MIKE DIERICKX (do 2000 roku: Dirk Dierickx) to jedna z najwybitniejszych postaci na scenie trance. Choć pierwszą 12-calówkę wydał w 1992 roku, a przez pierwsze kilka lat wydawał przede wszystkim odmiany hardcore'u i hard techno, to większą rozpoznawalność zdobył później, dzięki współpracom z legendarnym belgijskim DJ'em Yvesem DeRuyterem (zarówno przy rzeczach firmowanych własnym nazwiskiem przez togo drugiego, jak i przy szeregu innych projektów), a w końcu wydając w 1998 roku singla "The Real Anthem", zawierającego kawałek "Universal Nation", który szybko stał się jednym z największych klasyków gatunku i pociągnął za sobą długi szereg kolejnych, powiedzmy, przebojów (na czele ze "Strange World", "The Legacy", czy "Silver Bath", które co i rusz pojawiają się na składankach z największymi hymnami trance'u itp.).
Znów trochę podobnie jak u Armina i Tiësto, których topy wcześniej robiłem, "złotą erę" Dierickxa określiłbym na lata 1998-2003. W tym okresie wprost zalał on rynek potężną ilością muzyki, która najczęściej była co najmniej dobra, lawirując między stylami hard trance, tech trance, progressive trance, epic trance (czasami jednak wydawał rzeczy zupełnie nie-trance'owe, ale na ogół są mniej ciekawe), która zwykle była charakterystycznie chłodna, mrocznawa, ciężkawa, a przy tym nadal na tyle przystępna, aby trafić do trance'owej publiki. Choć szereg jego singli (przede wszystkim wydanych jako Push) był notowany na narodowych listach sprzedaży w niejednym kraju, to trudno powiedzieć, aby gonił za sukcesem komercyjnym. W tym czasie, można by powiedzieć, że wraz z Deruyterem, Laurentem Veronnézem i Philippem van Mullem, definiował brzmienie Bonzai Records, legendarnej belgijskiej wytwórni dance'owej, początkowo wydającej hardcore i hard techno, a później kojarzonej przede wszystkim z trancem.
No i jest jeszcze jedna sprawa, która jest bardzo charakterystyczna - przez ponad trzydzieści lat kariery (przede wszystkim jednak w pierwszej połowie tego czasu) wydawał pod ponad stoma (!) różnymi nazwami projektów i oczywiście od razu się to rzuca w oczy, wchodząc na jego strony na Discogs, a w szczytowym okresie swojej aktywności producenckiej wydawał prawie 30 singli na rok (do tego dużo remiksów dla innych wykonawców). Oczywiście ilość nie musi się przekładać na jakość i niestety wg mnie dużo miał kawałków, które mogłyby być lepsze, jakby jeszcze je doszlifować (mimo to 50-tka uzbierała się bez problemu). Chociaż przyznam, że przede wszystkim ta ilość mnie zafascynowała i skłoniła do stworzenia topu.
Ta ilość nazw wydawniczych nie bierze się jednak znikąd. W elektronicznej muzyce tanecznej, nowy alias, to nowa możliwość zaeksperymentowania, zmiany stylu, oraz zaciekawienia melomana, a za pół roku, rok można dać słuchaczowi "kontynuację" rozpoczętej opowieści. I tak też w dużym stopniu jest z aliasami Dierickxa i w tym topie przybliżę ich jak najwięcej.
Osobiście w karierze wydawniczej Dierickxa wyodrębniam 5 różnych okresów pod względem przyjmowanych stylów, wytwórni, oraz jakości.
1. 1992-1996 - era hardcore'u oraz USA Import Music - przez kilka lat Dierickx był związany tą legendarną belgijską wytwórnią i wydawał pod różnymi jej imprintami. Głównie kooperacje z innymi mało znanymi producentami. Głównie hardcore, czasem hard trance.
2. 1996-2003 - era "cybertrance"'u oraz Bonzai - Dierickx przeszedł pod skrzydła Bonzai Records, które akurat rozpoczynało całą masę nowych imprintów, prezentując szerszy wachlarz stylistyczny, zwłaszcza, że szło nowe (czyli trance). Te 7 lat to czas nieustannych zmian. Od hardego hard trance i hard techno, przeszedł w bardziej melodyjne i transowe rzeczy (jak bardzo, to zależy od aliasu), idąc w epic trance'y, progi, a w wolnym czasie techno, tech-house, tribale, ibizy, a nawet psytrance. Ogólnie to najbardziej kreatywna era Dierickxa, w której nagrał swoje najwybitniejsze rzeczy, pod takimi aliasami jak Push, Plastic Boy, Extreme Trax (i wieloma innymi), zresztą jak wspominałem wyżej.
3. 2003-2009 - era Holandii oraz Armind - po bankructwie Bonzai Records Dierickx został "zagarnięty" przez Armina do swojej nowej wytwórni. W Bonzai odrodzonym jako Banshee Worx jeszcze ukazało się kilka rzeczy z aliasów Push i Plastic Boy, natomiast pod Armind było pravie wszystko inne. W tym czasie Mike miał pod Armadą własny imprint, Club Elite, oraz niezależnie od Armady jeszcze Maximized Digital. A muzycznie ten okres to trochę eksperymentów i kolejna zmiana mód i dostosowywanie się do nowych zasad, czasami jednak we zbyt bezpieczny sposób.
4. 2009-2019 - od tego momentu wg mnie rzeczy Diericka po prostu przestają być ciekawe, a dodatkowo zamiast tworzyć nowe aliasy, jest coraz więcej wracania do starych, choć wg mnie muzycznie i ideologicznie to nie ma sensu. Moim zdaniem w tej erze nie wyróżnia się niczym ciekawym i jest jednym z wielu DJ'ów-producentów trance, w dodatku chwilowo ulegając nurtom typu big room i trance 2.0.
5. 2020-teraz - trochę w odstawkę chyba odszedł typowy trance, chyba zainspirowało M.I.K.E.'a odrodzenie popularności rzeczy z Bonzai Records, które co i rusz odkopuje nowe pokolenie DJ'ów (czy prędzej DJ'ek) techno, i czasem nagrywa nawet słuchalne rzeczy.
c.d.n....