Post: #11

Bardzo przykra jest taka generalizacja jak "komercha". I to jeszcze "pod przykrywką inteligentnej muzyki"? Co to ma niby znaczyć? To ludzie sami szufladkują i doczepiają łatki. Buble po prostu wydaje płyty. Nie sądzę, aby kiedykolwiek ten mainstreamowy piosenkarz uważał swoją muzykę za nie wiadomo jaką awangardę. Od samego początku jego płyty to były jazzowe standardy w popowych aranżacjach na dobrym poziomie i uważam, że patrząc na to w taki sposób, niewiele się zmieniło. Nie uważam, żeby Buble bardzo obniżył loty, album jest równy, singiel wbrew pozorom nie odzwierciedla potencjału całej płyty. A dlaczego ludzie uważają ten album gorszy od poprzednich? Bo to któraś płyta w takim samym stylu, tylko dlatego. Jestem pewien, że gdyby odwrócić kolejność wydawania albumów, to diametralnie zmieniłyby się na ich temat opinie niektórych. Wg mnie już od "It's Time" jest to w przypadku Michaela lekka równia pochyła, ale nowa płyta w moim odczuciu jest lepsza od "Call Me Irresponsible".

I jeszcze raz pytam - czym jest "inteligentna muzyka"? Albo jeszcze inaczej - czym jest "przykrywka niby inteligentnej muzyki"? Czy to, że coś jest obecne w mediach odbiera mu klasę? To taka próba bycia alternatywnym za wszelką cenę. Buble jest ok.