As Tears Go By 19th Nervous Breakdown / As Tears Go By (singiel) (1966)
Gdzieś w połowie lat 90. był taki trend wśród popularnych amerykańskich alternatywno-rockowych zespołów że każdy miał w repertuarze jakąś wyjątkowo spokojną balladkę ze smyczkami, wydaną na singlu, kontrastującą z całą resztą dorobku. The Rolling Stones w ten trend wpisało się 30 lat wcześniej. Przekonuje mnie (i udziela mi się) szczery melancholijny nastrój, a jednocześnie taki ogólny ład i harmonia