marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 508
Dołączył: Mar 2008
|
MOJA LISTA - notowanie 156 listopad 2010
NOTOWANIE 156 LISTOPAD 2010
- 06 02 MY CHEMICAL ROMANCE - NA NA NA (NA NA NA NA NA NA NA NA NA)
- 02 03 KINGS OF LEON - RADIOACTIVE
- 01 04 ALICE IN CHAINS - LESSONS LEARNED
- 12 02 RAY DAVIES & METALLICA - YOU REALLY GOT ME
- 03 05 BRANDON FLOWERS - CROSSFIRE
- 05 06 PARAMORE - CAREFUL
- 19 02 THE SMASHING PUMPKINS - FREAK
- 17 02 SKUNK ANANSIE - OVER THE LOVE
- 04 03 STONE SOUR - SAY YOU'LL HAUNT ME
- 10 03 BULLET FOR MY VALENTINE - BITTERSWEET MEMORIES
- N- 01 MY CHEMICAL ROMANCE - SING
- 08 06 HEY - FAZA DELTA
- 14 10 PEARL JAM - JUST BREATHE
- 11 08 BULLET FOR MY VALENTINE - THE LAST FIGHT
- 15 13 ALICE IN CHAINS - YOUR DECISION
- N- 01 PARAMORE - PLAYING GOD
- 07 04 MANIC STREET PREACHERS - (IT'S NOT WAR) JUST THE END OF LOVE
- 18 02 BRANDON FLOWERS - ONLY THE YOUNG
- 09 05 KLAXONS - ECHOES
- N- 01 DUFFY - WELL WELL WELL
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.07.2011 03:09 PM przez marsvolta.)
|
|
01.12.2010 04:13 PM |
|
marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 508
Dołączył: Mar 2008
|
RE: MOJA LISTA
O nowościach:
MY CHEMICAL ROMANCE – SING
Teledysk do „Sing” opowiada dalszą część historii, którą widzimy w klipie do “Na Na Na”. Brawurowa akcja uwolnienia dziecka z siedziby korporacji. Tym razem obrazek do zdarzenia ma miejące w nocy, a w takim świetle mknący przez miasto samochód zwłaszcza w tunelu robi piorunujące wrażenie. Gerard Way powiedział w którymś z ostatnich wywiadów, że wydali na te płytą dużo i wydadzą jeszcze więcej. Dokładnie jeżeli akcja dalszych clipów dalej będzie toczyła się w tym nie tak znowu odległym 2019 roku, a filmiki dalej będą tak świetnie zrealizowane to pewnie będą musiały trochę kosztować.
Tyle tytułem wstępu. Teraz chciałbym się skupić nad nowością z jedenastego miejsca oraz parę słów o płycie. „Sing” to typowy stadionowy utwór w stylu hymnu. Trochę przypomina utwory grupy 30 Seconds to Mars. Nie jest to zarzut jedynie luźne skojarzenie, bo ile w przypadku wspomnianej grupy takie kompozycje stały się normą to jednak utwór Chemicalsów jest spójny elementem kolejnego koncept albumu. Tak się stało, że chociaż zespół mówił, że po „Black Parade” chce nagrać zwykły rockowy album bez myśli przewodniej to jednak utwory ułożyły się w całość i powstała idea zniszczonego świata w nieodległej przyszłości . Z początku myślałem, że nie do końca rozumiem ten utwór i tak naprawdę zupełni mnie nie chwyta. Jednak mijały dnie potem dni przeszły w tygodnie i tak mija miesiąc odkąd znam ten utwór i dziś trudno mi się od niego uwolnić. Tak samo jest zresztą z płytą „Danger Days: The True Lives of the Fabulous Killjoys”. Jeżeli kiedykolwiek zastanawiałem się nad tym jak powinien wyglądać nowoczesny album końca dekady to odpowiedzią jest właśnie ta płyta. Absolutnie doskonała w każdym calu. Świetne nieprzewidywalne, aczkolwiek piorunujące i przebojowe piosenki. Luz ręki Ray’a Toro wprost nieprawdopodobny "Vampire Money" co on tam wyprawia z tę gitarą. Dziś już wiem, że to absolutnie najlepszy rockowy zespół jaki obecnie gra na świecie. Z pewnym przemrożeniem oka wypowiadam te słowa oczywiście, ale jednak coś w tym jest!
PARAMORE - PLAYING GOD
Cóż za niesamowity przypadek!!! Gdy na mojej liście rządzi ekipa z Dżerzi, pojawia się piąty singiel najfajniejszej ekipy z Tennessee. Co je łączy? Oczywiście osoba Rob Cavallo. Gdybym ja nagrywał płytę i miał taką siłę sprawczą to właśnie ten człowiek byłby pierwszym wyborem. Wiadomo, że najważniejszy jest talent, ale jeżeli masz już te wspaniałe piosenki, jeżeli nagrałeś tę swoją płytę życia to lepiej, aby za produkcję odpowiadał właśnie ktoś taki. Tak wiele czynników musi złożyć się na doskonały album – taki album, którego chce się słuchać na okrągło i ciągle go mało. Takim właśnie albumem może poszczycić się Paramore „Brand New Eyes” to płyta tak dobra, że to już piąty singiel, a ja wiem, że na płycie znalazłby się jeszcze nie jeden potencjalny kandydat do singla.
DUFFY - WELL WELL WELL
Byłem zauroczony poprzedni albumem Duffy i choć nie byłem do końca takim wielkim zwolennikiem utworu „Mercy” to te następne single były rewelacyjne. Takie retro granie strasznie mi się wtedy podobało. Natomiast teraz „Well Well Well” utwór, który w oczywisty sposób nawiązuje do tego właśnie pierwszego singla z poprzedniej płyty zupełnie mi nie przeszkadza. Powiem więcej nie można się od niego uwolnić. Natomiast wiem, że utwór jest troszeczkę śmieszny i może to w jakiś sposób obniża jego pozycję.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.07.2011 03:07 PM przez marsvolta.)
|
|
01.12.2010 04:13 PM |
|