Post: #41

10. Hey - Fire
Kiedyś byłoby podium... płyt wszech czasów Ale to stare dzieje. Dziś jednak coraz bardziej zauważam pewne mankamenty, nie tylko produkcyjne. Ale sentyment oczywiście mam wielki, a niewątpliwym ciągłym atutem jest tu młodzieńcza energia i oczywiście kilka ponadczasowych kawałków.

9. Red Hot Chili Peppers - Californication
Bez wątpienia najlepsza, najpełniejsza, najbardziej spójna i na równym poziomie płyta Kalifornijczyków. Szkoda, że później tak się "rozwodnili"...

8. Pidżama Porno - Złodzieje zapalniczek
A tu oczywiście najlepsza Pidżama - bez słabych punktów. Esencja melodyjnego punk-rocka i okolic.

7. Pearl Jam - Vs.
Wspominałem już, że "Yield" zabrzmiał mi wyjątkowo dobrze. Podobnie było z tą płytą, pięknie mi zabrzmiała. Ale oni jeszcze będą...

6. Nirvana - MTV Unplugged in New York
Od zawsze to właśnie to wydawnictwo było dla mnie czymś najlepszym, co stworzyli Kurt, Krist i Dave. Mam wrażenie, że dopiero w tym wydaniu wydobyli z tych piosenek największą esencję i głębię. Plus kilka świetnych bonusów oczywiście.

Post: #42

Ależ dużo tego Pearldżemu!

Post: #43

Na razie trzy płyty...
I chyba mogę zdradzić, że tylko jedna (w sumie jedna z dwóch najbardziej "kultowych") się nie załapała.
Ale to jest jedna z moich ulubionych kapel, więc dziwić nie powinno.

Post: #44

OK, nie ma co zwlekać:

5. Wilki - Wilki
Jak już wspomniałem, od jakiegoś czasu to jest dla mnie zdecydowanie najlepsza płyta grupy. Nie ma tu właściwie słabszych momentów, kompozycyjnie to na pewno jedna z lepszych rzeczy w polskim rocku w ogóle - i ten klimat...

4. Myslovitz - Miłość w czasach popkultury
Tu w zasadzie mógłbym napisać podobnie (co już zresztą nieraz padło) - zdecydowanie najlepszy album grupy, wydaje się, że uchwycili wówczas idealny balans między melodyjną przebojowością i swoim unikalnym stylem.

3. Hey - ?
Jeszcze niedawno była odwrotna kolejność. Ale to się, jak widać, ciągle zmienia, raz jedna płyta brzmi mi trochę lepiej, raz druga. Tym razem "?" tylko na najniższym stopniu podium - ale to nadal znakomita rzecz

2. Hey - Ho!
No właśnie... Być może jeden utwór, na który dawniej nie zwracałem specjalnej uwagi (bo nie było go na kasecie) przeważył, ale na teraz "Ho!" jest moją ulubioną płytą Heya. I chyba nie ma sensu więcej się rozwodzić...

1. Pearl Jam - Ten
A tu się nic nie zmieniło Najlepsza płyta jednego z ukochanych zespołów - domknięty grunge'owy ideał, od pierwszych do ostatnich dźwięków.

Post: #45

teraz już tylko jednym hasłem, skrótowo - zgodnie z oczekiwaniami mnóstwo wspólnych pozycji!

Post: #46

Świetnie na miejscach 2-4

Post: #47

(30.09.2023 03:51 PM)neo01 napisał(a):  Pearl Jam - Yield

to jest jeszcze dobra płyta, choć do mojego zestawienia się nie załapała. po tej płycie było już tylko gorzej, czytaj nudniej

(30.09.2023 03:51 PM)neo01 napisał(a):  Metallica - Metallica

to też nie jest zła płyta, ale w porównaniu z Metalliką z poprzedniej dekady duży spadek jakości, później już nigdy nie nagrali nic równie dobrego jak w latach 80-tych

(01.10.2023 10:11 AM)neo01 napisał(a):  Nirvana - MTV Unplugged in New York
Od zawsze to właśnie to wydawnictwo było dla mnie czymś najlepszym, co stworzyli Kurt, Krist i Dave. Mam wrażenie, że dopiero w tym wydaniu wydobyli z tych piosenek największą esencję i głębię. Plus kilka świetnych bonusów oczywiście.

mam podobne odczucia

Post: #48

santosz napisał(a):to jest jeszcze dobra płyta, choć do mojego zestawienia się nie załapała. po tej płycie było już tylko gorzej, czytaj nudniej

Tak, "Binaural" jakoś kompletnie się ze mną minął, potem były dwie zupełnie słabe płyty, ale na kolejnych dwóch jak dla mnie odżyli - z tym że jakościowo oczywiście nie było to już tak dobre, ale całkiem przyjemnie mi się ich słuchało (a na "LB" trafił się nawet kawałek z okolicy 10. mojego topu zespołu).

santosz napisał(a):mam podobne odczucia

Miło, że nie jestem sam

Post: #49

Elf, Californication, a w top 5 nieparzyste. Sporo tych wspólnych.