Post: #21

Nie macie większych problemów do omawiania?

Ale dekada to faktycznie dziesięć kolejnych lat zaczynając od dowolnego roku.
A to, o czym przekonuje Kuba to co najwyżej pierwsza dekada XXI wieku i tutaj ma pełną rację.

Post: #22

i tak z Wami przegram. zwracam Państwu honor i przyznaję się do błędu.
i nie trujta już tym.

Post: #23

no właśnie:

aaktt napisał(a):

Wikipedia napisał(a):Some writers like to point out that since the common calendar starts from the year 1, its first full decade contained the years from 1 to 10, the second decade from 11 to 20, and so on.[6] So while the "1960s" comprises the years 1960 to 1969, the "197th decade" spans 1961 to 1970.

Post: #24

Wiem, nie piszę przecież, że nie masz racji. Uważam jedynie, że dekada i dziesięciolecie to pojęcia tożsame, a jedyną różnicą jest łacińskie pochodzenie jednego wyrazu, a słowiańskie drugiego. W mediach stosuje się pojęcie dekady w kontekście lat 2000-2009 i w związku z tym nie widzę powodu, żeby czepiać się szczególików, bo to naprawdę nie jest istotne, tym bardziej, że dziesięć lat to dziesięć lat, a to czy rozpoczynamy je w roku zakończonym na 0 czy 1 to kwestia umowna.

Nawet jeśli niegdyś w teorii języka polskiego pojęcia dekada funkcjonowało w odniesieniu do dziesięciolecia rozpoczętego od roku zakończonego na 1, to w żywym języku już od dawna używane jest w dużo szerszym kontekście. Trochę kreatywności! A nie tylko trzymanie się wykutych regułek, bo to jest frustrujące, tym bardziej, że tak naprawdę nikomu innemu to nie przeszkadza

Post: #25

pozostanę przy swoim zdaniu .
nie podoba mi się to, że, jak już wcześniej pisałem, im więcej ludzi używa jakiegoś słowa w złym kontekście tym szybciej stanie się to poprawnym użyciem. nie zmuszę nikogo do prawidłowego użycia, ale staram się zwracać uwagę na to i jeśli dla kogoś to jest ważne, to weźmie to pod uwagę. mi też proszę zwracać uwagę na jakieś błędy językowe, które nieświadomie mogę robić .

dobra, jestem już gotowy na następną dziesiątkę .

Post: #26

Ja wybieram na razie trzy płytki, które bardzo bardzo lubię - "Osiecka", "Elephant" oraz Green Day .
A z dekadami ku3a ma rację moim zdaniem

Post: #27

Tomekk napisał(a):A z dekadami ku3a ma rację moim zdaniem

no pewnie że ma rację.
dzięki, Kuba, za uświadomienie

***
oficjalnie zwracam honor Kubie i Jego zwolennikom.
no to, mam nadzieję, dyskusję mamy za sobą...


90. Sonic Youth The Eternal [2009]


89. System Of A Down Toxicity [2001]


88. Raz Dwa Trzy Czy te oczy mogą kłamać [2002]


87. Bauhaus Go Away White [2008]


86. Coldplay Rush Of Blood To The Head [2001]


85. Metallica Death Magnetic [2008]


84. Blackfield Blackfield [2004]


83. Riverside Second Life Syndrome [2005]


82. Katie Melua Piece By Piece [2005]


81. Sting If On A Winter’s Night [2009]

Post: #28

dziesiątka która jak na razie jak dla mnie kładzie na łopatki poprzednie.
i to nie tylko dlatego, że jest tu "Toxicity" czyli album który u mnie w podobnym zestawieniu walczyłby o zwycięstwo. jest również "Death Magnetic" - u mnie murowana dwudziestka, a może i dziesiątka.
bardzo też lubię Raz, Dwa, Trzy. Katie w swojej najlepszej moim zdaniem płycie. Coldplaya tutaj też jeszcze dało się słuchać. i Riverside, których nie wszystko lubię, ale ta płyta bardzo mi się podobała.

Post: #29

No ok, ale skończmy już to P o Chopinie i skupmy się na muzie (swoją drogą ja mam w D całe to zamieszanie, bo muzyce czy też w popkulturze jak to Konrad pięknie napisał pojęcie ''dekady'' a ''lata'' może być traktowane z przymrużeniem oka, racja, nie bądźmy tacy konserwatywni i nie podążajmy za regułkami!)

Bardzo zaskoczyła mnie, na plus, pozycja 90. Nie sądziłem, że słuchasz tego zespołu. To jedna z trzech najlepszych płyt 2009 roku. Bomba. Podobnie cenię sobie Coldplay. Z reszty propozycji też mógłbym wybrać co poniektóre, ale postanowiłem, że skoro mówimy o płytach dekady, to będę wspominał te mega-killery. Przynajmniej na razie. Z pierwszej opublikowanej 10-tki uwagę zwraca Thom, Armia i Beirut (pamiętam jaka to była egzotyka swego czasu). Depeche Mode w jednej z najgorszych odsłon w karierze, ale też lubię

Post: #30

O, też lubię "The Eternal", moje top 50 zeszłorocznych płyt.
To Coldplay też nie było najgorsze. Najbardziej jednak cieszy mnie obecność Stinga - to niestety bardzo niedoceniona pozycja. Każdy ma jej coś niesprawiedliwie do zarzucenia, a recenzenci, którzy już podjęli się oceny tej płyty wydali mi się być bardzo niekompetentni w zakresie tego typu muzyki, bo jeśli wyznacznikiem tego, że płyta jest zła jest to, że "nie brzmi jak dawne The Police" albo "nie ma na nich oklepanych kolęd, a przecież to miała być płyta na święta", to brakuje mi słów...

Post: #31

The Police musi wrócić!!!!

Znów.

Post: #32

Nie mam nic przeciwko The Police, ale Sting w takiej odsłonie zdecydowanie bardziej mnie przekonuje

Post: #33

Metallica w swojej najlepszej płycie z XXI wieku
świetny Coldplay i przede wszystkim Katie Melua z albumem, który jest jednym z moich najbardziej ulubionych z tego dziesięciolecia

Post: #34

no to teraz dostanę solidne bęcki
za nr 80,79,76,73 - że za wysoko, a 75 i 71 - że za nisko.
i chciałbym tak powiedzieć do Państwa: nie wnikajcie na tym etapie że Wasza płyta jest nisko.


80. Czesław Śpiewa Debiut [2008]


79. White Lies To Lose My Life [2009]


78. Klaus Schulze & Lisa Gerrard Farscape [2008]


77. Them Crooked Vultures Them Crooked Vultures [2009]


76. Placebo Battle For The Sun [2009]


75. Porcupine Tree Fear Of A Blank Planet [2007]


74. Editors The Back Room [2005]


73. My Chemical Romance The Black Parade [2006]


72. Bruce Springsteen The Rising [2002]


71. Strachy Na Lachy Zakazane piosenki [2008]

Post: #35

Jakoś źle te proporcje sobie ułożyłeś Ciężko mi powiedzieć gdzie znalazłyby się konkretne płyty, gdybym ja układam 100 najlepszych, ale jedyne czego jestem pewien to wyższe miejsce dla Porcupine Tree, Chemical mogłoby się ewentualnie o tę setkę otrzeć. Reszta raczej poza. 77 miejsca wciąż nie przesłuchałem w pełni.

Post: #36

Kertoip napisał(a):80. Czesław Śpiewa Debiut [2008]

Dla mnie to wielkie nieporozumienie. Bliżej tej płycie do miana najgorszej płyty dekady, niźli do najlepszej.

Kertoip napisał(a):79. White Lies To Lose My Life [2009]

OK To jestem w stanie zaakceptować.

Kertoip napisał(a):77. Them Crooked Vultures Them Crooked Vultures [2009]

Myślę, że u mnie byłoby to wyżej. Moja czołówka roku ubiegłego.

Kertoip napisał(a):76. Placebo Battle For The Sun [2009]

Faktycznie, dużo za wysoko.

Kertoip napisał(a):71. Strachy Na Lachy Zakazane piosenki [2008]

Po czasie moja sympatia do tej płyty się wypaliła.
Reszty nie znam.

Post: #37

Kertoip napisał(a):za nr 80,79,76,73 - że za wysoko, a 75 i 71 - że za nisko.

jak dla mnie żadna z nich nie jest za wysoko i żadna z nich nie jest za nisko

Post: #38

Kertoip napisał(a):: nie wnikajcie na tym etapie że Wasza płyta jest nisko.

na tym etapie nie ma "mojej" płyty ale Strachy i Placebo są na odpowiedniej pozycji i nie wnikam tak jak radzisz

Post: #39

Brzydka dziesiątka

Post: #40

furbul napisał(a):Dla mnie to wielkie nieporozumienie. Bliżej tej płycie do miana najgorszej płyty dekady, niźli do najlepszej.

a czy jest gdzieś napisane że płyty tutaj noszą miano "najlepszej płyty dekady" ?

***
to ja może coś dodam od siebie do niektórych płyt oprócz okładki...


70. The Verve Forth [2008]
Sit And Wonder, Appalachian Springs, Noise Epic - ależ to była wiadomość. że te gbury wracają



69. Travis The Invisible Band [2001]
Sing, Side - pierwsze: e a7, ref: G D a / drugie: e C D, ref: G e C D



68. Armia Pocałunek mongolskiego księcia [2003]
Zjawy i ludzie, Sen nocy letniej, Śmierć w Wenecji - nie jest to najlepsza płyta ale Armia to Armia



67. Tenacious D The Pick Of Destiny [2006]
Kickapoo, Classico, Master Exploder - koniecznie z obrazem. na zielonej szkole byliśmy tak porąbani na punkcie tej płyty i filmu że posunęliśmy się do liczenia przekleństw w każdym kawałku oczywiście o śpiewaniu łamaną angielszczyzną nie wspominam



66. Mark Knopfler Get Lucky [2009]
Border Reiver, So Far From The Clyde, Piper to The End - to ja tą płytę polecam do pracy. albo nauki.



65. Interpol Turn On The Bright Lights [2002]
Stella Was A Driver And She Always Down, NYC, Obstacle 1 - no.



64. U2 All That You Can’t Leave Behind [2000]
Walk On, Kite, Beautiful Day - ukłony dla Karoliny, która pokazała że ta płyta nie jest zła i koszmarna



63. XIII. Stoleti Dogma [2009]
Hypnotizer, Dogma, Kabarette Voltaire - całkiem udany powrót po latach ciszy.



62. Tomasz Budzyński Taniec szkieletów [2002]
Radio Rivendell, Tygrysy już śpią, Kazimierz przez Nałęczów - taka sielankowa płyta. jak to autor powiedział - o jego dzieciństwie. a przy okazji polecam obrazy Budzego. inny świat zupełnie.



61. Arctic Monkeys Favourite Worst Nightmare [2007]
Brianstorm, Do Me A Favour, Teddy Picker - za ten pierwszy kawałek powinni dostać Nobla albo innego Oscara płyta bardziej dojrzała niż pierwsza ale nie tak agresywna jak ostatnia.



żeby nie było wątpliwości: to co na krzywo, to są tzw. "killery" czy jak go tam zwał.