Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #61
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(22.08.2023 06:29 PM)kajman napisał(a):  Dodam, że moje dwa ulubione utwory Johna to Woman Is Nigger i Jealous Boy. Ale ogólnie to zdecydowanie bardziej cenię to, co robił McCartney (przede wszystkim w Wings).
planuję od dawna się zabrać w godniejszy sposób za mccartney'a, ale jeszcze się to nie udało

(23.08.2023 02:54 PM)AKT! napisał(a):  "the makings of you" to mój ulubiony mayfield, z pewnością trafiłby do mojego top 10 analogicznej listy, ale "move on up" też w tym topie być powinno -- być może nawet bardziej niż "makings"
szczerze mówiąc na dziś pewnie też bym wrzucił "move on up", ale jak układałem listę to zabrzmiało kilka razy trochę gorzej niż powinno

(23.08.2023 02:54 PM)AKT! napisał(a):  dawno nie słuchałem "pink moon", nigdy też na tyle dużo, żeby z marszu samemu wskazać jakiś hajlajt -- chętnie wrócę do tej płyty po tej zapowiedzi, ostatnio odkurzyłem debiut
na pewno warto, z każdym rokiem lubię "pink moon" bardziej - swoją drogą gdybym robił ten top teraz od nowa, to choć "pink moon" zachowałoby mniej więcej swoją pozycję, to zostałoby wyprzedzone przez "road", które tu znalazło się w okolicach 80 miejsca

(24.08.2023 02:48 PM)kajman napisał(a):  Fatalna siódemka
potraktuję to jako pół-komplement, bo mimo wszystko 2/7 utworów doczekały się pozytywnej recenzji, a dwa kolejne połowicznie pozytywnej
30.08.2023 11:07 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #62
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
[Obrazek: m70s81.jpg]
20.
FLEETWOOD MAC
"dreams"

1977
wybitnie kojąca piosenka o dochodzeniu do równowagi po nie najłatwiejszych emocjonalnych doznaniach, zachwycająca przede wszystkim wyciszonymi instrumentami i łagodnym wokalem, które w refrenie wcale nie eksplodują, ale i tak rozsadzają

najlepszy moment: zapewne najbardziej ikoniczny wers z całej płyty, czyli "when the rain washes you clean, you'll know"

warte wspomnienia: "the chain", "go your own way"


[Obrazek: m70s82.jpg]
19.
KING CRIMSON
"islands"

1971
półtora roku temu nie posądzałbym się o umieszczenie "islands" w tym rankingu, a już na pewno nie tak wysoko, ale gdy da się mu szanse wybrzmieć w odpowiednich warunkach, ciężko zaprzeczyć, że zaklęte w nim piękno, harmonia i synergia instrumentalna nie dają się do niczego porównać ani sprowadzić - w kategorii "lekkiego progu" nie słyszałem nic doskonalszego

najlepszy moment: gdy wkrótce po starcie milknie wokal i rozpoczyna się siedem minut najczystszej błogości


[Obrazek: m70s83.png]
18.
JONI MITCHELL
"california"

1971
jeszcze bardziej niż trans-appalachski duch i wygibasy wokalne joni ujmuje poruszający tekst, w którym joni wyznaje kalifornii miłość tak przepięknie, że trzeba było czekać do "ronald reagan era" kendricka, aby poczuć tą samą siłę uczucia do tejże szalonej ziemi - z tą rzecz jasna różnicą, że joni w odróżnieniu od kendricka tak bardzo kocha kalifornię, że chce nawet całować policjantów

najlepszy moment: w piosenkach joni rzadko zdarza się jakiś najlepszy moment, bo wszystko w równym stopniu składa się na efekt końcowy i "california" nie jest wyjątkiem


[Obrazek: m70s84.jpg]
17.
COMUS
"drip drip"

1971
w pewnych kręgach "first utterance" uchodzi za najbardziej snobistyczną awangardowo-progową płytę w dziejach, ale osobiście nie podzielam tego zdania, bo w gąszczu szalonych improwizacji znajdują się tam też takie utwory jak "drip drip" - pewnie jeszcze bardziej szalony, ale dzięki swoim folkowym inklinacjom i wyrazistej wielowątkowej melodii pozwalający się ujarzmić (swoją drogą chyba właśnie tutaj narodziły się leśne progowe kolosy richarda dawsona)

najlepszy moment: każdy, w którym śliczna, smyczkowa, folkowa melodyjka rozbrzmiewa na tle wykrzywionego, brudnego i wypowiadającego obrzydliwe słowa wokalu


[Obrazek: m80s85.jpg]
16.
DAVID BOWIE
"station to station"

1976
jednym z najpiękniejszych oblicz lat 70. jest kilka wspaniałych utworów o narkotykach, które pozornie traktują o czymś innym - wśród tuzów gatunku znajdziemy m.in. lou reeda i iggy'ego popa - ale choć wielu robiło to dobrze, bowie przerósł ich o głowę, osądzając swoje opiumowe refleksje na gruncie dziewięciominutowego kolosa, który spaja wyrafinowaną piosenkowość "aladdin sane" z eksperymentami, którym bowie oddał się w okresie współpracy z eno

najlepszy moment: przejście do żwawszej części wraz z absurdalnymi, narkotycznymi i genialnymi słowami "once there were mountains on mountains", ukoronowane przez momenty, gdy bowie śpiewa "it's too late"


[Obrazek: m80s86.jpg]
15.
THE STOOGES
"1970"

1970
wokal ewoluuje do niepojęcie upiornego, pełnego podniosłości, wyzutego z emocji, a jednocześnie nimi przepełnionego wrzasku, a gdy iggy kontynuuje swój popis, do roboty bierze się saksofon - połączenie wszystkich rozpędzonych, szalejących w kakofonii instrumentów i wtórującego im wycia to jeden z tych momentów w dziejach sztuki, które są tak brutalnie ofensywne, że po ich wysłuchaniu nawet najgorsze życiowe doświadczenia jawią się jako całkiem przyjemne

najlepszy moment: chyba ten, gdy wkracza saksofon na tle już i tak gigantycznego tumultu, ale jako że "1970" rozkręca się z każdą chwilą, każda chwila jest na swój sposób najlepsza

warte wspomnienia: "search and destroy", "down on the street", "l.a. blues"


[Obrazek: m70s87.jpg]
14.
BOB DYLAN
"tangled up in blue"

1975
dylan rozprawiający się zarówno z emocjami towarzyszącymi rozwodowi, jak i z rozczarowaniem, które jemu oraz społeczeństwu przyniosły przełomy lub, jak w 1975 mogło się zdawać, pseudo-przełomy lat 60.; w tej symbolicznej, intymnej opowieści robert brzmi bodaj najbardziej ludzko w całym swym dorobku, nie oszczędzając jednocześnie na prędkości i uniesieniach

najlepszy moment: najlepszy wers w katalogu dylana, czyli boleśnie prawdziwa, a jednocześnie na swój sposób pogodna konstatacja "we always did feel the same, we just saw it from a different point of view"

warte wspomnienia: "hurricane", "if you see her, say hello", "million dollar bash", "yea! heavy and a bottle of bread"


[Obrazek: m70s88.jpg]
13.
PINK FLOYD
"shine on you crazy diamond"

1975
najpotężniejszy utwór pink floyd nie tylko pod względem stricte instrumentalnym, ale również tekstowym, wszak motyw niespełnienia spleciony z apokaliptycznym, dojmującym brzmieniem dęciaków i typowym dla wczesnych floydów nieszczególnie emocjonalnym wokalem wybrzmiewa tu z taką mocą, że choć przez lata stroniłem od wszelkiej maści prog rocka, do "shine on" zawsze wracałem

najlepszy moment: rozlegający się na tle dzwonków czterodźwiękowy klawiszowy motyw rozpoczynający drugą, znacznie mniej senną część, w której pojawia się perkusja, a także moment gdy szyderczy śmiech rozdzielający zdania "remember when you were young" i "you shone like the sun"

warte wspomnienia: "wish you were here", "time", "fearless", "the trial", "comfortably numb", "hey you", "dogs", "us and them"


[Obrazek: m80s89.jpg]
12.
BRUCE SPRINGSTEEN
"thunder road"

1975
klimat gwieździstego nieba oglądanego z perspektywy mknącego amerykańską autostradą pojazdu stapia się z wiarą, optymizmem i luzem, 60sowa mentalność przesiąka 70sowym gitarowym rozmachem, a nad wszystkim czuwają dzwonki, saksofon, harmonijka, wspaniałe pianino i oczywiście sam bruce, który co chwila wypowiada kolejne spektakularne zdania

najlepszy moment: jest ich bez liku, by wspomnieć tylko "roy orbison singing for the lonely / hey that's me and i want you only", "you ain't beauty but hey, you're alright" czy każde przejście do refrenu i harmonijkowo-klawiszowo-dzwonkowa część instrumentalna

warte wspomnienia: "jungleland", "the promised land"


[Obrazek: m80s90.jpg]
11.
ELTON JOHN
"goodbye yellow brick road"

1973
nie wiem, czy to obiektywnie najlepszy utwór eltona, ale nie na pewno najbardziej efektowny i to efektowny na tyle, że nie czuję żadnej potrzeby rozbierania go na czynniki pierwsze - po prostu potężny utwór od początku do końca z jedną z najbardziej monumentalnych melodii dekady

najlepszy moment: rozmarzony, potężny, szalenie wysoki i niemożliwy do zaśpiewania refren, a konkretnie rozpoczynająca go i dominująca w nim wokaliza

warte wspomnienia: "rocket man", "tiny dancer"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.08.2023 07:17 PM przez Dyfeomorfizm.)
30.08.2023 11:07 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #63
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Spróbuję całą dychę, szczególnie, że dwa utwory sobie podaruję.
20. Dla mnie FM w zasadzie skończyło się z odejściem Greena. Owszem, zdarzały mu się czasem dobre utwory, a zaskoczył zaskakująco ciekawą płytą w tym stuleciu, ale większość jest zupełnie nijaka i nieciekawa. Ten utwór to dla mnie mdły pop, który przelatuje obok uszu i kompletnie nic nie pozostaje.
19. To był kiedyś mój nr 1 (wygrał pierwszy taki luźny TWC) i nadal bardzo wysoko go cenię, ale jednak ta ballada nie ma już dla mnie takiej mocy rażenia jak kiedyś, szczególnie, że na tej płycie jest zachwycające Formentera Lady (pewnie mój nr 1 TWC, gdybym go robił teraz).
18. Dosyć dobrze znam dyskografię Joni z owego okresu, a tego utworu nie słyszałem (przynajmniej w ostatnich 30 latach). A jest to kapitalny kawałek jak dla mnie typowo w jej stylu. To pani, która nie dość, że głosowo jest znakomita, to ze swoim głosem potrafi wyczyniać takie cuda jak tutaj. Na pewno uzupełnię o ten utwór moje notatki, żeby wiedzieć do czego wracać.
17. Tutaj niewiele mogę napisać o utworze, bo myślę, że muszę go jeszcze kilka razy przesłuchać żeby go chociaż trochę rozgryźć. Ale to jest po prostu masakra. Jeszcze nie mogę się otrząsnąć. Zaraz po przesłuchaniu zajrzałem na resztę płyty. Bardzo skrótowo, bo to miał być tylko przerywnik w słuchaniu Twojego topu. Bardzo dobrze wypadły (z przesłuchanych fragmentów) Prisoner i przede wszystkim Herald, który chyba jeszcze bardziej mi podszedł niż Drip Drip (ale więcej ocenię po przesłuchaniu w całości).
16. Siłą rzeczy po przesłuchaniu poprzedniego utworu Bowie musiał wypaść blado, ale postaram się spojrzeć jakbym od niego zaczynał słuchanie. Mój nr 14 w jego topie (ale to nie żaden argument, bo artysty raczej nie cenię). Pierwsza połowa utworu bardzo przyjemna, z fajnym klimatem, niestety druga zdecydowanie gorsza. To już bliskie temu, czego o Bowiego nie lubię.
15. Stooges w ogóle nie znam, bo raczej staram się unikać tego, co Iggy wówczas nagrywał, bo robiło to na mnie złe wrażenie, ze szczególnym uwzględnieniem koszmarnego Passengera. A tutaj miła niespodzianka. Przypomina mi to punk, ale taki punk z pomysłem i bardzo dobrze zagrany, a do tego wszystkiego sam temat jest smakowity. Zapisuję w notatkach.
14. To nie jest Dylan dla mnie. Za bardzo jedzie country, takim jakiego nie lubię. Ale nie na tyle, żebym utwór odrzucał, bo przesłuchałem go bezboleśnie.
13. Ten utwór zachwyca mnie tym, że w zasadzie cały czas jest to samo, a ciągle się w nim coś zmienia. I ani przez chwilę nie nudzi. No i z moich młodych lat pamiętam, że to najlepsza pościelówa, jaką kiedykolwiek tańczyłem.
12. Początkowo myślałem, że to będzie to jeden z najlepszych znanych mi utworów Bossa, ale dosyć szybko się zepsuł i chociaż w końcówce znów było lepiej to pozytywnej oceny mu nie wystawię.
11. Na koniec znowu bardzo dobrze, ale o tym wiedziałem już przed przesłuchaniem utworu, bo to od zawsze czołówka moich ulubionych utworów Eltona. Kapitalna kompozycja, bezbłędne piano wspierane przez inne dobrze pracujące instrumentu i do tego bardzo w porządku i świetnie zgrywający się z resztą wokal. Więcej mi nie trzeba.
Nie wiem czy pierwsza dziesiątka będzie w stanie przebić drugą, bo jest tutaj tylko jeden ewidentnie słaby dla mnie utwór (i to na najniższym miejscu), dwa inne także poniżej kreski (ale niezbyt mocno) i sześć totalnych kilerów, z których już jeden rekompensowałby te słabe utwory. A radość tym większa, że połowa z tych kilerów to utwory wcześniej mi nie znany i dzięki temu topowi mogłem je poznać.
30.08.2023 07:13 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 967
Dołączył: May 2008
Post: #64
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
kajman napisał(a):18. Dosyć dobrze znam dyskografię Joni z owego okresu, a tego utworu nie słyszałem (przynajmniej w ostatnich 30 latach). A jest to kapitalny kawałek jak dla mnie typowo w jej stylu. To pani, która nie dość, że głosowo jest znakomita, to ze swoim głosem potrafi wyczyniać takie cuda jak tutaj. Na pewno uzupełnię o ten utwór moje notatki, żeby wiedzieć do czego wracać.
a widzisz, a od siedmiu już lat jest w top 3 mojego twc Icon_wink

ogólnie całkiem ładna dyszka (kilka rzeczy nie dla mnie, ale nie hejtuję), wrócę do niej z odsłuchami, pewnie jutro

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
30.08.2023 08:38 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #65
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
AKT! napisał(a):od siedmiu już lat jest w top 3 mojego twc
Pewnie nie sprawdzając uznałem, że znam.
30.08.2023 08:41 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #66
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(30.08.2023 07:13 PM)kajman napisał(a):  19. To był kiedyś mój nr 1 (wygrał pierwszy taki luźny TWC) i nadal bardzo wysoko go cenię, ale jednak ta ballada nie ma już dla mnie takiej mocy rażenia jak kiedyś, szczególnie, że na tej płycie jest zachwycające Formentera Lady (pewnie mój nr 1 TWC, gdybym go robił teraz).
to nawet nie wiedziałem, kojarzyłem właśnie tą formentarę - u mnie na pewno byłaby też w tym topie, bo przepięknie posługuje się ciszą, gdyby nie ograniczenie do dwóch utworów, "letters" z tej płyty też lubię, no ale jednak "islands" dominuje

(30.08.2023 07:13 PM)kajman napisał(a):  17. Tutaj niewiele mogę napisać o utworze, bo myślę, że muszę go jeszcze kilka razy przesłuchać żeby go chociaż trochę rozgryźć. Ale to jest po prostu masakra. Jeszcze nie mogę się otrząsnąć. Zaraz po przesłuchaniu zajrzałem na resztę płyty. Bardzo skrótowo, bo to miał być tylko przerywnik w słuchaniu Twojego topu. Bardzo dobrze wypadły (z przesłuchanych fragmentów) Prisoner i przede wszystkim Herald, który chyba jeszcze bardziej mi podszedł niż Drip Drip (ale więcej ocenię po przesłuchaniu w całości).
bardzo się cieszę, ja też nie czuję się kompetentny do oceny całej tej płyty, bo faktycznie dzieje się tam dużo i na bardzo różnych frontach, ale na pewno jest wyjątkowa i na ten moment razem z "islands" byłyby na szczycie w 70sowym progu

(30.08.2023 07:13 PM)kajman napisał(a):  Nie wiem czy pierwsza dziesiątka będzie w stanie przebić drugą
przyznam że top 10 częściowo będzie trochę bardziej osobiste i raczej nie ocenisz go tak przychylnie jak drugą dziesiątkę, ale oczywiście zdziwiłbym się, gdybyś nie znalazł tam co najmniej 3 utworów które bardzo lubisz

(30.08.2023 08:38 PM)AKT! napisał(a):  a widzisz, a od siedmiu już lat jest w top 3 mojego twc Icon_wink
to u mnie nigdy aż tak, ale jak kiedyś robiłem luźny top piosenek śpiewanych przez kobiety to zajęła drugie miejsce - zdradzę że teraz zajęła drugie na płycie

przed nami 4 wykonawców, których dotychczas nie było, a każdy kto miał tu 2 utwory już się pojawił choć raz
30.08.2023 08:57 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #67
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm napisał(a):bo przepięknie posługuje się ciszą
Pięknie napisane.
Dyfeomorfizm napisał(a):"letters" z tej płyty też lubię
Uzupełnia moją wielką trójkę z tej płyty. Kiedyś były w niej Ladies, ale zostały wypchnięte (chociaż nadal mnie zachwycają).
Dyfeomorfizm napisał(a):gdyby nie ograniczenie do dwóch utworów
Wyciągam z tego cieszący mnie wniosek.
Dyfeomorfizm napisał(a):ja też nie czuję się kompetentny do oceny całej tej płyty
Ja na razie nie czuję się na siłach nawet do oceny tego utworu.
Dyfeomorfizm napisał(a):na ten moment razem z "islands" byłyby na szczycie w 70sowym progu
Podejrzewam, że u mnie miałaby trudności, bo dla mnie tam jest mnóstwo rewelacyjnych płyt.
Dyfeomorfizm napisał(a):oczywiście zdziwiłbym się, gdybyś nie znalazł tam co najmniej 3 utworów które bardzo lubisz
Byłoby świetnie.
30.08.2023 09:10 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 967
Dołączył: May 2008
Post: #68
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
kilka gigantów w tej dyszce i to jest zwykle kierunek w muzyce lat 70., od którego raczej stronię

"rumours" to jedna z moich ulubionych popowych płyt -- ostatnio trochę zaniedbana, ale moje hajlajty z niej nie są do końca ortodoksyjne; natomiast "dreams" jest gdzieś w środku stawki, świetny numer, ale nie mam do niego osobistego stosunku, w moim topie by się nie znalazł

"islands" ok i tylko tyle; king crimson skończyło się na "in the court" xd

jestem ciekaw, która joni będzie wyżej -- nie spodziewałem się tej "californii", a to od lat numer, który przenosi mnie do świata nawet nie tyle prostszego, co widzianego w jakiś taki bardziej organiczny sposób, mimo zgiełku dookoła, to ważna lekcja

comus robi robotę prog-folkowym anturażem, ale nie jestem ogólnie miłośnikiem tej płyty; wracałem do niej kilkukrotnie na przestrzeni lat i nie do końca zażarło, choć nie odmawiam jej kunsztu

ciekaw jestem też, czy drugi bowie, który przed nami, to będzie "heroes" czy jednak coś innego -- w takim wypadku mogłoby się okazać, że pokrywa nam się u bowiego top 2, bo ja bym dał najpierw "heroes", a nieco dalej właśnie "station" -- fenomenalny prog-dyskotekowy opus -- z przyjemnością włączyłem sobie go w całości teraz, bo dawno nie miałem okazji <3

stoogesi są całkiem fajni, ale jakoś przeszła ta płyta obok mnie, gdy byłem wkręcony bardziej w taki garażowy punk, a teraz jakoś nie rezonuje; brakuje mi kontekstu; może za jakiś czas się uda, zobaczymy

"tangled up" dylana to z pewnością jeden z bardziej przebojowych fragmentów tego krążka, z którym mam pewien problem, a mianowicie ciągnące się za nim legendy, jakieś wszechobecne przekonanie, że to jest najlepszy dylan, gryzie się we mnie z poczuciem, że ja wcale tak nie sądzę; tzn. jest to powrót bobo do formy, ale gdybym miał wybierać moje ulubione płyty z jego dyskografii, to ta byłaby, nie wiem, ósma

"shine on your crazy diamond" to być może najlepszy refren floydów, ale też może taki się wydaje po tych 9 minutach oczekiwania na szpilkach; lubię ten numer całkiem, chociaż go nie włączam raczej

był moment, że słuchałem "born to run" z entuzjazmem, ale jakoś po latach czuję się trochę rozczarowany, choć to kamień węgielny heartland rocka, którego absolutnie uwielbiam, i najbardziej kultowa płyta springsteena; od "thunder" zawsze wolałem kolejne na płycie "tenth avenue"; na pewno bym podgłośnił, gdybym usłyszał go w radiu, ale sam sobie już raczej nie daję -- jest trochę przyciężki; na pewno szukałbym alternatyw do własnego topu, ale może po prostu springsteena by w nim zabrakło

"goodbye" to mój ulubiony elton obok "bennie and the jets" z tej samej płyty; ogólnie nie siedzę zbyt mocno w jego dyskografii, ale pamiętam do dziś moment, kiedy ten numer mnie dotknął i od niego się w sumie zaczęła jakakolwiek bliższa relacja moja z jego muzyką; super, że się pojawił -- u mnie też by na pewno był, może odrobinę niżej

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
01.09.2023 12:52 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #69
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(01.09.2023 12:52 PM)AKT! napisał(a):  king crimson skończyło się na "in the court" xd
myślę że to faktycznie ich najlepsza płyta, ale na pewno nie z najlepszymi utworami

(01.09.2023 12:52 PM)AKT! napisał(a):  ciekaw jestem też, czy drugi bowie, który przed nami, to będzie "heroes" czy jednak coś innego -- w takim wypadku mogłoby się okazać, że pokrywa nam się u bowiego top 2, bo ja bym dał najpierw "heroes", a nieco dalej właśnie "station"
"heroes" to u mnie odwieczny rywal STS o miejsce drugie i rozstrzygnął w zasadzie tylko fakt, że STS jest trochę mniej znane
04.09.2023 05:44 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #70
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
[Obrazek: m70s91.jpg]
10.
TELEVISION
"marquee moon"

1977
opowiadający o nieodzowności znalezienia balansu na tym świecie złym utwór o paradoksach pełen paradoksów, bo czymże innym jest perfekcjonistyczny punk z idealnie dopieszczoną każdą sekundą, łączący elementy progresywnego rocka z sakralnym, krawędziowym jazzem utrzymanym w skali miksolidyjskiej oraz z riffem będącym absolutnie jakimś kosmosem

najlepszy moment: kilkudźwiękowy riff, który przechodzi ludzkie pojęcie i którego nawet doświadczeni gitarzyści nie potrafią dobrze zagrać


[Obrazek: m70s92.jpg]
09.
DEREK AND THE DOMINOS
"layla"

1970
mocny kandydat do miana najbardziej spektakularnego utworu dekady - po szalonej, frenetycznej, podniosłej części początkowej zdominowanej przez pędzącą bez wytchnienia gitarę i nieustanne jęki w tle następuje śliczna klawiszowa coda, która studzi odrobinę rozgrzane do czerwoności emocje

najlepszy moment: gitarowa solówka poruszająca się po nieosiągalnie, zdawałoby się, wysokich rejestrach z niespotykaną energią i swoistą gracją jednocześnie


[Obrazek: m70s93.jpg]
08.
KING CRIMSON
"starless"

1974
ciężko wyobrazić sobie bardziej emocjonalny progowy utwór niż tenże - przepełniony melancholią, bazujący na niestandardowym rodzaju progresji, w której zmianie ulega nie tempo, a natężenie dźwięku, łączący dostojność debiutu king crimson z saksofonową, jazzującą awangardą i eksperymentami z "larks'", a przy tym odziany w estetykę bezgwiezdnej nocy, w której nostalgia zlewa się w jedno z jaźnią

najlepszy moment: wszystkie części wokalne, na czele ze zwrotką "old friend charity, cruel twisted smile / and the smile signals emptiness for me"

warte wspomnienia: "formentara lady", "fallen angel", "the letters"


[Obrazek: m70s94.jpg]
07.
BRIAN ENO
"st. elmo's fire"

1975
na papierze nie ma tu fajerwerków, szczególnie gdy zestawi się ów kawałek z innymi słynnymi utworami, przy których eno maczał palce, ale w praktyce nigdy nie stworzył nic doskonalszego niż ta oniryczna, szczera, łącząca gitarowe popisy frippa z polifonicznym refrenem i przejmującą delikatnością mistyczna pieśń o błękitnym sierpniowym księżycu

najlepszy moment: drugi wokal w refrenie, solówka frippa i końcówka, w której refrenowa fraza pada kilka razy z rzędu


[Obrazek: m70s95.jpg]
06.
LED ZEPPELIN
"stairway to heaven"

1971
hymn szatana, esencja pobeatlesowskiej muzyki, przeniesienie tolkienowskiego rozmachu do krainy dźwięku - wiele można pisać o tym utworze, w którym zdumiewa przede wszystkim geniusz kompozycyjny, gdzie startując od syntezy renesansowego brzmienia, delikatnej gitarowej mistyki i rozmarzonego głosu planta zeppelini powoli zastępują łagodny nastrój coraz trudniejszym do opisania szaleństwem, które kulminuje w niekontrolowanej, lecz w żadnym wypadku nie chaotycznej, furii całego kwartetu

najlepszy moment: obiektywnie wejście perkusji, subiektywnie "to be a rock and not to roll" - znamienna i najdoskonalej opisująca podówczas świeżą rewolucję w muzyce fraza

warte wspomnienia: "when the levee breaks", "kashmir", "the battle of evermore", "since i've been loving you", "black dog"


[Obrazek: m70s96.jpg]
05.
MARVIN GAYE
"what's going on?"

1971
kiedy jak kiedy, ale u progu lat 70. można było faktycznie zadać sobie pytanie, co tu się właściwie dzieje, wszak ludzie właśnie wylądowali na księżycu, po erze kennedy'ego i praw obywatelskich prezydentem został nixon, amerykanie przegrali wojnę, a formuła 60sowych przebojów zaczęła się powoli wyczerpywać - marvin w swoim najlepszym, utopijna-refleksyjnym utworze zbudował na tym tle absolutnie unikalną atmosferę, przepełnioną zapachem marihuany, krzykami w tle, wyczuwalnym luzem i niezamierzonymi improwizacjami, które okazały się niebiańsko pięknymi pomyłkami

najlepszy moment: gdy marvin podnosi głos przy frazie "to bring some understanding here today"

warte wspomnienia: "got to give it up", "mercy mercy me (the ecology)", "let's get it on"


[Obrazek: m70s97.png]
04.
JONI MITCHELL
"a case of you"

1971
nie mam obecnie wątpliwości, że najbardziej znany utwór joni jest zarazem najlepszym, ale tak jak ogólnie w przypadku joni nie potrafię wytłumaczyć sobie dlaczego tak uważam - czuć tu po prostu pewną transcendentną siłę, która tkwi w nieco bardziej żywych niż zwykle etnicznych instrumentach, w nieco bardziej ślizgającym się z gracją niż zwykle wokalu i w nieco bardziej intymnym niż zwykle tekście

najlepszy moment: pierwsze kilka dźwięków

warte wspomnienia: "river", "big yellow taxi", "woodstock"


[Obrazek: m70s98.jpg]
03.
LEONARD COHEN
"famous blue raincoat"

1971
arcydzieło od początku do końca i to dosłownie, bo zarówno pierwsza, jak i ostatnia fraza są całkowicie ikoniczne, a przecież daleko im do najlepszych tu obecnych, które zostaną wskazane poniżej, a do tego roi się tu od smaczków typu delikatne dźwięki dzwonków na samym początku, czy kobiecy wokal czasem pojawiający się w tle - niemniej to jeden z tych utworów, które bardziej niż docenić trzeba przeżyć

najlepszy moment: najlepsza jest bez wątpienia ostatnia zwrotka na czele ze zdaniem "i guess that i miss you, i guess i forgive you, i'm glad you stood in my way", ale pierwsze zdanie zwrotki drugiej, o słynnym niebieskim płaszczu, również generuje ciarki

warte wspomnienia: "joan of arc", "who by fire", "avalanche", "dress rehearsal rag"


[Obrazek: m70s99.jpg]
02.
BLACK SABBATH
"solitude"

1971
nie jestem nawet jakimś szczególnym fanem black sabbath, ale ten utwór trafił na mnie w idealnym momencie, definiując klimat późnego października, gdy można bez wyrzutów sumienia oddać się nostalgii - wielu fanów zespołu uważa ów kawałek za najsłabszy na pierwszych czterech płytach, a ja w zasadzie nie czuję potrzeby polemizowania, bo odbiega on całkowicie od kojarzonej z sabbathami estetyki i prawdopodobnie ani przeszywające dźwięki dzwonków, ani pulsujący bas, ani stłamszony wokal, ani nawet błagalne brzmienie fletu nie czynią z "solitude" utworu, który zwali każdego z nóg, ale ponownie jest to coś, co bardziej niż docenić, trzeba przeżyć

najlepszy moment: "oh, where can i go to and what can i do? nothing can please me, only thoughts are of you"

warte wspomnienia: "black sabbath", "war pigs", "n.i.b."


[Obrazek: m70s100.jpg]
01.
DAVID BOWIE
"time"

1973
utwór z cyklu zmieniających życie, bo nie tylko sprawił, że zacząłem słuchać kilka razy więcej muzyki niż wcześniej, ale w ogóle zmieniłem nastawienie do wielu pozornie istotnych aspektów rzeczywistości - natomiast to wszystko ma tylko cząstkowy wpływ na mój zachwyt tym utworem, który startuje od kabaretowo-horrorowego crescendo, zawiera kakofoniczne solo, podniosły chórek i szaleńcze, stylizowane na słusznie minione czasy pianino ewokujące późniejszy the trial floydów, po czym przechodzi do analizy psychiki byłej partnerki: skłamałbym mówiąc, że oczekuję od muzyki czegoś jeszcze

najlepszy moment: najlepszy moment w historii muzyki, czyli prawie wieńczące dzieło zdanie "perhaps you're smiling now", wypowiedziane z subtelnym erotyzmem, w którym jest jednocześnie mnóstwo złośliwości i dzikiej chęci, by natychmiast tą złośliwość porzucić

warte wspomnienia: "heroes", "moonage daydream", "hang on yourself", "life on mars", "starman", "panic in detroit", "aladdin sane", "ziggy stardust", "rebel rebel", "lady grinning soul", "changes", "warszawa", "young americans"
04.09.2023 05:44 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #71
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
10. Doceniam, ale mnie to nie rusza.
9. Klasyk, który lubię i cenię. Przy czym gitarową część lubię i szanuję, ale nie wzbudza ona we mnie jakiś większych emocji. Szał dla mnie się zaczyna, kiedy wchodzi piano. I ten krótki fragment, kiedy jest tylko ono to jest to, ale i potem jest lepiej niż na początku.
8. Nawet o tym nie pomyślałem, chociaż to bardzo dobry utwór. Spodziewałem się czegoś z Wake'a (chociaż nie liczyłem na mój ulubiony Devil's Triangle) lub Lizarda.
7. Kompletnie się ze mną mija.
6. Uważam utwór za genialny i uznaję go za przebój wszechczasów jako taki, chociaż w moich prywatnych zestawieniach nawet wśród Zeppelinów nie jest na podium (w każdym razie obecnie).
5. Na plus, chociaż jest coś w muzyce tego pana, co mnie nie przekonuje.
4. Też nie kojarzę, ale jest to dla mnie ogromne rozczarowanie. Obecnie nie kojarzę utworu Joni, który brzmiałby gorzej (nie źle, ale po prostu przeciętnie). Jej wokal mi nie brzmi, instrumentalnie jest zbyt agresywnie.
A skoro piszę o rozczarowaniu to napiszę też, że jestem zaskoczony i mocno rozczarowane brakiem Kiling Me Softly w kapitalnym wykonaniu Roberty Flack.

Podium zostawię sobie na kiedy indziej.
04.09.2023 11:15 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #72
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
2. Wielkie brawa za aranżację, która jest świetna, ale sam utwór jako taki jest nudny i te ozdobniki powodują, że oceniam go całościowo jako średni. W moim topie zespołu się nie załapał.
1. W moim topie zespołu miejsce trzecie. I jeżeli ogólnie Davida nie cenię to ten kawałek wyszedł mu rewelacyjnie pod każdym względem.
3. Słucham jako ostatni, chociaż właściwie nie musiałem. bo znam go w zasadzie na pamięć. To pierwszy poznany przeze mnie utwór Leonarda, tyle że w wykonaniu Zembatego (takie to były czasu). I zawsze jak słyszę utwór to w głowie pojawiają mi się polskie słowa.
Ulubione fragmenty:
Podniszczyłeś swój słynny niebieski prochowiec.
Cóż mam Ci powiedzieć, mój bracie, mój kacie?
No i ulubione:
A Jane do dziś kosmyk włosów ma Twych
Szkoda, że to tylko trzecie miejsce.
12.09.2023 04:09 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 967
Dołączył: May 2008
Post: #73
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm napisał(a):"heroes" to u mnie odwieczny rywal STS o miejsce drugie i rozstrzygnął w zasadzie tylko fakt, że STS jest trochę mniej znane
ja bym jednak postawił na "heroes" za tę pokoleniową hymniczność, której w takim topie nie da się łatwo zbyć, ale rozumiem -- "time" to świetny lider; przez lata moja czołówka utworów bowiego ewoluowała, ale wszystkie te trzy wspomniane numery są jej absolutnym trzonem

"a case of you" ładnie, ja w swoim topie miałbym raczej "taxi", ale nie da się zanegować dziedzictwa i emocjonalnego ładunku "case"

spodziewałem się też jakiegoś marvina z tej płyty -- chyba każdy z singli byłby tu na miejscu; wolę jednak słuchać tego albumu w całości, mogę docenić wtedy w pełni jego kompozycję i charakter

i tyle mojego w twojej dyszce Icon_wink television nigdy mnie nie brali, "moon" to spoko numer, ale strasznie przehajpowany, podobnie jak i cała płyta; tego cohena w topie jego piosenek na mycharts dałem dopiero na 19. miejscu i to moje jedyne odniesienie do tego numeru, którego oczywiście nie pamiętam; "layli" nie lubię, "stairway" to piosenka-pomnik, ale taka, którą obchodzę szerokim łukiem, bo za dużo wokół ludzi -- to jest całkiem niezła płyta ta czwórka, ale ten numer zawsze odstawał mi na minus, eno i sabbathów, podobnie jak cohena dorzuciłem sobie do odsłuchów na spokojnie -- może coś z tego będzie przy takich rekomendacjach Icon_wink

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
12.09.2023 05:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #74
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
AKT! napisał(a):ja bym jednak postawił na "heroes" za tę pokoleniową hymniczność
Ja się cieszę, że Time, a nie Heroes, chociaż najbardziej by mnie ucieszyła Warszawa (mój nr 1).
12.09.2023 10:16 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #75
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(04.09.2023 11:15 PM)kajman napisał(a):  Spodziewałem się czegoś z Wake'a (chociaż nie liczyłem na mój ulubiony Devil's Triangle) lub Lizarda.
akurat te dwie płyty nie należą do moich ulubieńców

(04.09.2023 11:15 PM)kajman napisał(a):  A skoro piszę o rozczarowaniu to napiszę też, że jestem zaskoczony i mocno rozczarowane brakiem Kiling Me Softly w kapitalnym wykonaniu Roberty Flack.
jeszcze rok temu by. pewnie było, ale to nigdy nie był utwór, z którym jakoś szczególnie się utożsamiałem

(12.09.2023 04:09 PM)kajman napisał(a):  Ulubione fragmenty:
Podniszczyłeś swój słynny niebieski prochowiec.
Cóż mam Ci powiedzieć, mój bracie, mój kacie?
no to w zasadzie lubimy najbardziej te same fragmenty

(12.09.2023 05:06 PM)AKT! napisał(a):  spodziewałem się też jakiegoś marvina z tej płyty -- chyba każdy z singli byłby tu na miejscu; wolę jednak słuchać tego albumu w całości, mogę docenić wtedy w pełni jego kompozycję i charakter
mam podobnie, ale z wyłączeniem "what's going on", które broni się samo, natomiast reszta zlewa mi się w genialną całość

(12.09.2023 05:06 PM)AKT! napisał(a):  eno i sabbathów, podobnie jak cohena dorzuciłem sobie do odsłuchów na spokojnie -- może coś z tego będzie przy takich rekomendacjach Icon_wink
mam nadzieję, że chociaż eno się spodoba!
13.09.2023 10:39 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 967
Dołączył: May 2008
Post: #76
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
kajman napisał(a):Ja się cieszę, że Time, a nie Heroes, chociaż najbardziej by mnie ucieszyła Warszawa (mój nr 1).
ale ja wcale nie uważam, że "heroes" zamiast "time" -- raczej zamiast "station" Icon_wink

Dyfeomorfizm napisał(a):mam nadzieję, że chociaż eno się spodoba!
tak, tego eno znałem, wczoraj już sobie włączyłem; black sabbath też zabrzmiało fajnie, chociaż gdzieś ten numer u mnie przepadł, w ogóle go nie kojarzę; natomiast z cohenem wciąż mam problem

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
13.09.2023 11:39 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #77
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm napisał(a):no to w zasadzie lubimy najbardziej te same fragmenty
Ale o tym drugim nie wspomniałeś.
Dyfeomorfizm napisał(a):to nigdy nie był utwór, z którym jakoś szczególnie się utożsamiałem
Jeżeli tak samo rozumiemy to pojęcie to w ciągu ostatnich 40kilku lat nie było utworu, z którym bym się utożsamiał. Z kilkoma textami piosenek (podobnie jak z kilkoma wierszami) po części tak, ale z całym utworem nigdy. Może mnie powalić, wgnieść w fotel (tutaj głównie muzycznie, szczególnie że przy utworach zagranicznych nie rozumiem, o czym śpiewają, a to że wiem nie ma na mnie wpływu - nawet czasem dochodzi do paradoxalnych sytuacji), ale to jest oddziaływanie zewnętrzne.
13.09.2023 04:44 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #78
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(13.09.2023 04:44 PM)kajman napisał(a):  
Dyfeomorfizm napisał(a):no to w zasadzie lubimy najbardziej te same fragmenty
Ale o tym drugim nie wspomniałeś.
wspomniałem że chodzi tam o tą całą zwrotkę - przy czym faktycznie najbardziej lubię późniejsze zdanie, ale to pierwsze oczywiście też jest genialne

(13.09.2023 04:44 PM)kajman napisał(a):  .
Dyfeomorfizm napisał(a):to nigdy nie był utwór, z którym jakoś szczególnie się utożsamiałem
Jeżeli tak samo rozumiemy to pojęcie to w ciągu ostatnich 40kilku lat nie było utworu, z którym bym się utożsamiał. Z kilkoma textami piosenek (podobnie jak z kilkoma wierszami) po części tak, ale z całym utworem nigdy. Może mnie powalić, wgnieść w fotel (tutaj głównie muzycznie, szczególnie że przy utworach zagranicznych nie rozumiem, o czym śpiewają, a to że wiem nie ma na mnie wpływu - nawet czasem dochodzi do paradoxalnych sytuacji), ale to jest oddziaływanie zewnętrzne.
miałem na myśli jednak nieco inne znaczenie tego słowa - bardziej chodzi o to, że nie jest to utwór, który ma dla mnie głębsze znaczenie emocjonalne i w którym dostrzegam jakiś fragment siebie

co do drugiej części tej wypowiedzi, to jest to ciekawa refleksja, musiałbym się zastanowić, ale wydaje mi się że całe podium niniejszego topu to utwory, z którymi utożsamiam się w zaproponowanym przez Ciebie znaczeniu tego słowa - przy czym oczywiście nie z każdym pojedynczym zdaniem, ale z ogólną ich treścią (w tym pozawerbalną)

---

jeszcze co do bowiego - u mnie oczywiście nie było rozważania czy wymienić "time" na inny jego utwór, ale ponieważ to jeden z moich ulubionych wykonawców (choć wbrew awatarowi raczej nie ulubiony), to dość łatwo mógłbym zawrzeć tu z 10 jego utworów, w tym wspomnianą "warszawę"
13.09.2023 06:04 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 42 927
Dołączył: Jun 2007
Post: #79
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm napisał(a):ma dla mnie głębsze znaczenie emocjonalne i w którym dostrzegam jakiś fragment siebie
Dla mnie wiele utworów ma znaczenie emocjonalne, ale nie znajdę takiego, w którym bym odnalazł fragment siebie. I kompletnie nie czuję, jak by to było możliwe.
13.09.2023 07:10 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Lata 60. - 100 moich ulubionych piosenek Dyfeomorfizm 104 4 106 12.03.2023 12:09 AM
Ostatni post: mateusz91

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości