Post: #3

Niezły top 10 nawet....lecz to nie to co kiedyś. Niech te czasy wrócą Lubię z niego tylko lidera, numer 2, 4 i 10. Nie za dobrze też, nie pojawił się Karp. O tej porze roku? Już powinni mu byli dawno uciąć łeb. Alexander? To w ramach akcji powrotu do dawnych lat rozumiem. Druga nowość nie dla mnie. The Wombats stopniowo osuwają się z listy. To samo Pigeons - czyli niedługo zabraknie jednych z najmocniejszych numerów na liście, a taki Lionel czy Róże mocno tkwią

Wśród płyt moją ulubioną jest Absolution...ale czy po mojej zmianie klasyfikacji miałaby szansę na 4'5.... A zresztą muszę sobie Muse przypomnieć.