Post: #161

Fenomeny się zdarzają. Raz na jakiś czas. Jakaś piosenka, jakaś cała płyta nas opęta i czasem z miesiąc potrafi tak trzymać i nie umiemy się od niej uwolnić. A jak trafi nas wyjątkowo mocno to i ze 2 miesiące nas trzyma albo i cały kwartał. Ale na przestrzeni 1000 tygodni zdarzały się też fenomeny absolutnie z niczym nieporównywalne. Nawet nie słyszałem o płycie "Gusła". O "Powstaniu Warszawskim" coś tam czytałem, ale nie miałem okazji słuchać w czasach kiedy album się ukazał, tak więc nazwa Lao Che nie mówiła mi zbyt dużo. Pierwszy singiel z płyty "Gospel" też mnie nie powalił, lecz to co stało się później trudno jakkolwiek opisać słowami. Część z Was zna tę historię od początku, bo to były już czasy mycharts. Nie mogłem się oderwać od tej płyty, chłonąłem ją za każdym razem gdy jej słuchałem. Nie było na niej ani minuty na odpoczynek, bo każda piosenka była na swoim miejscu i na każdą czekałem. Do tego dochodziły koncerty - w ciągu jednego roku bodajże 6 razy zobaczyłem Lao Che na żywo. Takiego fenomenu nigdy w historii nie było na mojej liście!!! "Gospel" było na pierwszym miejscu przez... 33 kolejne tygodnie!!! W rezultacie zdobyło tyle punktów, że przez 1000 notowań tylko jedna płyta zdobyła więcej!!!

2. 453. 1x33. 50. Gospel - Lao Che (879)

Post: #162

Przypomnę wyniki pierwszej dziesiątki:

10. 405. 1x18. 52. Toxicity - System Of A Down (588)
9. 417. 1x8. 70. Ostateczny Krach Systemu Korporacji - Kult (362)
8. 418. 1x4. 88. Dangerous - Michael Jackson (35)
6. 422. 1x6. 86. Sleeping With Ghosts - Placebo (617)
6. 422. 1x14. 68. Hypnotize - System Of A Down (756)
5. 430. 1x15. 62. Pop - U2 (301)
4. 444. 1x7. 83. Ixnay On The Hombre - The Offspring (297)
3. 449. 1x6. 77. Brothers In Arms - Dire Straits (1)
2. 453. 1x33. 50. Gospel - Lao Che (879)

Jak widać, jest ścisk punktowy. Może jakieś typowanie ile punktów zdobył zwycięzca? Ciekaw jestem kto będzie najbliżej...

Post: #163

Kurcze, czemu ja zapomniałem o "Gospel". Mi jakoś się wydawało, że to było. No ale przypomniałem o tej absolutnej dominacji płyty przez tyle czasu, to już się nie dziwię
Wyprzedziła nawet "BRA", ale tylko o 3 pkt, to się zadziwiająco ułożyło. Ale jest coś co i tak wyprzedziło "Gospel".
Czekamy na numer jeden

Post: #164

sorry za takie gigantyczne czcionki, ale takie się zrobiły po przejściu na nowe forum, a ja ręcznie na pewno nie będę tego zmieniać.

Post: #165

Ale mi nie przeszkadza. Na czołówkę taka czcionka pasuje

Post: #166

To dobry test dla sprawności językowej w rodzimej mowie - jak jeszcze można nazwać przewagę jaką ma zwycięzca podsumowania nad resztą stawki? Pogrom? Miazga? Jak jeszcze? Albumy z pierwszej piątki podsumowania zdobyły kolejno 430, 444, 449, 453. Zwycięzca natomiast... 804!!! W pierwszej dziesiątce przebywał niemal 2,5 roku, bo 125 tygodni!! Z czego przez 22 tygodnie na miejscu pierwszym. Zaczęło się niepozornie. W któryś piątek na Liście Przebojów Trójki w ładnym stylu zadebiutowało "Livin' On The Edge" Aerosmith. Z wcześniejszych ich utworów kojarzyłem chyba tylko "Janie's Got a Gun", choć miałem świadomość, że taki zespół istnieje i ma całkiem silną pozycję. No i pierwszy singiel z "Get a Grip" szybko zaczął mi się podobać i szybko zagościł na najwyższych miejscach mojej listy. Gdy okazało się, że podobnie jest z drugim singlem przyszła pora, by na bazarku kupić sobie kasetę. I to był szał! To była muzyka, która wtedy idealnie trafiła w moje potrzeby i zaczęła pod siebie kształtować mój gust. 4 single z płyty zostały wielkimi przebojami na mojej liście. W trakcie pobytu co liście zdarzył się też koncert Aerosmith w naszym kraju, mój pierwszy koncert w życiu (tak liczę, choć formalnie takim jest koncert Boba Geldofa w Sali Kongresowej, na który zostałem zabrany). Jak to się stało, że tyle czasu trwało panowanie; że tyle czasu płyta nie wychodziła z kręgu tych najczęściej słuchanych? Ciężko mi to teraz wytłumaczyć i nawet nie za bardzo pamiętam jak to było. W każdym razie ciężko mi sobie wyobrazić, by taka sytuacja jeszcze kiedykolwiek mogła się powtórzyć... "Get A Grip" zwycięzcą podsumowania 1000 notowań mojej listy płyt!! .

1. 804. 1x22. 125. Get A Grip - Aerosmith (105)

Post: #167

Czyli trafiłem 2/3 no i deklasacja konkurencji przez płytę z mleczną częścią krowy, a tak z ciekawości gdzie znalazło się "Hybird Theory"?

Post: #168

W końcu po przejrzeniu całej listy domyśliłem się, że chodzi o tę płytę. Od razu zaznaczę, że nigdy jej w całości nie słuchałem. Rzeczywiście szokujące jest to z jaką przewagą wygrywa to podsumowanie. Nie spodziewałem się, że jedna płyta mogłaby tak zawładnąć Tobą na tyle tygodni - już wyczyn Lao Che wydawał mi się czymś nadzwyczajnym - sądziłem, że numer jeden będzie miał niewiele punktów więcej.
A teraz w prywatnym rankingu już bez pkt znajduje się ta płyta? Bo numer 1 to wiem. Zapewne top 10 wyglądało by trochę inaczej niż to co pokazują liczby, ale tak każdy ma.
W każdym razie dzięki za ten top. Po tylu tygodniach w końcu odsłoniłeś wszystkie karty jeżeli chodzi o podsumowanie

PS. Ja kilka tygodni temu zrobiłem sobie z okazji 800 notowań podsumowanie 100 najlepszych polskich piosenek z tych list. i w sumie zaskakująco to wyszło.

Post: #169

(28.06.2011 01:00 PM)tadzio3 napisał(a):  A teraz w prywatnym rankingu już bez pkt znajduje się ta płyta? Bo numer 1 to wiem. Zapewne top 10 wyglądało by trochę inaczej niż to co pokazują liczby, ale tak każdy ma.

chodzi Ci o takie zestawienie wszech czasów? jeśli tak, to "Get a Grip" jest na drugim miejscu . niedawno robiłem takie zestawienie, mógłbym tu dorzucić.

(28.06.2011 01:00 PM)tadzio3 napisał(a):  PS. Ja kilka tygodni temu zrobiłem sobie z okazji 800 notowań podsumowanie 100 najlepszych polskich piosenek z tych list. i w sumie zaskakująco to wyszło.

ciekaw jestem wyników .

Post: #170

Nie wiem jak się teraz cytueje selektywnie.
"chodzi Ci o takie zestawienie wszech czasów? jeśli tak, to "Get a Grip" jest na drugim miejscu . niedawno robiłem takie zestawienie, mógłbym tu dorzucić."
Możesz jak najbardziej dorzucić.

"ciekaw jestem wyników ."
Pomyślę nad tym, żeby przedstawić to podsumowanie jak znajdę trochę więcej czasu.

Post: #171

(28.06.2011 04:16 PM)tadzio3 napisał(a):  Nie wiem jak się teraz cytueje selektywnie.

bardzo prosto - wszystko robi się ręcznie.

Post: #172

Widzę, że podczas mojej nieobecności dokończyłeś podsumowanko.
O kurka wodna 33 tygodnie na szczycie to jest niewyobrażalne dla mnie
A zwycięzca to już totalna dominacja. 2,5 roku w dziesiątce ! Ale szczerze powiedziawszy gdybym robił listę na podstawie odsłuchów to moja płyta wc mogłaby być nawet dłużej
Oczywiście dołączam się do głosów byś opublikował płyty wc.
A miniony top świetny. Ciekawe komentarze. Fajnie się czytało

Cieszę się że sporo trafiłem w typach i że całe podium udało mi się zatypować
Dodam, że dla mnie najlepsze z Twojej dychy są nr 3 a potem nr 1

p.s
cytat:
PS. Ja kilka tygodni temu zrobiłem sobie z okazji 800 notowań podsumowanie 100 najlepszych polskich piosenek z tych list. i w sumie zaskakująco to wyszło.

podgrzewasz atmosferę ? Ja też chętnie pośledzę.

Post: #173

pabloyd napisał(a):Oczywiście dołączam się do głosów byś opublikował płyty wc.

muszę o tym pamiętać w domu...
zapiszę sobie to .

pabloyd napisał(a):A miniony top świetny. Ciekawe komentarze. Fajnie się czytało Uśmiech

dzięki .

pabloyd napisał(a):Dodam, że dla mnie najlepsze z Twojej dychy są nr 3 a potem nr 1 Uśmiech

cieszę się .

Post: #174

Czas nadrobić zaległości:

ku3a napisał(a):Po tym jak wyszło "Get a Grip" postanowiłem poznać wcześniejsze płyty Aerosmith. "Permanent Vacation" i "Pump" to były te 2 albumy na których się skupiłem. Obydwa stały się dużymi przebojami, a "Pump" wręcz ogromnym. Obydwa umocniły pozycję zespołu, który przez pewien czas konkurował z Dire Straits o miano mojego ulubionego zespołu.

Niezły rozrzut stylistyczny .

Cytat:44. 272. 1x7. 38. No Code - Pearl Jam (276)

Czy to ta płyta miała ze 25 wersji okładki?

Cytat:Główna siłą "Mów mi dobrze" jest to, że nie ma tu słabych punktów i płyta jest bardzo równa. Gdy jedne piosenki traciły już impet, to inne nagle zaczynały się bardzo podobać, przez co pozycja na liście płyt ciągle była wysoka.

Zgadzam się z tą opinią.

Cytat:Jednym z takich na mojej liście płyt jest zwycięstwo Iry w podsumowaniu roku 2004. "Ogień" zostawił w pokonanym polu po twardej walce "Elephant" The White Stripes!

:zdziwko:
No to faktycznie - megazaskok, z dzisiejszego punktu widzenia szczególnie.

Cytat:Po dwóch mniej lubianych przeze mnie płytach, Hey wracał do tego co w ich twórczości lubię najbardziej albumem "[sic!]", czym zresztą rozpoczął serię trzech znakomitych albumów. Jeśli jednak miałbym wskazać czego mi w tej płycie brakuje, to jakiegoś naprawdę bardzo dużego przeboju. Co prawda single zdobywały dużą popularność na różnych listach przebojów, ale akurat u mnie nie zagrzały zbyt długo miejsca. Ale odbiła sobie na liście płyt - mimo tego, że ukazała się w październiku 2001 i do końca roku zdobyła sporo punktów, to w roku 2002 punktowała na tyle znakomicie, że wygrała podsumowanie roku.

To ja mógłbym napisać:
"po jednej mniej lubianej przeze mnie płycie, Hey wydał kolejną, która co prawda miała kilka sporych przebojów (od 1995 im się takie nie zdarzyły. W dodatku 3 z jednej płyty!), ale mnie jakoś niespecjalnie podeszła. Te szybkie kawałki, które były przebojami - jakoś nie do końca mi podchodzą, choć są fajne, zaś te wolne wówczas mnie nudziły. Dziś mi się podobają, niektóre nawet bardzo, ale kilka nudnych tutaj też się znajdzie. Wówczas słuchałem sporo, jak to zawsze nowego Heya, ale dziś wracam do niej bardzo rzadko. Poza tym płyta ma bardzo brzydką okładkę/szatę graficzną, która mi kompletnie nie pasuje do muzyki. Z dzisiejszego punktu widzenia - chyba przedostatnia płyta Heya dla mnie.

Cytat:[sic!] tylko potwierdził niezagrożoną pozycję Hey na rynku po odejściu lidera zespołu.

A nie zgodzę się z taką opinią. Po Karmie i w okresie płyty ze znakiem Stop, zespół stracił wielu fanów, było naprawdę średniawo. Odejście Banacha też było sporym wstrząsem, nie bez przyczyn Nosowska mówiła, że zespół stracił jedną nerkę i musiał się zastanowić, co dalej, czy da radę. Ale tutaj pokazał, że potrafił przełamać kryzys i powoli odbudowywać swoją pozycję (pamiętam wywiady z chłopakami, którzy mówili, że w okresie 1997-2001 patrząc na liczbę osób na koncertach to naprawdę cienko było w porównaniu z wcześniejszym okresem, po [sic!] zaczęło się to poprawiać, ale dość powoli). Na razie nie silono się na wielkie eksperymenty, raczej skupiono na lekkim powrocie do starego stylu, ale z koniecznym jego odświeżeniem. Potem Krawczyk zaczął powoli przejmować przewodnictwo w zespole i prowadzić go na nowe tory.

Cytat:Trzeba trafić w swój czas, a płyta Blendersów "Fankofil" idealnie w swój czas trafiła. Punktować zaczęła na początku roku, była kilka tygodni na pierwszym, dotrwała na liście gdzieś tak do sesji egzaminacyjnej i wypadła. Ale potem był wyjazd wakacyjny z kumplami i wielki powrót "Fankofila" na listę i znów pierwsze miejsca. To był znakomity czas, by znowu słuchać "Czuję, że ja muszę", "Włos to włos", "Owca", "Poniedziałek", "Zróbmy bank" i wszystkich pozostałych piosenek. W podsumowaniu zasłużenie bardzo wysokie miejsce.

34. 287. 1x10. 46. Fankofil - Blenders (348)

Yeah, 10x1 miejsce (piątka ) !!! U mnie przebój wszelkich imprez, osiemnastek i conajmniej dwóch Sylwestrów z rzędu . Jak się właczyło pierwszą stronę, to pierwsza strona aż do Slovas to po prostu jedna wielka balanga (z lekkim odpoczynkiem na Owcy), a potem człowiek zdychał z braku sił kompletnie i szedł się nawodnić . Ostatnio zastanawiałem się, jakie są moje ulubione (nie najlepsze, tylko ulubione) polskie płyty i bezapelacyjnie ta by się znalazła w czołówce takiego zestawienia (pierwsza dwudziestka? Myślę, że tak!).

Post: #175

Miszon napisał(a):Czy to ta płyta miała ze 25 wersji okładki?

tak

Miszon napisał(a):No to faktycznie - megazaskok, z dzisiejszego punktu widzenia szczególnie.

ale za to cieszę się, że "Elephant" było u mnie takim wielkim przebojem. to jeszcze nie były czasy szału na punkcie Strajpsów i przede wszystkim nie było forum LP3 i nie było mychy i nie miałem z kim konfrontować opinii o tej płycie, więc sukcesy u mnie brały się tylko z tego jak bardzo mi się podobała, nie były podsycane i napędzane sukcesami u znajomych .

Miszon napisał(a):pierwsza dwudziestka? Myślę, że tak!

u mnie na pewno też!

dzięki za komentarze dotyczące Heya .

Post: #176

ku3a napisał(a):dzięki za komentarze dotyczące Heya .

No nie mogłem przepuścić okazji, no nie?

Post: #177

ku3a napisał(a):Po wydaniu "Californication" Red Hot Chili Peppers ogromnie mocno skoczyli w mojej prywatnej hierarchii, wcześniej nie stawiałem ich aż tak wysoko. No i poprzeczka dla następnej płyty zawieszona była ogromnie wysoko. Ale dali radę!

Miałem podobne odczucia w sensie poprzeczki i tego, że jej nie strącili. Aczkolwiek już przed Californication byłem zachwycony nimi, bo jakoś z pół roku wcześniej poznałem BSSB (w Trójce w Pół Perfekcyjnej Płyty. Następnego dnia jak ją usłyszałem, to od razu poszedłem sobie kupić, bo rzecz mnie rozgniotła po prostu ).

ku3a napisał(a):Co prawda podobało mi się "Supergirl", ale to było za mało, żebym nawet pomyślał, żeby kupić sobie płytę. Ale o czym ja nie pomyślałem, o tym pomyśleli inni i tę płytę dostałem w prezencie. A potem zdarzył się ten jeden z nie tak znowu wielu przypadków na mojej liście, kiedy miałem fioła na punkcie jakiegoś wykonawcy, który całkowicie zdominował obydwie listy - wiele tygodni na pierwszym w płytach, debiut na pierwszym w piosenkach i kilka piosenek na raz w pierwszej dziesiątce listy. Do tej pory uwielbiam słuchać "Tuesday".

Ja już po Supergirl kupiłem (nie podobało mi się tylko to, że wersje singlowe były inne niż płytowe i chyba niestety to singlowe były lepsze, już nie pamiętam). Potem miałem tak jak ty - katowałem praktycznie codziennie! Dawno nie słuchałem, bo na kasecie to mam, a też za bardzo mi się to kojarzyło z pewną dziewczyną .

pabloyd napisał(a):Nie pamiętam swojej pierwszej CD.

Mój pierwszy kompakt to prawdo
podobnie jacyś Bitle, albo coś z muzyką klasyczną (w kiosku można było kupić serię takich płytek, za 10 czy 20 zeta. Miałem ich ze 30).

ku3a napisał(a):chyba nie ma wątpliwości, że "St. Anger" uratowało Metallikę i bez tej płyty nie byłoby zespołu, a tym samym nie byłoby "Death Magnetic".

Być może, ale dla mnie brzmienie tej płyty to makabra. Szczególnie to, co zrobili z perkusją...:s

ku3a napisał(a):A jednak "Load" nigdy nie doszło do pierwszego miejsca! Jest to najwyżej notowany album, który na pierwszym nie był.

Lubię tą płytę, ale jest dla mnie za długa gdzieś o 25-30 minut. Dlatego za jednym podejściem jest bardzo trudna w wysłuchaniu (ja ogólnie Metę max. 40 minut z rzędu daję radę. A St.Anger czy Death Magnetic to max. 2-3 kawałki ).

ku3a napisał(a):22. 329. 1x12. 49. Razorblade Romance - HIM (460)

Mega zaskoczenie!!!

ku3a napisał(a):21. 330. 1x6. 51. Americana - The Offspring (391)

To też dla mnie taki zestaw hiciorów, normalnie the best of .

Post: #178

Miszon napisał(a):za bardzo mi się to kojarzyło z pewną dziewczyną .

no tak, to potrafi być bardzo silny czynnik powodujący, że coś zostaje odłożone na długo do szuflady .

Miszon napisał(a):Być może, ale dla mnie brzmienie tej płyty to makabra. Szczególnie to, co zrobili z perkusją...Zdezorientowany

perkusja to chyba najbardziej charakterystyczny instrument tego albumu, ale mi akurat jej dźwięk tu się podoba. ale doskonale rozumiem wszystkich, którzy są całkowicie przeciwnego zdania .

Miszon napisał(a):Mega zaskoczenie!!!

HIM zapisali bardzo ważne karty mojej listy. i na pewno byli autorami jednej z najbardziej niesamowitych serii w całej historii listy. nawet nie chodzi o 12 tygodni na pierwszym pod rząd, ale raczej 8 piosenek na raz w pierwszej dziesiątce . ale cóż, to zupełnie inne czasy były.

Miszon napisał(a):To też dla mnie taki zestaw hiciorów, normalnie the best of .

ciekawe ile kawałków z "Americany" by było w mojej powiedzmy dwudziestce ich ulubionych numerów. na pewno kilka ze "Smash", kilka z "Ixmaya", z "Conspiracy of One". no ciekawe .

Post: #179

Wynik lidera robi wrażenie