Post: #13

Artur.O napisał(a):W tym gatunku chodzi raczej o budowanie specyficznego, narkotyczno-hipnotycznego nastroju na zwolnionym, jamajskim rytmie. Na pewno nie od razu można się przekonać do takiego grania, ale już chyba na tyle się osłuchałem z dużo bardziej pokręconymi rzeczami, że od razu mi to wchodzi

Kumpel o którym mówię też "osłuchał się" w dużo bardziej pokręconych rzeczach, niż zwykłe ziółko, więc może przez to tej muzyki do końca nie rozumiem Inna sprawa, że ja po upaleniu lubię słuchać tego samego, co zawsze, tylko intensywniej