Tak, temat nadający się jedynie do Off Topicu, mała ciekawostka, wręcz głupota
Pewnie każdy jest w stanie wytworzyć takie cudowne brzmienia, jeśli tylko trochę pokręci się między kabelkami.....ale moje historia, to już legenda w pewnym sensie, hehe.
Może niektórzy pamiętają jak swego czasu odkryłem na przykładzie jednej z piosenek Garbage, że moje głośniki w zależności od głębokości podpięcia generują różne dźwięki. Dzisiaj odkryłem, że koniec końców, od pewnego czasu musiałem je mieć źle skonfigurowane (kto wie ile słucham muzyki na ''lipnych'' ustawieniach!)
Grałem płytę Morrisseya, i kurcze, coś mi tam nie pasowało. Wszystko takie blade, anemiczne. Gdzie te riffy, ta moc!?
Wystarczyło jednak lekko wypiąć wtyczkę (swoją drogą ciekawe dlaczego optymalne brzmienie uzyskuje się przez jej wypięcie, a nie dopięcie) i emocje wróciły, a genialne ''The More You Ignore Me The Closer I Am'' zyskało swój naturalny power.
Żeby uświadomić Wam jak to brzmi w praktyce, nagrałem za pomocą swojego skromnego, wbudowanego w mp3player dyktafonu, dwie próbki tejże piosenki w dwóch różnych wersjach (plug-in i unplugged chciałoby się zażartować). Musiałem użyć średniej jakości sprzętu, gdyż bezpośredni rip z komputera nie wchodził w rachubę. Sygnał czytany jest w ostateczności tak samo (sprawdzałem na mp3playerze).
http://www.sendspace.com/file/jjju6t (próbka 1) - bardziej kieruje się w stronę brzmienia gitary elektrycznej, ostre barwy.
http://www.sendspace.com/file/0jfnau (próbka 2) - dominacja dźwięków akustycznych, bardziej zwartych, dynamicznych.
Próbki z dyktafonu są źródła zewnętrznego, więc nie trzeba nic kręcić przy własnych głośnikach, by teraz usłyszeć różnice
Na koniec dodam, że brzmienie, które osobiście mnie satysfakcjonuje w przypadku powyższego nagrania (próbka 1) uzyskałem również słuchając próbek przez mp3player na słuchawkach (rejestrując wcześniej obie próbki ze źródła wewnętrznego - mikrofon komputerowy), co znaczy, że to jest jakby podstawowy tryb odtwarzania i przetwarzania dźwięków w moim komputerze. Tylko wtyczka jest wtedy nieco wypięta...
A tutaj mam jeszcze dla ciekawych ''magiczne głośniki saferłela deluxe'', czyli słynne ''Stupid Girl'' również w dwóch wersjach. Chyba nawet lepszy przykład niż powyższy:
Intro:
http://www.sendspace.com/file/yidsqy (próbka 1)
http://www.sendspace.com/file/34fope (próbka 2) [głucha gitara]
Middle8:
http://www.sendspace.com/file/2q4lnf (próbka 1) [z wnętrza wychodzi jakiś noisowy zgrzyt, który jest kapitalny....ale gdzie inne elementy
?]
http://www.sendspace.com/file/ndidgo (próbka 2) [bez noise'u + głucha gitara + brak rozpierduchy, gdy zaczyna się perkusyjny sampel a'la ''Orange Crush'' R.E.M.]
PS - próbka 1 jest tą optymalną w obu wypadkach.
W tym fragmencie bardzo wyraźnie słychać różnicę (17 sekunda - brak ostrego riffu w próbce numer 2 + od początku bardziej klawiszowy i czystszy podkład również w próbce numer 2 - mimo, że jej jakość nieco gorsza chyba wyszła).
Przyznam, że idzie z tym zwariować, no bo w sumie obecne ustawienie głośników jest tym optymalnym (teraz już wiem), ale kurcze, skąd mam mieć pewność, że jest ono dobre DLA KAŻDEJ PŁYTY? W przypadku Garbage nie ma dyskusji. Świetnie wyprodukowany kawałek odkrywa przede mną swoje tajemnice i pełne, soczyste brzmienie w wariancie numer 1. Natomiast Morrissey? Wiem, że płyta w takich ustawieniach w jakich jej słuchałem jest kiepska, ale przecież ten akustyczny, bardziej ''swojski'' wstęp do ''The More You Ignore Me'' też wypada bardzo atrakcyjnie (ja po prostu jestem na amen przyzwyczajony do ostrzejszej partii gitary).
Wniosek z tego taki, ze od dzisiaj muszę słuchać płyty zarówno w jednym, jak i drugim ustawieniu, by UCZCIWIE ocenić jej zawartość, przez co wszystko będzie trwać dwa razy więcej czasu
....a tak naprawdę to fajna ciekawostka, która pokazuje jak bogate potrafi być wnętrze piosenki.
Dziękuję za uwagę.