Post: #101

Zapraszam do zagłosowania, po wstępnym przesłuchaniu zostawiłem 13 nagrań, generalnie wysoki poziom (mówiąc nieskromnie), pozostawiłem jednak wyłącznie te znane kompozycje (choć o jednej od dzieciństwa zdążyłem już zapomnieć), przeważy wysoki poziom emocji, których tu nie brakuje.

Post: #102

(09.05.2023 09:05 PM)thestranglers napisał(a):  pozostawiłem jednak wyłącznie te znane kompozycje.

Przesłuchałam wszystko, ale to co znane i u mnie pewnie będzie wysoko, bo słyszysz pierwsze takty "Night Fever", noga sama rytm wystukuje i śpiewasz refren, problemem jest tylko tło - poranny tramwaj do pracy.

Post: #103

Ja tam gdy słyszę pierwsze takty Night Fever to szybko wyłączam dźwięk. Tego nie idzie słuchać.

Post: #104

A ić. Lubię dicho, a Ty nie i to wiele wyjaśnia.

Post: #105

Opłacało się zrobić top, by pokochać lidera. Choć dla wielu może być kontrowersyjny.

Post: #106

do tej pory, od zawsze, miałem jednego faworyta.
od teraz ich nr 1 jest inny utwór.

no i jak można nie lubić Night Fever!

Post: #107

Kajman, masz w tym wątku pełne przyzwolenie na używanie epitetu 'disco'.

Post: #108

Wielu utworów z tego zestawu jako disco bym nie określił.
A Night Fever zdecydowanie można nie lubić podobnie jak Staying Alive. Wielu innych również, ale już mi się udało ich tytuły zapomnieć.

Post: #109

kajman napisał(a):Wielu innych również, ale już mi się udało ich tytuły zapomnieć.

to źle, będziesz musiał odsłuchać ponownie, jak będziesz katalogował koszmarlistę xD

Post: #110

Po pierwsze już dawno nie kataloguję koszmarów, po drugie wszystkie oceny mam zapisane (ale w pracy ich nie mam, więc sprawdzić nie mogę).

Post: #111

thestranglers napisał(a):Kajman, masz w tym wątku pełne przyzwolenie na używanie epitetu 'disco'.

Disco ponad wszystko!

Post: #112

Pamiętam, że miałem w życiu pewien (dość krótki) okres namiętnego słuchania Bee Gees (konkretnie jednej płyty The Best Of) - jako takie dość naturalne (tak mi się wtedy wydawało) rozszerzenie Beatlesów (też na B ). Gdyby jednak wtedy ktoś określił ich przy mnie jako disco, chybabym się na niego obraził

Post: #113

mnie się słuchało świetnie; zostawiłem sobie na plejliście 22 numery
koniec końców jednak większość ich wczesnego repertuaru, choć wcale niezła, musiała ustąpić dyskotekowej gorączce, no bo hej, to w końcu bee gees i były powody, dla których to z tymi nagraniami kojarzmy ich głównie dzisiaj
odkryłem też jedne numer, który znałem z radia, ale ani nie kojarzyłem, że to bee gees, ani nie kojarzyłem tytułu, a okazało się, że wpadłem w pułapkę nostalgii i wcale nie żałuję, jest ekstra

znalazłem też post factum kilka braków -- najdotkliwszy "jive talkin'", które na pewno zmieściłoby się w mojej dyszce

Post: #114

AKT! napisał(a):musiała ustąpić dyskotekowej gorączce

W sumie to disco z 70-tych to nie jest najgorsze, co od nich słyszałem. Taką popelinę, jaką nagrywali w kolejnym dziesięcioleciu to ciężko znaleźć.

Post: #115

Zagłosowałem. Przyznaję się bez bicia, że tak naprawdę nie znałem dokonań Bee Gees z wyjątkiem przebojów disco, które omijałem zwykle szerokim łukiem. Ten Top to przykład, że nie można z definicji skreślać dokonań danego artysty.
W przypadku Bee Gees uzbierałem przynajmniej 10 naprawdę dobrych utworów (w tym kilka bardzo dobrych).

Post: #116

Pięknie, top znów spełnia rolę edukacyjną.
Tak, brakuje Jive Talking, ale także i You Should Be Dancing.

Post: #117

thestranglers napisał(a):Tak, brakuje Jive Talking, ale także i You Should Be Dancing.

Po prostu brakuje moich propozycji, bo akurat w tygodniu zgłoszeń miałem dość szalony czas i się zapomniałem.
Dokładnie te 2 piosenki były w planie.

Post: #118

thestranglers napisał(a):brakuje Jive Talking, ale także i You Should Be Dancing

Próbowałem tego słuchać i bardzo się cieszę, że ich brakuje.

Post: #119

nie znałeś tych nagrań?

Post: #120

Wszystkie z tego okresu brzmią tak podobnie do siebie, że raczej nie jestem w stanie ich odróżnić. Może i słyszałem, ale zapamiętać w stanie nie byłem. Nota bene z filmów, w których pojawiało się Bee Gees to widziałem tylko Sierżanta. A z dyskotekowych utworów względnie rozróżniam tylko Stayin' Alive, bo było w soundtracku jednej z moich ulubionych komedii.